przez 7tzu9l » 21 wrz 2011, o 11:45
Nie odniosę się do wszystkich wpisów, bo trochę brak czasu, ale postaram się..
ludolfina
Czy jestem asertywny? Potrafię być, ale nie mogę nazwać siebie asertywnym.. Częściej jestem uległy, niż stanowczy.
Ale raczej nie mamy problemu z mówieniem o trudnych sprawach.. Tylko Y była zawsze uczona tego, że ma być silna i niezależna, więc pewnie stąd wynika to, że gdy chcę Ją skrytykować, to przyjmuje postawę obronną.. Czy perfekcjonistką to nie wiem, ale powiedzmy że ma zadatki..
sikorka
Prawda jest taka, że dotychczas nigdy nic nie szukałem u innych kobiet.. aż do teraz.
Odszedłbym, gdybym potrafił.. Póki co, chyba muszę oswoić się z tą decyzją.. A poza tym, przed sobobą i tak nic nie powiem..
Odnośnie drugiego postu
Słusznie zauważyłaś, ze wiem jak się zachowałem.. Ale z moimi wyrzutami sobie poradzę.. Pomimo iż strasznie dużo straciłem we własnych oczach.. Staciłem wizję, chłopaka, który miał zasady, których się trzymał i które, pomimo wielu pokus, potrafił przestrzegać.. Ale z tym sobie poradzę.
Jakim mężczyzną?
biscuit
mam nadzieję, że pani X będzie miała większe jaja niż Ty
i w końcu to ona dojdzie do wniosku
że niepotrzebny jej facet, któremu na niej nie zależy
i Cię oleje
Szczerze - chciałbym, żeby tak było.. Bo i tak z tego związku nic by nie wyszło - po prostu, X widzi jak postęuję z Y, wiec pewnie nie byłaby wstanie mi zaufać.. Stąd też, wydaje mi się, że owszem byłoby dobrze, ale przez chwilę.. na dłuższą metę nie ma to szans.. A gdyby X mnie olała, miałbym na głowie sprawienie bólu tylko jednej osobie, a nie dwóm..
mahika
Wiem, jak to zabrzmi, ale mi też szkoda Y.. Naprawdę to jest rewelacyjna osoba (przy wszystkich swoich wadach) i nigdy nie sądziłem, że zrobię coś takiego..
Nic się nie poukładało.. Jedynie co, to wiem, ze z X nie mogę być.. To jest pierwszy 'wniosek'.. A co z Y? Nie wiem.. mam czas do soboty.. pewnie stchórzę.. Nie wiem..
niektórzy chcą oprócz tego skakania mieć ciepłą ostoję w miedzy czasie w domku z żoną co uprasuje, ugotuje....
Tego akurat nigdy nie oczekiwałem od kobiety.. Wręcz przeciwnie, to co mnie kreciło w Y to to, że nie była typową kobietą, która dba o dom, swojego chłoptasia i o pozory.. Nie. Pomimo tego, że mi to przeszkadza, podobało mi się to, że nie chce siedzieć w domu i mi ulegać.. Tylko chce się realizować, ma swoje plany, ambicje inne niż bycie kurą domową..
zizi
Właśnie takie odpowiedzi oczekiwałem po moim pierwszym poście - że ktoś mnie zjedzie i ustawi do pionu.. a forum zareagowało 'zrozumieniem'.. Co wywołało jeszcze większy mentlik w głowie..
Mimo wszystko wejdę w polemikę.. może i niedojrzały, może i dzieciak, może i tchórz.. Temu nie będę zaprzeczał. Ale czy naprawdę nigdy nie zdarzyło Ci się ulec pokusie? Tak po prostu, emocje okazały się silniejsze.. Myślisz, że co, pierwsza okazja i już w łóżku wylądowałem/liśmy ?! Nie.. Mimo konsekwencji jakie to ma.. Myślisz, że gdy jestem z X to nie myślę o Y?! Tak nie jest.. Cały czas, gdy robiłem coś złego, myślałem o tym, jak bardzo to krzywdzi Y, a mimo to, nie potrafiłem sie opanować.. Zgodzę się z tym, że jestem głupcem i zrobiłem okropne rzeczy, ale nie chciałbym, abyś(cie) uważali, że nie jestem śwaidomy tego, bo jestem! Tylko czasami emocje są tak silne, że człowiek wątpi we wszystko w co dotychczas wierzył.. Świadomy konsekwencji wynikajacych z łamania zasad, brnie w to dalej..
I wcale nie oczekuję rozgrzeszenia! Dlatego tym bardziej dziękuję za bezpośredniość.
Odnośnie drugiego postu
Pochwalić zdradę?! Nie! Wręcz przeciwnie, oczekiwałem, że mnie pojedziecie..
Goszka
Wina zawsze będzie po mojej stronie.. A czego oczekuję? Chyba Waszego doświadczenia.. Powiem szczerze, że spodziewałem się odpowiedzi w stylu puść kantem X i walcz o resztki związku z Y..
ewka
A czy Ty wiesz, że obracam się wyłącznie w towarzystwie kobiet i to naprawdę ładnych.. Owszem, zwracałem uwagę na ich urodę, ale nigdy nie pojawiły się myśli, żeby zostawić Y.. żeby Ją skrzywdzić.. być z kimś innym.. pożądania wzgledem innej kobiety.. Aż do teraz.
Nigdy nie miałem zrozumienia dla zdrady! Zawsze wiedziałem, jak należy postąpić w takich sytacjach.. aż do momentu, gdy znalazłem sie w takiej sytacji.. Gdy targają mną emocje i rozum, ciężko jest podjąć decyzję..
Wiem, że narozrabiałem i że nic już nei da się naprawić.. Ale chcę wyjść z tego.. Widzisz, ja nie boję się konsekwencji swoich decyzji, boję się złego wyboru.. Bo gdybym był pewien decyzji, to mogę oberwać po mordzie ile wlezie..
Możliwe, że opisywanie całego tego galimatiasu i naszego oglądu sprawy pomaga mu jakoś to sobie ułożyć... bo jak się ułoży, to chyba łatwiej obrać jakiś zdecydowany kierunek. No tak mi się wydaje.
Słusznie Ci się wydaje.. Oczekiwałem Waszego doświadczenie.. Takiej burzy mózgów.. Możliwych rozwiązań.. Nie oczekiwałem, że ktoś podejmie za mnie decyzje, bo zawsze sam decydowałem o sobie.. Tylko faktycznie, chciałbym umieć wyznaczyć kierunek/cel.. dążenie do niego, to już prostsza sprawa.. Bo gdy wiadomo dokąd zmierzam, potrafię ocenić ile już przeszdłem a ile zostało.. a nie mając celu, kręcę sie w kółko..
imprecha
Akurat z tym sie nie zgodzę.. Pokus miałem mnóstwo, ale przez te 5 lat nie uległe.. Chciałem związać się z Y do końca życia.. Wątpię, aby 'kreciło' mnie skananie z kwiatka na kwiatek..