Nie umiem sobie z tym poradzić-" kocham za bardzo"?

Problemy związane z uzależnieniami.

Nie umiem sobie z tym poradzić-" kocham za bardzo"?

Postprzez iga222 » 15 wrz 2011, o 13:50

Witajcie!
To forum to kolejna "deska ratunku" po którą ostatnio sięgam i dalej stoję w punkcie wyjścia:(
Jestem mężatką od 4 lat, od 2 lat z mężem sprawujemy funkcję "Rodziny zastępczej"-spokrewnionej.Mam 27 lat i od roku poważne problemy małżeńskie. Obydwoje z mężem pochodzimy z rodzin alkoholików i to najprawdopodobniej jest przyczyną Naszych problemów ze sobą.Oddaliliśmy się od siebie zupełnie- nie rozmawiamy, nie spędzamy razem czasu, nie sypiamy razem. Od 3 lat budujemy dom i kiedy już jest właściwie skończony wszystko się posypało.
Z perspektywy czasu widze, ze dobrze bylo wczesniej poniewaz ja robilam wszystko tak jak chcial On.Nadszedl czas kiedy postanowilam zrobic cos dla siebie i rozpoczela sie wojna.Poszlam na studia o ktorych marzylam od skonczenia liceum ale nie moglam ich rozpoczac a to ze wzgledu na brak finansow a potem malzenstwo, budowa, dziecko.Teraz sie zawzielam m.in. dlatego ze trafilam na szkolenie ktore pokazalo mi, ze wlasne potrzeby sa bardzo wazne.
Oczywiscie dostalam zakaz w tej kwestii, spotkania ze znajomymi takze sa zakazane, moja praca uznawana jes za nic nie warta, ostatnio ciagle slysze ze jestem zla matka i zona. Czuje sie okropnie i juz nie radze sobie z wlasnymi emocjami. W caly ten zwiazek wlozylam mnostwo energii i zaangazowania a ciagle nie jest tak jak powinno byc.Chocbym zrobila wszystko zawsze znajdzie sie "cos" co jest zle. Moja samoocena zawsze byla bardzo niska a teraz spadla zupelnie do zera.Kazda czynnosc jest dla mnie ogromnym wysilkiem.

Mysle o rozstaniu ale boje sie tego , ze sobie nie poradze, samotnosci i wyrzutow sumienia ze zostawilam dziecko.
Nasz zwizek od poczatku byl "chory" ale ja tego nie zauwazalam.Wybaczalam zdrady ktore praktycznie mialy miejsce niedlugo po tym jak sie poznalismy- praktycznie pierwsze 2,5 roku zwiazku to trojkat.Przymykalam na to oczy.Potem sama chcialam uciec i spotykalam sie z innym chlopakiem ale obecny Maz mi na to nie pozwalal. Wrecz obsesyjnie o mnie zabiegal. Poddalam sie bo stwierdzilam ze i tak nie dam rady, zgodzilam sie na slub. Przez cale malzenstwo w kazdej klotni bylo wypominanie mojej niewiernosci i przypominanie o tym jaki On jest wspanialy ze mi to wybaczyl.
iga222
 
Posty: 4
Dołączył(a): 15 wrz 2011, o 13:35

Re: Nie umiem sobie z tym poradzić-" kocham za bardzo"?

Postprzez Abssinth » 15 wrz 2011, o 15:07

witaj Iga :)

jestem po podobnym zwiazku.

dluuuugo by bylo pisac wszystko, co wiem na temat wydostawania sie z takowego - podam Ci tylko link do forum, ktore mi pomoglo

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4458964&start=0

od siebie powiem - nie jestes jedyna w takiej sytuacji. Nie pierwsza i nie ostatnia.
szczescie w nieszczesciu jest takie , ze poniewaz to tak powszechny problem, rowniez wyjscie z niego jest opracowane przez wiele osob. Historie wielu z nich znajdziesz na tamtym forum.

da sie odejsc, da sie ulozyc sobie zycie.

zastanawiaja mnie w Twoim poscie slowa: "boje sie ze sobie nie poradze, samotnosci i wyrzutow sumienia ze zostawilam dziecko."

boisz sie,ze sobie nie poradzisz?
patrz jak sobie dobrze radzisz, masz prace, uczysz sie, dbasz o siebie - POMIMO obciazajacego wplywu Twojego meza, czlowieka, ktory podcina Ci skrzydla.
bez niego tylko bedzie latwiej :)

boisz sie samotnosci?
przeciez juz jestes samotna...

wyrzutow sumienia, ze zostawilas dziecko - tego nie rozumiem...dlaczego mialabys je zostawiac? czy nie mogloby zostac z Toba?

sciskam mocno
xxx
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Nie umiem sobie z tym poradzić-" kocham za bardzo"?

Postprzez iga222 » 15 wrz 2011, o 15:48

Dziecko ktore wychowujemy jest siostrzenica meza i watpie czy jego rodzina pozwoli mi na to abym sama je wychowywala(mam na mysli tesciow, jej ojca). Jestem obecnie na takim etapie ze chce odejsc i sama widze ze to najlepsze wyjscie.Najgorszy jest ten lek nie do opisania.
iga222
 
Posty: 4
Dołączył(a): 15 wrz 2011, o 13:35

Re: Nie umiem sobie z tym poradzić-" kocham za bardzo"?

Postprzez Abssinth » 15 wrz 2011, o 16:48

Jesli rozwod sie odbedzie z jego winy - to nie widze powwodu, dla ktorego mala nie mialaby zostac z Toba.

Lek to jest to, co on Ci wmowil...standardowe teksty, ze bez niego jestes nikim, ze nie dasz sobie rady, ze nikt Cie nigdy nie bedzie chcial...czy mam racje?

tacy ludzie mowia, jakby sie z jednej ksiazki tych tekstow uczyli :)

boisz sie....porozkladaj sobie lek na male kawaleczki, z malymi kawaleczkami sobie duzo latwiej poradzic :)

np, piszesz 'boje sie, ze sobie nie poradze' - co to znaczy? czego sie dokladnie boisz? z czym mialabys sobie nie poradzic?


tak z innej beczki...
...czy pracujesz nad swoim dziedzictwem DDA ?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Nie umiem sobie z tym poradzić-" kocham za bardzo"?

Postprzez sikorka » 15 wrz 2011, o 17:06

iga222 napisał(a): watpie czy jego rodzina pozwoli mi

igo, zyjac w panstwie prawa (na szczescie :) ) kazdy z nas wie, ze o ewentualnym przyznaniu komus opieki nad Waszym dzieckiem zdecyduje sad, a wiec rodzina dziecka nie bedzie miala nic do powiedzenia. moze sobie pozwalac albo nie pozwalac, ale na gadaniu sie skonczy. niewazne czy dziecko jest biologiczne bardziej meza, wazne ze Wy jako malzenstwo jestescie jego prawnymi opiekunami wiec macie do dziecka takie same prawa.
poradz sie prawnikow, zacznij szybko dzialac. swietnie sobie radzisz, jestes bardzo zorganizowana i samodzielna :ok: oby tak dalej.
sciskam mocno :cmok:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Nie umiem sobie z tym poradzić-" kocham za bardzo"?

Postprzez iga222 » 15 wrz 2011, o 17:14

Nie nie pracuję nad DDA. Wiem ze to by mi pomogło ale mieszkam w małej miejscowości i dostęp do jakichkolwiek porad psychologicznych jest dość ograniczony.Dlatego szukam w internecie.
Zastanawiam się jak można udowodnić winę za rozpad małżeństwa przy znęcaniu się psychicznym?
Zdałam sobie sprawę że nie chce mieć z Nim dzieci bo wiem ze będę je wychowywać zupełnie sama( mam na myśli opiekę i rozwój emocjonalny) wg M. zarabianie pieniędzy jest tym co facet ma za zadanie zapewnić rodzinie.Na wsparcie i pomoc nie mam co liczyć.
Brak mieszkania to największy hamulec przed odejściem:( Zarobki male i umowa zlecenie tylko do końca roku bez szans na przedłużenie i jeszcze studia o które tak walczyłam :( na pomoc rodziny nie mam co liczyć.
iga222
 
Posty: 4
Dołączył(a): 15 wrz 2011, o 13:35

Re: Nie umiem sobie z tym poradzić-" kocham za bardzo"?

Postprzez iga222 » 15 wrz 2011, o 17:16

Bardzo dziękuję za tak rzeczowe rady:) Naprawdę nie spodziewałam się:))
iga222
 
Posty: 4
Dołączył(a): 15 wrz 2011, o 13:35


Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości

cron