blanka77
Heh... słusznie, pomieszałem literki..
Możliwe że to w jakiś sposób jest fascynujące.. Wiesz co, staram się aby wychodziła jakaś inicjatywa z mojej strony.. W sumie nie chciałem tego poruszac na forum, ale niech będzie.. sytuacja wygląda tak, że Y. raczej narzeka na ilość seksu - jako facet, nie potrzebuję codziennie.. wystarczy kilka razy w tygodniu.. Dla Y. jest to za mało i ciągle mówi, że mało seksu uprawiamy.. Ale prawie że na palcach ręki mogę policzyć, ilość razy, gdy to Y. była stroną inicjującą zbliżenia.. Owszem, jak ja zacznę to jest chętna, ale z własnej strony raczej nie ma inicjatywy.. Nie wiem, może nie jest jej dobrze, pomimo iż wydaje mi się że jest.. Nie twierdzę, że problemem nie jest ja, może jestem, tylko raczej nie daje mi tego do zrozumienia.. Tak samo z inicjatywą - Y. najchętnie położyłaby się i leżała.. Wybaczcie bezpośredniość, ale ciężko ubrać coś w słowa, co jest strasznie proste.. Kiedyś było inaczej.. bardziej się angazowała.. starała? Sam nie wiem, jak to nazwać, ale więcej chęci wykazywała..
Pod tym względem, X jest zupełnie inna.. wykazuje inicjatywę i zaanagazowanie.. m.in. dlatego tak ciężko było się oprzeć, bo nie tylko ja chciałem..
Nigdy nie patrzyłem na to w ten sposób.. w ten, tzn. od strony higieniczno-zdrowotnej..
ludolfina
Żalu nie mam do Y.. to nie żal.. Zresztą chyba nawet nie do Niej, a raczej do siebie, że pozwoliłem na takie ochłodzenie się relacji, że znalazło się miejsce na romans..
Nie do końca wiem, skąd wywnioskowałaś 'raczej niechec do rozmawiania z nia o uczuciach i potrzebach jakas.' ale jest to słuszny wniosek.. Strasznie ciężko mówić mi otwarcie o uczuciach.. dlatego 'wykorzystuję' forum, a nie kolegę.. I tak jest znacząca poprawa, bo potrafię wiele rzeczy powiedzieć Y, ale faktycznie raczej zawsze samemu rozwiązywałem wszystkie problemy i nie dzieliłem się nimi z innymi.. Y. nauczyła mnie nazywać uczucia i emocje.. Tylko faktycznie problem jest taki, że jak ja zbiorę sie do mówienia i zacznę mówić o tym, że coś mi się nie podoba w Y., to Ona od razu przyjmuje postawę obronną i zaczyna mnie atakować.. Nawet nie używając jakiegoś niemiłego tonu.. Po prostu mówiąc spokojnie, Ona czuje się atakowana i obraca wszystko przeciwko mnie..
sikorka
Mówisz, że wygląda na to, że już klamka zapadła?