Mąż mnie nie kocha, zdradził...

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 2 cze 2011, o 13:36

Heh... po takich dymach, to i zwyczajne problemy stają się niezwyczajne swą zwyczajnością, wytęsknione.

A tak mi się pomyślało;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Mąż mnie nie kocha, zdradził...

Postprzez Jacinta » 19 wrz 2011, o 14:33

Witajcie!

Małżeństwo nam się rozwija, ale w lipcu i sierpniu wylazło ze mnie mnóstwo bólu, złości i innych emocji związanych ze zdradą. Było ciężko. Terapeutka nas wspierała w przejściu przez ten trudny czas. Co nie wylazło zimą, gdy rzecz się działa, to wylazło w momencie, gdy poczułam, że mąż mnie chce i kocha.

A teraz dopada mnie deprecha (przechodziłam już kiedyś, więc nie zaskoczyła mnie w momencie, gdy już nie miałabym siły z łóżka wyjść, zauważyłam wcześniej). Ohydnie się czuję i ohydnie o sobie myślę. Dzisiaj powiedziałam mężowi i dziś powiem terapeutce. Ciężko mi się było przyznać do tego. Trzymajcie za mnie kciuki.

Jacinta
Avatar użytkownika
Jacinta
 
Posty: 96
Dołączył(a): 8 sty 2011, o 14:59
Lokalizacja: środek kraju:)

Re: Mąż mnie nie kocha, zdradził...

Postprzez Abssinth » 19 wrz 2011, o 15:15

sciskam Cie mocno Jacinta i przesylam duuuuuzo ciepla.

dbaj o siebie Sloneczko :)

xxx
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Mąż mnie nie kocha, zdradził...

Postprzez Malgoś » 19 wrz 2011, o 18:07

jacinta trzymam za ciebie kciuki. Bedzie dobrze jestes super kobietą
Malgoś
 
Posty: 191
Dołączył(a): 30 maja 2011, o 10:41

Re: Mąż mnie nie kocha, zdradził...

Postprzez buka_lu » 19 wrz 2011, o 20:02

Ja polecam książkę "kochaj siebie a przetrwasz każdy kryzys" Eva-Maria i Wolfram Zurhorst
to nie jest zwykły poradnik...tytuł banalny, można powiedzieć, że jeden z wielu.. ale mogę szczerze powiedzieć, że książka jest niezwykła.pozdrawiam serdecznie Nina
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Mąż mnie nie kocha, zdradził...

Postprzez Jacinta » 19 wrz 2011, o 22:49

Już po spotkaniu z terapeutką - i właśnie to mi kobieta wbija do głowy - kochaj siebie a przetrwasz każdy kryzys:) Na razie jestem na drodze do pokochania siebie i raczej mam dalej niż bliżej:) Ale zobaczymy. Dzięki Wam za ciepłe słowa:)
Moja praca domowa na jutro : pomyśleć, co chciałabym zrobić w tym tygodniu dla siebie, żeby się lepiej poczuć?

Dobrej nocy!
Jacinta
Avatar użytkownika
Jacinta
 
Posty: 96
Dołączył(a): 8 sty 2011, o 14:59
Lokalizacja: środek kraju:)

Re: Mąż mnie nie kocha, zdradził...

Postprzez Malgoś » 20 wrz 2011, o 05:42

ksiazke ktorą polec buka_lu rowniez polecam wielokrotnie ja czytalam ale rowniez polecam ksiażke projekt szczęscie Gretchen
Malgoś
 
Posty: 191
Dołączył(a): 30 maja 2011, o 10:41

Re: Mąż mnie nie kocha, zdradził...

Postprzez Jacinta » 20 wrz 2011, o 11:58

Poszukam tych lektur, dzięki:)

W naszym związku szwankowała organizacja pracy, tzn podział obowiązków jakiś był, ale i tak zawsze musiałam przypominać mężowi, żeby zrobił to czy tamto. Przerodziło się to w zrzędzenie mamuśki, miałam poczucie, że bez mojego przypomnienia nic nie będzie zrobione ( tak zresztą było). Mąż tłumaczył, że jemu brud i bałagan nie przeszkadza itp. Stałam się bardziej jego mamuśką niż jego kobietą. I teraz naprawiamy stary system, ustalenia na gębę nie pomogły, znowu doszliśmy do starego systemu - ja nie powiem, on śmieci nie wyrzuci. Terapeutka zaproponowała nam , żebym powiesiła w kuchni tabelkę jak w przedszkolu - obowiązki męża, poszczególne dni, ja codziennie stawiam znaczek za zrobione zadanie lub krzyżyk za niezrobione zadanie. Na razie mamy tabelkę do końca września. Ma to pomóc wyrobić w mężu nawyk wykonywania swoich prac bez mojego przypominania. A jak się uzbiera więcej krzyżyków - będą konsekwencje:)) Śmieszne to trochę, ale o to chodzi, żeby nie było śmiertelnie poważne a zadziałało:) Tabelka wisi, mąż jest chętny do zabawy:) Ciekawe jest to, że mnie nikt nie musi prosić: zrób proszę pranie, wyprasuj, odkurz, posprzątaj;-) No ale cóż, czasem nawyki z czasów mieszkania z rodzicami trudno wyplenić:)
Avatar użytkownika
Jacinta
 
Posty: 96
Dołączył(a): 8 sty 2011, o 14:59
Lokalizacja: środek kraju:)

Re: Mąż mnie nie kocha, zdradził...

Postprzez Jacinta » 19 paź 2011, o 17:41

Za kilka dni minie rok, odkąd się dowiedziałam o zdradzie. Kilka tygodni ostatnich przeżyłam spokojnie , bez wspomnień i bólu, myślałam że to już za mną, że już przebolałam temat. Niestety odezwał się właśnie. Już nie boli tak jak wcześniej, tylko ćmi. Mój mąż ma dosyć tego, ze mnie jeszcze boli. Denerwuje się, że jeszcze nie zapomniałam, że żyję przeszłością, źle się czuje z tym, co zrobił, a mój nastrój mu o tym przypomina. Nie wiem, co robić. Nie umiem ukryć mojego nastroju. Czasami czuję się winna, że jeszcze mnie to boli, a tak być nie powinno. To nie moja wina. Do tego doszła mi jeszcze depresja. Dooopa po całości.
Avatar użytkownika
Jacinta
 
Posty: 96
Dołączył(a): 8 sty 2011, o 14:59
Lokalizacja: środek kraju:)

Re: Mąż mnie nie kocha, zdradził...

Postprzez Abssinth » 19 paź 2011, o 18:27

Jacinta napisał(a):Za kilka dni minie rok, odkąd się dowiedziałam o zdradzie. Kilka tygodni ostatnich przeżyłam spokojnie , bez wspomnień i bólu, myślałam że to już za mną, że już przebolałam temat. Niestety odezwał się właśnie. Już nie boli tak jak wcześniej, tylko ćmi. Mój mąż ma dosyć tego, ze mnie jeszcze boli. Denerwuje się, że jeszcze nie zapomniałam, że żyję przeszłością, źle się czuje z tym, co zrobił, a mój nastrój mu o tym przypomina. Nie wiem, co robić. Nie umiem ukryć mojego nastroju. Czasami czuję się winna, że jeszcze mnie to boli, a tak być nie powinno. To nie moja wina. Do tego doszła mi jeszcze depresja. Dooopa po całości.


hej Jacinta...

Twoj maz zachowuje sie niepowaznie (tak delikatnie mowiac). Zdrada to jego wybor, to rana, ktora on Tobie zadal - swiadomie.
Czy on mysli, ze zapomnisz tak, ot, bo on sie przyznal, przeprosil, itd itp?

I na dodatek zwala na Ciebie 'wine' za to, ze Ty sie zle czujesz...masz pelne prawo sie zle czuc, Twoja zaufanie zostalo zdradzone, obietnice skladane Tobie zostaly zlamane, Twoje cale zycie i bezpieczenstwo legly w gruzach....z tego sie nie wychodzi tak szybko. Masz pelne prawo nie ufac mu juz nigdy wiecej, jesli takie sa Twoje odczucia. Masz pelne prawo cierpiec i do konca zycia, jesli takie sa Twoje odczucia.

masz calkowita racje, ze to nie Twoja wina. I BARDZO mi sie nie podoba to, ze on Ci robi z tego powodu wyrzuty.

sciskam Cie mocno, i pamietaj, ze masz prawo do wszystkich uczuc i emocji, jakie masz.

Nie musisz sie ograniczac i ukrywac calkowicie zdrowych emocji tylko dlatego, ze komus to psuje komfort.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Mąż mnie nie kocha, zdradził...

Postprzez Ciasteczkowa Potworzyca » 19 paź 2011, o 22:48

Jacinta napisał(a):Za kilka dni minie rok, odkąd się dowiedziałam o zdradzie. Kilka tygodni ostatnich przeżyłam spokojnie , bez wspomnień i bólu, myślałam że to już za mną, że już przebolałam temat. Niestety odezwał się właśnie. Już nie boli tak jak wcześniej, tylko ćmi. Mój mąż ma dosyć tego, ze mnie jeszcze boli. Denerwuje się, że jeszcze nie zapomniałam, że żyję przeszłością, źle się czuje z tym, co zrobił, a mój nastrój mu o tym przypomina. Nie wiem, co robić. Nie umiem ukryć mojego nastroju. Czasami czuję się winna, że jeszcze mnie to boli, a tak być nie powinno. To nie moja wina. Do tego doszła mi jeszcze depresja. Dooopa po całości.


Hmm, niecały rok i on Ci robi wyrzuty? Masakra. On sobie żyje spokojnie, to Ty wszystko przezywasz. U mnie własnie mijaja 2 lata a ja nadal przezywam i nieraz mu wypominam, szczegolnie pod wpływem alkoholu. Moj facet na początku znosił wszystkie moje wyrzuty, za kazdym razem przepraszał, teraz juz poprostu milczy jak zaczynam ten temat i poprostu przytula. Wiem ze może kiedys bedzie miał dość, bo ile mozna, ale uważam ze jak narazie mam do wypominania prawo. Nienawidze wspomnien o tym, nienawidze tego bólu, nienawidze niektórych miejsc, ktore czasami musze mijac. Mam nadzieje, ze z każdym dniem bedzie Ci lepiej. Moze jestes silniejsza niż ja :)
Avatar użytkownika
Ciasteczkowa Potworzyca
 
Posty: 161
Dołączył(a): 16 sie 2011, o 20:08

Re: Mąż mnie nie kocha, zdradził...

Postprzez sikorka » 19 paź 2011, o 22:50

kurcze, a moze to po prostu nigdy nie minie? :( :pocieszacz:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Mąż mnie nie kocha, zdradził...

Postprzez mahika » 20 paź 2011, o 07:50

Nie martwe się Jancita, jeśli zdecydowaliście się razem być mimo to, to musi dać Ci tyle czasu ile potrzebujesz.
Ja potrzebowałam ok. 2 lat.
Takie są konsekwencje tej decyzji, oboje teraz idziecie przez jej ciemne strony.
Nie martw sie, to minie jeśli się kochacie i bardzo chcecie razem być :pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Mąż mnie nie kocha, zdradził...

Postprzez Ciasteczkowa Potworzyca » 20 paź 2011, o 08:40

mahika napisał(a):Nie martwe się Jancita, jeśli zdecydowaliście się razem być mimo to, to musi dać Ci tyle czasu ile potrzebujesz.
Ja potrzebowałam ok. 2 lat.
Takie są konsekwencje tej decyzji, oboje teraz idziecie przez jej ciemne strony.
Nie martw sie, to minie jeśli się kochacie i bardzo chcecie razem być :pocieszacz:


To pocieszajace wiedziec ze to kiedys minie. Jakies pol roku temu moj narzeczony podczas rozmowy stwierdzil ze juz chyba nie powinnam sie tym przejmowac. Zdziwil sie jak powiedzialam mu ze jeszcze mnie to boli. Oni wszyscy chyba nie zdaja sobie sprawy z tego jakie szkody wyrzadzili. Pewnie dlatego ze nikt ich tak nigdy nie skrzywdzil.
Avatar użytkownika
Ciasteczkowa Potworzyca
 
Posty: 161
Dołączył(a): 16 sie 2011, o 20:08

Re: Mąż mnie nie kocha, zdradził...

Postprzez Jacinta » 20 paź 2011, o 09:27

Abssinth mam nadzieję, że do końca życia boleć nie będzie:) Mnie też się to nie podoba.

mahika - mam nadzieję, że razem to jakoś przejdziemy. Ostatnio miałam kilka tygodni spokoju w głowie i w myślach się z tym bólem pożegnałam, a tu niespodzianka przykra, wzięło mnie z zaskoczenia.

Dodatkowo mam jeszcze depresję, właśnie się próbuję umówić do lekarza, terminy są za m-c. Biorę się za siebie, bo nawet żyć mi się odechciewa, a to niezdrowy objaw u tak zazwyczaj witalnej osoby jak ja. Przez ostatnie m-ce przeciążyłam się psychicznie w walce o związek. A taka dumna z siebie byłam, że jestem taka silna zimą, jak to wszystko się działo. No byłam silna, ale za dużo wzięłam na siebie, a teraz się odbija . Terapeutka mi zimą mówiła, że za dużo robię i za bardzo się nadwerężam, ale ja nie umiałam inaczej. I teraz odchorowuję.
Źle mi szczególnie rano, cały dzień przede mną, jestem tym przydołowana, nie chce mi się wstawać, na szczęście dziecko do przedszkola trzeba ubrać, uczesać, więc wstać muszę:) A potem jakoś się zbieram.

sikorka - spójrz na podpis Filemona - wszystko przemija, nawet najdłuższa żmija! Minie w końcu. Nie chcę płakać do końca życia:)

Fajnie że tu zaglądacie, piszecie:) Lżej mi, jak mogę się Wam wygadać :cmok:
Ostatnio edytowano 20 paź 2011, o 09:40 przez Jacinta, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Jacinta
 
Posty: 96
Dołączył(a): 8 sty 2011, o 14:59
Lokalizacja: środek kraju:)

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 177 gości

cron