A ja powiem tak.
Myśle że wystarczy by ludzie się kochali i wtedy dadzą radę całemu świata.
Miałam w mojej rodzinie troszke podobną sytuację.
Swego czasu byłam negatywnie nastawiona na związek jednej z moich sióstr i jej chłopaka. Jakoś nie wróżyłam im trwałości tego związku (widziałam że moja Rodzina tez podbąkiwała swoje).
Ba..miałam być swiadkową na ich ślubie i to mnie troche bolało, bo jak tu swiadkować skoro ja byłam troszke przeciw temu związkowi.
No ale stało się. Ślubowali sobie miłośc, wierność i uczciwość małżeńską....
Po ślubie zamieszkali z dala od całej Rodziny (mogli żyć tak jak chcą i nikt im się do życia nie wpie...). Dobra reasumując bo moge tak pisać i pisać.
Po tym jako zobaczyłam jak im się życie układa, po tym jak zauważyłam że ..to jestem całkiem mądry chłopak
, że mają dobre relacje między sobą, że sie dogadują i przede wszystkim ze sie kochają..zmieniłam zdanie co do mojego szwagra. Ba...jest On teraz moim najbardziej ulubionym szwagrem
I ich córeczka jest moją chrześniaczką i bardzo się z tego cieszę:)
Wniosek...Olala - jeżeli będzie widać ze sie kochacie to nie powinno być problemu by Jego Rodzina Ciebie zaakceptowała. A teraz chyba nie ma sensu dyskutować i kłócić sie przez to z Twoim narzeczonym bo nawet jesli On powie Rodzince by Ciebie cieplej traktowali to wątpie by Oni tak na zawołanie to zrobili. Jedynie co możesz zrobić to uświadomić narzeczonego że odczuwasz to chłodne traktowanie i że jest Ci w takich sytuacjach niezręcznie, nie miło, nie swojo i pewnie przykro. Myśle że wtedy przy spotkaniach u Jego rodzinki 'uświadomiony' narzeczony będzie Ciebie wspierał i dodawał otuchy w tych trudnych chwilach, a tobie będzie wtedy łatwiej.
Pozdrawiam Cię i życze Wszystkiego dobrego