"Problemy zza ściany..."

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez Sansevieria » 20 wrz 2011, o 10:20

Marie, ja to bym chętnie doprecyzowała owo "pomagactwo". Tak po prawdzie zdrowa jest równowaga chyba. Ostatecznie jak się ktoś zajmuje wyłącznie sobą to jest paskudny egocentryk w najlepszym razie. Jak się zajmuje cudzymi problemami a siebie zaniedbuje też źle.
Ja osobiście czytająć Twoje liczne wypowiedzi mam wrażenie, że Ty Marie starasz sie zajmować sobą też. Ze sie tego uczysz. I wcale nieźle chyba Ci idzie, acz mam wrażenie, że z fachową pomocą i wsparciem (terapia :) ) szło by szybciej. Ponieważ jednak wiem, że każdy ma swój czas, mam nadzieję że po prostu pewnego dnia się po tę pomoc zdecydujesz sięgnąć. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez marie89 » 20 wrz 2011, o 11:01

Sansevieria napisał(a):Marie, ja to bym chętnie doprecyzowała owo "pomagactwo". Tak po prawdzie zdrowa jest równowaga chyba. Ostatecznie jak się ktoś zajmuje wyłącznie sobą to jest paskudny egocentryk w najlepszym razie. Jak się zajmuje cudzymi problemami a siebie zaniedbuje też źle.
Ja osobiście czytająć Twoje liczne wypowiedzi mam wrażenie, że Ty Marie starasz sie zajmować sobą też. Ze sie tego uczysz. I wcale nieźle chyba Ci idzie, acz mam wrażenie, że z fachową pomocą i wsparciem (terapia :) ) szło by szybciej. Ponieważ jednak wiem, że każdy ma swój czas, mam nadzieję że po prostu pewnego dnia się po tę pomoc zdecydujesz sięgnąć. :)



Jesli nie padnę z nadmiaru wkuwania w tym roku... to planuję wizyty w OLU... gdzie jest dostępna darmowa pomoc dla DDA. O ile stwierdzą, że to właśnie w tym lezy mój problem...
Krążyłam tam wokół niby przez pół roku... i szukałam wymówek by nie iść... Ale choć jakoś sobie radzę teraz to powinnam skorzystać też z fachowej pomocy. Psycholodzy chyba nie gryzą...

Może i faktycznie często angażuję się we wspieranie innych bardziej niż siebie samą... Nie uznaję tego za wadę.. czy ucieczkę od siebie samej. Ja mam po prostu miękkie serce...
marie89
 

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez Sansevieria » 20 wrz 2011, o 11:22

Miękkie serce powinno pozostawać w stałym kontakcie ze zdrowym rozsądkiem. Który w razie potrzeby po prostu przypomina o priorytetach.
Wcale sie nie dziwię, że szukasz wymówek żeby terapię odsunąć w czasie. Przypuszczam że mniej lub bardziej świadoma jesteś tego, że wskutek skorzystania z fachowej pomocy pewne zmiany w Tobie i Twoim życiu nastapiłyby szybciej i bardziej radykalnie, zaczęło by tu i ówdzie iskrzyć i co gorsza pojawiło by się niezadowolenie osób, z którymi zyjesz na codzień. A Ty tak masz, że kłótni czy sporów nie lubisz. Lęk przed zmianami jest naturalny. Przed dużymi w oczywisty sposób jest większy. Tak w moim postrzeganiu dojrzewasz do terapii w swoim tempie. Póki "jakoś sobie radzisz" odsuwasz jak wizytę u dentysty. Mam nadzieję, że już niedługo sama siebie przekonasz, że jednak warto. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez ewka » 21 wrz 2011, o 07:58

Sansevieria napisał(a):I nieraz warto świadomie osłabić owo "jesteś".

Też tak sądzę.

Sansevieria napisał(a):Możliwe, że po prostu ani Ty ani ja nie mamy predyspozycji własnych do bycia ofiarami energetycznych wampirów? :)

Też tak sądzę.... normalnie w czepku urodzone:)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez ewka » 21 wrz 2011, o 08:22

blanka77 napisał(a):A przecież ocena to ocena, nie ma znaczenia czy dobra czy zła.

Teoretycznie - racja!
Praktycznie - jeśli jesteśmy w grupie wsparcia, to wsparcie jest na pierwszym miejscu i to jest dla mnie bezdyskusyjne... dlatego osobiście byłabym tutaj trochę elastyczna, bo ocena dobra może dodać skrzydeł i w takiej roli jej istnienie wydaje mi się okej.

No i zasadnicze pytanie - oceniamy człowieka, czy jego uczynek?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez ewka » 21 wrz 2011, o 08:24

A w ogóle - to zgadzam się z Justą i Bianką :buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez mahika » 21 wrz 2011, o 08:31

kolega chociaż podjął jakieś kroki?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez marie89 » 21 wrz 2011, o 08:52

mahika napisał(a):kolega chociaż podjął jakieś kroki?



Nie pytałam. Nie widzieliśmy się. Teraz pracuje. Ja też wpadłam w wir zajęć i swoich małych wielkich spraw.

Jeśli będzie chciał to sam powie co i jak... Ale domyślam się, że jest bez zmian.
marie89
 

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez marie89 » 21 wrz 2011, o 08:53

ewka napisał(a):
blanka77 napisał(a):A przecież ocena to ocena, nie ma znaczenia czy dobra czy zła.

Teoretycznie - racja!
Praktycznie - jeśli jesteśmy w grupie wsparcia, to wsparcie jest na pierwszym miejscu i to jest dla mnie bezdyskusyjne... dlatego osobiście byłabym tutaj trochę elastyczna, bo ocena dobra może dodać skrzydeł i w takiej roli jej istnienie wydaje mi się okej.

No i zasadnicze pytanie - oceniamy człowieka, czy jego uczynek?



Jestem zdania, że ocenić można czyny a nie samego człowieka... ale w praktyce różnie to wychodzi niestety.
marie89
 

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez marie89 » 26 wrz 2011, o 11:30

Kurde nie mogę...

Nie mogę udawać ślepej.. Nie mogę udawać, że mnie to nie rusza...


A nie mam takiej wiedzy i zwyczajnie sama nie wiem co bym zrobiła.. a co dopiero pomóc konkretnie.


U mojej znajomej jest źle... To zazwyczaj ona dodaje mi energetycznego kopa motywacji... Od kilku dni jest taka... podłamana... Zatajała problemy a teraz to się wylało wszystko z niej...

Trudny mąż, dwoje małych dzieci, zero wsparcia w rodzinie, i katastrofalna sytuacja materialna...
Pomoc MOPSu to niewiele... Kobieta nie ma co do garnka włozyć. Nie ma szans dorywczej pracy.

Gdybym mieszkała bliżej... Może finansowo nie pomogłabym, bo sama jestem... ale czym mogłabym się podzielić to bym się podzieliła... a tak.. drugi koniec Polski , Toruń...

Nie znam się na tych prawnych formułkach... Caritas... Jednorazowa pomoc... Może..
Dobrzy ludzie a dostają od życia po dupie... Niesprawiedliwe.
marie89
 

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez Sansevieria » 26 wrz 2011, o 18:53

Marie, co to znaczy trudny mąż?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez marie89 » 26 wrz 2011, o 19:57

Sansevieria napisał(a):Marie, co to znaczy trudny mąż?



Nie znam go osobiście.. ale z tego co zwierzyła mi się znajoma to ma charakterek... Choleryk, pedant, niezły manipulator i ma mpd.

Kobieta psychicznie siada... Niedawno urodziła córeczkę. Zmęczona... niewyspana.. sfrustrowana.. Problemy się piętrzą.

No tak.. Każdy ma problemy. Ale bezradność to straszna rzecz... Mój, nasz wspólny znajomy zaoferował pomoc finansową... Nie wiem czy się zgodzi. Na długo to nie pomoże, ale póki co choć przez chwilę będzie lżej...
marie89
 

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez blanka77 » 26 wrz 2011, o 20:34

marie89 napisał(a):
Sansevieria napisał(a):Marie, co to znaczy trudny mąż?



Nie znam go osobiście.. ale z tego co zwierzyła mi się znajoma to ma charakterek... Choleryk, pedant, niezły manipulator i ma mpd.

Kobieta psychicznie siada... Niedawno urodziła córeczkę. Zmęczona... niewyspana.. sfrustrowana.. Problemy się piętrzą.

No tak.. Każdy ma problemy. Ale bezradność to straszna rzecz... Mój, nasz wspólny znajomy zaoferował pomoc finansową... Nie wiem czy się zgodzi. Na długo to nie pomoże, ale póki co choć przez chwilę będzie lżej...


Może ona depresję poporodową?
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez Sansevieria » 26 wrz 2011, o 20:34

MPD, mózgowe porażenie dzieciece czy to skrót czegoś innego?
Marie, to co opisujesz pachnie mi przemocowym związkiem na kilometr :( a wiesz przeciez, że tu sama taka osoba tylko może coś zrobić żeby sie zmieniło. Żyje z cholerykiem i pedantem z mpd, a dziecko niedawno urodziła :?
Jakieś wsparcie może od strony charytatywnych organizacji kościelnych by się dało uzyskać? Oni pomagają też niewierzącym.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez marie89 » 26 wrz 2011, o 23:27

Sansevieria napisał(a):MPD, mózgowe porażenie dzieciece czy to skrót czegoś innego?
Marie, to co opisujesz pachnie mi przemocowym związkiem na kilometr :( a wiesz przeciez, że tu sama taka osoba tylko może coś zrobić żeby sie zmieniło. Żyje z cholerykiem i pedantem z mpd, a dziecko niedawno urodziła :?
Jakieś wsparcie może od strony charytatywnych organizacji kościelnych by się dało uzyskać? Oni pomagają też niewierzącym.



Tak, skrót się zgadza. I z 'zapachem' chyba też masz racje...

Poradziłam organizację. Mam nadzieję, że się zgłosi...

Póki co milczy...
marie89
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 44 gości