Mam romans..

Problemy z partnerami.

Re: Mam romans..

Postprzez Księżycowa » 24 wrz 2011, o 22:38

(masz problem z nadinterpretacją)


Musimy się bardzo dobrze znać, e wyciągasz takie wnioski. Albo tak przenikasz przez tekst, że całą osobowość jego autora wręcz jak w kuli widzisz...

Przepraszam Cię, ale nie lubię takich śmiałych diagnoz, kiedy się kogoś nie zna a stwierdza się z cym ma problem po kilku zdaniach...

Wiesz ile razy tego, co ja chciałam tu przekazać nie zrozumiano?

Kazdy ma indywidualne podejście. Temat drady, to temat rzeka, an ktory nie ma złotego środka. Tyle... moje stanowisko jest takie, bo lubie zrozumieć pozycję nawet tą, która krzywdzi niż ślepo walić ,,Zdradiłeś, to jest takie a takie, bezapelacyjnie" Nie ma tak zawsze... Sytuacje pogmatwane się zdarzają i takie jest moje stanowisko wobec tego. O wiele lej mi się z tym, zyje i pozwala to zrozumieć człowieka niż z góry okreslanie postepowania po prostu.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Mam romans..

Postprzez Sansevieria » 24 wrz 2011, o 22:43

buka_lu napisał(a):zdrada to zdrada
a problemy w zwiazku to problemy w związku.
i raczej jedno z drugim nie ma co łączyć..
warto na przyszłość o tym pamiętać.

Eee, zdrada z powietrza się nie bierze. Raczej jest skutkiem czegoś niż samoistnym bytem.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Mam romans..

Postprzez ludolfina » 24 wrz 2011, o 22:49

buka:
że w każdym związku pojawiają się problemy i nie każdy od razu zdradza..
np: próbują rozmawiać, szukają pomocy na zewnątrz tej w fachowej nie w sypialni kochanka/ki albo decydują się odejść po wszelkich wcześniejszych próbach ratowania.

ja mam jakis chory stosunek do ratowania, bo za duzo sie naczytalam kobiet ze zwiazkow przemocowych, co to truja o ratowaniu, kiedy dupe wlasna trzeba ratowac a nie zwiazek. ostatnio probuje zdobyc sie na wiekszy obiektywizm, ale i tak czuje jak czuje.
wydaje mi sie ze ze istnieja jakies co najmniej dwa rodzaje potrzeby ratowania zwiazku:
1. - poczucie, ze sie chce do siebie dotrzec, pragnienie dotarcia do siebie, niezgoda na brak porozumienia i zla komunikacje
2. - poczucie obowiazku i powinnosci. zeby sie walilo palilo, musimy byc razem.
z tych dwoch wole pierwsze.
to drugie moze torpedowac wlasne uczucia, i prowadzic o zaklaman, zeby tylko zawsze wyszlo ze "kocham", bo nie kocham wydaje sie JUZ zdrada i porazka, a do tego trudno sie przed soba przyznac.

a bywa tez i tak, ze sie na terapii siedzi dwa lata i międli sprawy zwiazku bez zadnego progresu, az tu nagle zakochuje sie i bach, w dwa dni po sprawie - po zwiazku.
nagle sie wszystko w glowie uklada, znajduje sily do odejscia i zdecydowanych krokow...
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Mam romans..

Postprzez buka_lu » 24 wrz 2011, o 22:52

o fuck! :haha:
Kasiorka coś Ty taka nabuzowana?
Emocje troche jak guma u gaci co?
spoko.. :pocieszacz:
o zdradzie piszę z własnych obserwacji na podstawie własnych doświadczeń.
A Ty o mnie ?
Myślę, że masz problem z nadinterpretacją bo trochę jakby nie rozumiesz o czym pisze..hmm?
pozdrawiam.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Mam romans..

Postprzez buka_lu » 24 wrz 2011, o 22:57

ale dyskusja :mrgreen:
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Mam romans..

Postprzez Sansevieria » 24 wrz 2011, o 23:05

Buka, nawet jeśli ktoś nie rozumie o czym piszesz jest jeszcze i taka mozliwość, że nie on ma problem z nadinterpretacją, ale Ty z precyzyjnym przekazem :)
Piszesz o zdradzie z własnych obserwacji oraz doświadczeń i ok. Czyjeś doświadczenia oraz obserwacje mogą być zupełnie inne.
Ludolfina, do Twojego punktu 2 ja bym dodała lęk przed zostaniem singlem. Tak w ramach uzupełnienia, też niezły motorek do ratowania.
A poza tym wcale mi się nie wydaje, żebyś miała jakiś chory stosunek do pomysłu ratowania związku. Nader często w grę wchodzi własnie realizacja punktu 2 i alarm Ci się włącza. Wyczulenie masz spore po prostu. Tak w moim odczuciu, żeby nie było że wiem lepiej, jak to z Tobą jest :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Mam romans..

Postprzez ludolfina » 24 wrz 2011, o 23:08

tak, wyczulenie (oby nie przeczulenie chociaz czemu nie)
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Mam romans..

Postprzez Sansevieria » 24 wrz 2011, o 23:13

Eee, jak już wiesz, że możliwe że jesteś przeczulona to raczej jesteś w stanie to kontrolować. Więcej zaufania do siebie, Ludolfina :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Mam romans..

Postprzez Księżycowa » 24 wrz 2011, o 23:25

Nie jestem nabuzowana, tylko Cię grzecznie poinformowalam, ze nie podoba mi się co napisałaś... nie jest powód do niczego... tzn. ani do kłótni, ani do niczego. wyczajenie mi się nie podoba określanie kto ma z czym problem nie znając go zupełnie...

Jakiś czas temu (nie tak dawno z resztą) pisałam jak denerwuje mnie podejscie mojego Ł do zdrady.... W sensie, czy to było by siwiadome i wynikało z charakteru osoby a ścislej tego, że w swej naturze jest podła, czy też wyniknęło by z napotkanych kryzysów i zagubienia w związku, braku komunikacji czy jakiegoś trudnego do zniesienia nieszczęścia, które spowodowało by oddalenie obu osób zamiast odwrotnie, on sie zarzekał, ze osoba zdradzająca jest skończona jednym i drugim prypadku, pakując je do tego samego wora...

Upłynął jakiś czas... i nagle okazuje się, ze on zmienił zdanie... Podoba mi się w nim to, ze potrafi przemsleć jakąś sytuację nawet o tym nie mówiąc i kiedy już dojdzie do wniosków powien o tym, ze kurczę wiesz co... to jednak nie jest takie proste, że różnie bywa... Nie wiem cy to wynika z jakiegoś dylematu, ktory rozwiązał a ukrył skutecnie przede mną (i dobrze - wychodzę z zalożenia, ze jesli nic złego nie zrobił, nie zdradził a się motał i wygrało uczucie do mnie, to nie chce o tym wiedzieć dla własnego spokoju, więc może z czystym sumieniem mnie becelnie okłamywać). Oczywiscie jestem spkojna, że nic się nie działo, bo on nawert na moją prośbę nie umiał by ukryć czegoś takiego, mało kto by umiał chyba (zakładam, że ludzie mają jednak sumienie :wink: )

Tak czy inaczej cieszę się, ze potrafił wyciągnąć takie dojrzalsze wnioski...

Ale kady ma prawo do swoich i tak byc musi :wink:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Mam romans..

Postprzez buka_lu » 25 wrz 2011, o 00:45

:wink:
zapomniałam, że tu mnóstwo dusz poranionych tak czy to w inny sposób.
ja też zresztą jestem jedną z nich (żeby nie było)
wątek Tzu jest mi bliski bo jakby doświadczyłam podobnych życiowych rozterek..
dlatego w ogóle się wypowiedziałam..
nie przypominam sobie..bym w jakiejkolwiek swojej wypowiedzi oceniła jego postępowanie...
chyba wręcz dopinguje mu... żeby wszystko mu się ułożyło.. radząc tylko by postawił na PRAWDĘ


Ja też kiedyś zdradziłam i był to przełom na jakieś tam płaszczyźnie mojego życia..
chciałam się tylko podzielić swoimi spostrzeżeniami no to tyle.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Mam romans..

Postprzez mahika » 25 wrz 2011, o 08:23

buka_lu napisał(a):zapomniałam, że tu mnóstwo dusz poranionych tak czy to w inny sposób.

są też dusze o SZCZEGÓLNEJ wrażliwości :mrgreen:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Mam romans..

Postprzez zizi » 25 wrz 2011, o 09:13

a 7tzu zniknął...

...działa?

...rozmyśla?

czy ucieka .....od rzeczywistości?
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Re: Mam romans..

Postprzez mahika » 25 wrz 2011, o 09:32

jakoś mi to wisi.... :roll:

mam tylko nadzieję ze panna Y się z tego podniesie...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Mam romans..

Postprzez limonka » 25 wrz 2011, o 14:13

zizi napisał(a):a 7tzu zniknął...

...działa?

...rozmyśla?

czy ucieka .....od rzeczywistości?

Pewnie wszystkiego po trochu... :)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Mam romans..

Postprzez Księżycowa » 25 wrz 2011, o 15:53

Ja jestem bardzo ciekawa jak sobie poradził... mam nadzieję, ze następnym razem najdzie sobie partnerkę a nie dziecko do opieki... albo może jakimś cudem Pani Y zacznie pracować nad związkiem i pójdzie po roum do głowy... choć prawdę mówiąc wątpię... zdrada będzie powodem do oburzenia pewnie a nie do zastanowienia się dlaczego robiący dla mnie wszystko facet uległ innej...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: uciyotu i 150 gości