"Problemy zza ściany..."

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez Sansevieria » 19 wrz 2011, o 13:25

Blanko, dla Ciebie "masło maslane", ale wygląda na to, że są tacy, dla których wcale nie :) . I tu jest Blanko owa różnica, która dla niektórych jest ogromna i czasem powoduje silne reakcje. Jeśli napiszę "jesteś smutna" to jest jak stwierdzenie faktu. Można je spokojnie postawić w jedym szeregu ze stwierdzeniami "jesteś kobietą", "jesteś księgową", "jesteś miłośniczką muzyki klasycznej" i innymi tego typu. Mówiąc "jesteś smutna" daję do zrozumienia, że WIEM co ktoś czuje. A tak naprawdę nie wiem, ino wydaje mi się, przypuszczam, domniemywam, domyślam się. Być może trafnie, ale w kwestii tego, co ktoś czuje to jednak on najlepiej wie. I nieraz warto świadomie osłabić owo "jesteś".
Ja osobiście na teksty typu "jesteś smutna" nerwowo już nie reaguję. Kiedyś i owszem. Ale nadal ich nie lubię skierowanych do siebie. Dokładnie zaś włącza mi się "nie jesteś mną i nie wiesz". Obecnie jest to spokojna konstatacja faktu, natomiast niegdyś było wcale silnym wkurzeniem na rozmówcę, który w moim ówczesnym odczuciu uzurpował sobie prawo do "bycia mną i wiedzy o czymś, o czym nie wie, bo mną nie jest". I tu chyba nie chodziło o czyjś punkt widzenia ( zawsze w sumie jesteśmy subiektywni, może z wyjątkiem matematyki :) ) ile raczej o kategoryczność i siłę stwierdzenia "jesteś".
Ewka, mnie się wydaje, że nawet obcując z tzw. wampirkiem energetycznym można robić to bezpiecznie dla siebie, a być może z jakąś korzyścią dla tzw. ogółu. Posmęci mnie, oszczędzi kogoś innego, a poza tym ma pod górkę i to, że na to sama pracuje niewiele w kwestii jej samopoczucia zmienia. Ja mam taką koleżanke, która ewidentnie w mojej ocenie ma do energetycznego wampiryzmu skłonnośc. Ale ponieważ ja absolutnie nie przeżywam jej zmartwień oraz kłopotów i nie kombinuję jak jej pomóc (bo wiem, że ona sama musi to i owo zmienić czy zrobić i nie moja to rola), raz na jakiś czas bez szkód własnych mogę posłuchać porcji jej zalu, smutku i bezradności, zaofiarować jej swoje towarzyszenie. Możliwe, że po prostu ani Ty ani ja nie mamy predyspozycji własnych do bycia ofiarami energetycznych wampirów? :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez Sansevieria » 19 wrz 2011, o 13:32

wykasowałam duplikat postu :)
Ostatnio edytowano 19 wrz 2011, o 13:34 przez Sansevieria, łącznie edytowano 1 raz
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez Sansevieria » 19 wrz 2011, o 13:33

blanka77 napisał(a):Dokładnie tak jest, a tutaj krytykowane są osoby, które wyrażają krytyczną ocene, a te co schlebiają nie są krytykowane .

Piszę na tym forum od jakiegoś czasu. Nie jestem krytykowana. Nie znaczy to, że mnie wszyscy wielbią, cenią, szanują i ogólnie pod niebiosa wynoszą oraz są ze mną zgodni we wszystkim oraz bezkrytyczni, ale z publiczną zdecydowaną krytyką moich wypowiedzi się raczej nie spotykam. Pytanie - czy ja schlebiam ? Serio pytam, bez ironii.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez blanka77 » 19 wrz 2011, o 13:41

Sansevieria napisał(a):wykasowałam duplikat postu :)


Ja nie miałam konkretnych osób na myśli, tylko fakty :)

Dla mnie każda osoba wyraża SWOJĄ opinię i tego się trzyma. I ja nie mam nic przeciwko temu. Nadal jednak uważam, że ocena jest dobra lub zła, a w regulaminie jest zeby nie oceniać, czyli dobrze też nie można.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez Abssinth » 19 wrz 2011, o 13:54

niekoniecznie slowo 'schlebiac' zostalo najlepiej tu uzyte...

ale tez zauwazylam, ze 'jestes dzielna kobieta, poradzisz sobie' 'jestes taka madra, na pewno zdasz' - pomimo tego, ze sa rowniez ocena, sa przyjmowane w pozytywny sposob przez ogol...


...hmmm
to w sumie pokazuje, jak bardzo jestesmy uzaleznieni od opinii innych na swoj temat..
jesli uslyszymy 'jestes madra' to przyjmujemu to, cieszymy sie
jesli uslyszymy 'jestes glupia' to sie wkurzamy, dolujemy, czujemy sie zranieni

a przeciez te opinie maja dokladnie tyle samo wagi,czyli nic tak naprawde, pochodzac od kogos, kto nas nie zna i nie WIE tak naprawde nic poza tym co wyczytal na zielonym ekranie

byc moze dlatego na pozytywna ocene jest przyzwolenie, a na negatywna nie
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez Bianka » 19 wrz 2011, o 16:36

Justa napisał(a):
imprecha napisał(a):Justa ,no cóz ja podaję konkretną wskazówkę tak żeby dziewczyna coś zaczeła ze sobą robić.Po to tutaj jest,po to zagląda .po to opisuje swoje stany i zadaje pytania co ma zrobić..
A to ciekawe, bo ja nie zauważyłam, żeby marie tutaj zapytywała co ma robić w kwestiach, które szczegółowo dla niej zaplanowałaś i opisałaś.
imprecha napisał(a):Zamiast doswiadczać na sobie latami ofiary cudzych problemów może juz powiedzieć stop
Aha, rozumiem, że ona ma to zmienić, bo Ty tak mówisz? I Ty wybrałaś to, co ma poprawić w swoim życiu. I Ty zaplanowałaś szczegółowo, jakie kroki ma poczynić, by być taka, jak Ty ją chcesz widzieć, a nie jaka jest?
imprecha napisał(a):Natomiast Ty Justa tylko się przyczepiasz do mnie ,robisz wtręt niepotrzebny, a nic sensownego nie piszesz do marie .Twoja uwaga nie jest chyba ani jej ani nikomu pomocna.
No cóż, że Tobie to nie w smak, to rozumiem - ale zabierać głos w imieniu wszystkich (nikogo) to już ryzykowne nieco.
Pokazałam swoją uwagą to, co chciałam - że marie nie musi spełniać Twoich (ani niczyich) oczekiwań. To, że Ty byś była zadowolona widząc takie, a nie inne wpisy od niej i działania - to jeszcze nie znaczy, że ona musi tak robić.

Ja jestem zdania, że aby pomagać innym, trzeba najpierw zająć się sobą. Ale nie lubię bardzo, kiedy ktoś za kogoś planuje życie i oczekuje, że ta osoba będzie je rozgrywać według tego planu. Warto zauważyć, że marie zadała w wątku pytania dotyczące zupełnie innych kwestii - a przerzucanie tematu na jej osobę, wywlekanie jej słabości i co ona może z nimi zrobić - to zwykłe włażenie z buciorami tam, gdzie nie było się zaproszonym.


:oklaski: :oklaski: :oklaski: Zgadzam się w 100%

Czy Wy udajecie czy naprawdę nie wiecie co kogoś może urazić a co nie? a mamy robić tak żeby nie zranić, tak czy nie?
W regulaminie na pewno chodzi o ocenę negatywną bo chodzi o to żeby nikt nie czuł się tu źle, żeby nie dobijać a wspierać...zaraz mi napiszecie o konstruktywnej krytyce, ok , tylko, że znowuż jest różnica między konstruktywną a typowym dopierdalaczem, ironicznym i złośliwym, kpiącym itp za to można stąd wylecieć, proszę sobie może przemyśleć dlaczegóż to? bo przecież mamy prawo mówić co chcemy, wyrażać zdanie itp, no nie mamy całkowitego, nie mamy prawa kpić, wyśmiewać, pouczać, wyszydzać...Boże ta pogadanka to jak uczenie dziecka jaka jest różnica między dobrem a złem...

A no i schlebiać, faktycznie to słowo tu po prostu nie pasuje, może wspierać byłoby lepsze? bo słowa " jesteś mądra i poradzisz sobie" to dodanie komuś siły, WSPARCIE, możemy spowodować, że ktoś uwierzy w swoje siły...jednak "jesteś głupia i do niczego i nie ma co się spodziewać, że sobie poradzisz bo nic nie robisz bla bla bla" nie powinno mieć tu miejsca, bo to forum wsparcia i w regulaminie jasno jest napisane jak mamy się do siebie odnosić...
Te opinie mają wielką wagę bo mogą bardzo na kogoś wpłynąć i np pogorszyć jego i tak zły stan, bo takie osoby tu przychodzą...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez Bianka » 19 wrz 2011, o 16:49

marie89 napisał(a):

komentarzy przesiąkniętych złośliwością i cynizmem nie zdzierżę.. a takie się tu pojawiały.


mam żal do Ciebie Sikorko za pewne chyba niepotrzebne komentarze... i do Ciebie Impresjo również. Nie za kazdą wypowiedź... nie za zdanie, postawę, stosunek do całej sytuacji czy już niechaj będzie do mojej osoby, bo każdy ma prawo myśleć inaczej... ale za sposób w jaki się do mnie odnosiłyście, za formę wypowiedzi - niosła za sobą kpinę i ocenę - za to trochę żalu mam...

Poczułam się źle... Nie chciałam się już wypowiadać. Było mi przykro.




Może odpowiedzmy sobie na pare pytań; czy na to sobie można pozwalać? nie ma różnicy z pozytywną oceną? czy po to tu jesteśmy? czy po to tu ludzie przychodzą ?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez Justa » 19 wrz 2011, o 22:05

imprecha napisał(a):Ciekawe zjawisko:
90% Was na wyscigi śledzi moje wpisy i poucza,ocenia,krytykuje mnie jak powinanm pisać ,żeby nie pouczać ,nie oceniać nie krytykować :haha: :haha: :haha:
Czy to nie jakaś paranoja Was tu opanowała?
Dokładnie tak, imprecho! Po prostu jaśniejesz nam tu na firmamencie forumowego nieba i przyciągasz nas, najbardziej zapewne mnie, taką marną muchę, czy może ćmę, która bzycząc z uporem maniaka leci w stronę światła... Cóż, to instynkt jest, wiesz? :twisted: 8)

marie, jak się masz? czytasz wpisy w temacie?
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez marie89 » 19 wrz 2011, o 22:25

Justa napisał(a):
marie, jak się masz?

Dziękuję Justa za to, że pytasz :cmok:
Ano żyję sobie... a nawet dosadnie czuję, że żyję, bo mnie krzyż dziś nieźle napiernicza (miałam dużo pracy...).

Justa napisał(a): czytasz wpisy w temacie?


Teraz tak pobieżnie czytałam.
Ale się wątek rozwinął...
Trochę się pogubiłam... i już tak naprawdę nie wiem czy chodzi o mnie... że anioł lub wazelina...
czy o to by pomagać wymiernie czy niewymiernie... czy nikomu nie pomagać i skupić się na własnym dobrobycie... czy na forum jest pociąg do oceniania czy go nie ma...

Rozczłonkował się temat na czynniki pierwsze... ale dyskusja ciekawa...
Dyskusja pobudza szare komórki a to oznacza pracę organizmu... a jak praca organizmu to - ?
To spalamy kalorie :haha: Prawie same plusy...

Byleby kłótni i zwad nie było.

:kwiatek:
Ostatnio edytowano 19 wrz 2011, o 22:52 przez marie89, łącznie edytowano 1 raz
marie89
 

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez Justa » 19 wrz 2011, o 22:32

marie, jesteś niesamowita. 8)

A kłótni się nie bój, czasem są potrzebne i służą rozwojowi. :)
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez marie89 » 19 wrz 2011, o 22:46

Justa napisał(a):marie, jesteś niesamowita. 8)



Ło...

a to dlaczego?


Nie pytam z potrzeby połechtania mego ego... a tak z ciekawości i niedowierzenia (bo ja taki niedowiarek).

Justa napisał(a):
A kłótni się nie bój, czasem są potrzebne i służą rozwojowi. :)


Jak jest na poziomie... i obydwie strony siebie szanują - to tak.. może być rozwijającym doświadczeniem.
marie89
 

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez Justa » 19 wrz 2011, o 22:54

marie89 napisał(a):a to dlaczego?
Po prostu zaczynam wierzyć, że jesteś aniołem. :kwiatek:
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez marie89 » 19 wrz 2011, o 23:03

Justa napisał(a):
marie89 napisał(a):a to dlaczego?
Po prostu zaczynam wierzyć, że jesteś aniołem. :kwiatek:



A dotąd wątpiłaś??????????!!!!!!!!!!!

Foch...
marie89
 

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez imprecha » 20 wrz 2011, o 07:08

marie89 napisał(a):Trochę się pogubiłam... i już tak naprawdę nie wiem czy chodzi o mnie... że anioł lub wazelina...
czy o to by pomagać wymiernie czy niewymiernie... czy nikomu nie pomagać i skupić się na własnym dobrobycie... czy na forum jest pociąg do oceniania czy go nie ma...


Dlatego marie,weź sobie do serca to co napisała Justa


Justa napisał(a):Ja jestem zdania, że aby pomagać innym, trzeba najpierw zająć się sobą.


Zaniechanie "pomagactwa" innym i przekierowanie pomocy na siebie jest trudne ,bo nagle powstaje pustka i człowiek zostaje sam ze sobą i swoimi problemami, z pustką w sercu ,w której hula wiatr.
Nagle nie ma co ze sobą zrobić,nie ma sie czym zająć i okazuje sie ,że z przerazeniem stwierdza,że nie ma swojego własnego zycia
imprecha
 

Re: "Problemy zza ściany..."

Postprzez marie89 » 20 wrz 2011, o 09:52

Impresjo

Ale czy Ty naprawdę myślisz, że ja się w ogóle sobą nie zajmuję?
Przecież mam swoje życie.. swoje radości i smutki... Nie czyham za rogiem na ludzi z problemami i otwartością na rozwiązanie ich rozterek...
marie89
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 225 gości