:(Mój ojciec

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

:(Mój ojciec

Postprzez agik » 2 sty 2008, o 09:59

Nawet nie wiem, jak zacząc:(
W głowie mam chyba gume do zucia:(

Spróbuje po kolei. Choć nawet nie wiem, gdzie jest początek:(
Doszło do ogromnej awantury, podczas której moj ojciec okropnie mnie zwyzywał (nie tylko mnie, pomine jak sie słownie oberwało mojej mamie i mojemu facetowi). W każdym razie dowiedziałam sie od "tatusia", że jestem kurwą, scierwem, juz nawet nie pamiętam, jak strasznie bluzgał. Potem jeszcze wezwał policję (zeby mnie usuneli z domu):(
No, policja mnie nie usunęła, bo to mo ojciec był pod wpływem alkoholu, a nie ja. To on dostał ostrzeżenie... W sumie mniejsza o to:(

Nie moge sobie poradzic z mieszanymi uczuciami- szoku, takiego dysonansu pozanwczego, strachu, uczucia krzywdy,
jak to? :shock: To mój tata, który nosił mnie na rekach, rozpuszczał, dawał mi wygrywac czasem w szachy, kiedy płaałam, że ciągle przegrywam...:( Nie mogę, po prostu nie mogę uwierzyć, że to jest ta sama osoba :(
Ja wiem, że to wóda, że gniew kiedyś wywietrzeje.
I tez nie o to chodzi, że nie potrafię odpuścić, czy przebaczyc.
Dręczy mnie coś takiego... takie poczucie zalu i litosci nad nim
że sam siedzi, że mu na pewno źle. A z drugiej strony- taki gniew- przecież tak nie wolno, nikomu tak nie wolno mówić!!! :evil: Nikomu :evil:
Gdyby potraktował tak obca osobe- sprawa napewno skończyłaby sie w sądzie :(
Zastanawiam się, czy coś nie robi mu sie w głowie :( jeśli tak jest... to gdzie jest miejsce na mój gniew? Jesli to choroba?

Tak strasznie mi przykro z powodu mamy :( Ok. ja mogę ograniczyc i nie pozwolić na zatruwanie mnie i mojego toksynami ojca... mogę sie wiecej z nim nie spotkac :(
Ale mama? Przeciez nic nie zawiniła :cry:
Mam jak jakis smierdzący szczur przyjeżdżać do mamy, kiedy jego nie ma w domu? :cry:

Dręczy mnie tez takie poczucie palacego wstydu- za niego, za to, że uczestniczyłam w takiej chamówie :( Ewka kiedys napisała, że kazdy kłotnik wypada z roli, kiedy nie ma się z kim kłócic... :( Mysle sobie, że gdybym sie nie odezwała, to moze by sie rozeszło :( Ale z jakiej racji miałam się nie odzywac? Przeciez na takie zachowanie, nie moze byc przyzwolenia :( Wolałabym chyba, żebym to ja zaczęła- mogłabym spróbowac naprawić, przeprosić :( A tutaj nie ma woli ze strony ojca naprawienia zła :( On nic przeciez- we własnym mniemaniu nie zrobił ani złego, ani niestosownego :( Jestem jego córka, więc ma prawo nazywać mnie, jak mu sie podoba :cry: Nawet kurwa i scierwem :cry:
SZacunek do ojca? :( MIłość? :( Jak??? Jak to zrobić?
Relatywizować? że tylko wtedy, kiedy zachowuje sie "poprawnie"? Jaki to ma w ogóle sens?

Chciałam sie wygadać....
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Abssinth » 2 sty 2008, o 11:49

Agus......

przytulam, mocno, bardzo.........

nie napisze Ci wiecej, bom w pracy....ale, kurcze.......

wiem, troche, o czym mowisz - dysonans poznawczy boli, bo nagle musisz przetworzyc dwie calkiem sprzeczne informacje....

tez mam chaos, przepraszam, po prostu przytule bardzo - i moze jeszcze to, ze takich rzeczy nie wolno tolerowac, nie mozna tlumaczyc, ze byc moze choroba albo cos...od takiego zachowania sie po prostu trzebva odseparowac, zwlaszcza jesli Twoj ojciec nie czuje zadnej winy w sobie....nie pozwolilabys obcemu czlowiekowi na takie zachowanie...wiec dlaczego mialabys przechodzic nad tym do porzadku dziennego, jesli to jest osoba duzo Tobie blizsza i niejako z samej definicji, ktora ma kochac, szanowac, otaczac opieka...?

pozdrawiam cieplo..
i miaukam...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez agik » 2 sty 2008, o 11:57

wiem, Abssi Kochana, wiem :cry:

Tylko, co z tego, że wiem... :cry:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 2 sty 2008, o 12:01

Ooo... hmm... paskudnie raczej. Rozumiem, że to świeża sprawa? Nie powinno tak być... dałabym mu czas.

Wiesz Agik, że mój ojciec nie był na moim ślubie i weselu? Przyszedł bardzo późno, jak impreza (z tego względu właśnie) była mocno zwarzona i był oczywiście nalany. Eh... na drugi dzień przeprosił - zaprosił nas (mnie i męża) do ogrodu, usiedliśmy... pierwszy raz widziałam ojca z tak zgiętymi kolanami.

A w ogóle, to fajny był. Co za cudactwa ludźmi powodują, że takie zmory z nich wyłażą? Na pewno jakieś.

Nie martw się... wierz mi, że się teraz musi bardzo męczyć. To "kara".

Ściskam
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 2 sty 2008, o 12:06

ale ja wcale nie chcę, go na zgietych kolanach :(
Po co mi to?

Wiem tez, (chyba)czemu wyłazą z niego takie potwory :(

Tylko, że to tez niczego nie zmienia :(
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 2 sty 2008, o 12:10

Chodzi tylko o zwykłe przepraszam Agik... i takie coś powinno się pojawić. Dla Was, dla mamy, dla niego samego też. Tak sądzę.
I sądzę, że jeśli potwory są znane, łatwiej zrozumieć i wybaczyć... bo coś z tym przecież zrobić trzeba, jakoś zamknąć. I żyć dalej!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mahika » 2 sty 2008, o 12:11

Ja też przytulam, myśle że jak zawsze potrzebny jest czas, trzeba zniknąć na chwile, on musi przemyśleć. Wierzę że jest mądrym człowiekiem skoro ma taką cudna córkę :) rozumek wróci, tylko musi to przemyśleć, a wogóle to ja bym nie zwracala uwagi na niego i nie jak szczur spotykała sie z mama po kryjomu, tylko jak najczęściej wtedy kiedy on jest ale na krótkie wizyty.
A jeśli chodzi o wyzwiska, no cuż. Bardzo brzydko, masz prawo czuć się obrażona i zamanifestować to, pokazać mu ze to co zrobił jest ochydne.

Ale jednocześnie mam w głowie taką rodzinę pewną.
Starsza pani, bardzo miła, ale chodziła po śmietnikach mimo wysokiej emerytury. Była też bardzo agresywna momentami. Swoją córkę wyzywała, potrafiła jej dać w twarz, kiedy ta jej próbowała wyperswadować chodzenie po śmietnikach. Nie rozmawiały miesiacami, czasem rok. Taka huśtawka trwała ok 30 lat.
Aż starsza pani zmarła, w trakcie takich cichych dni, po jakiejś kłótni.
Myślę że jej córka będzie do końca życia żałować ze nie pogodziły sie że nie porozmawiały, mimo że to ona miała racje, bo miała, złosć na to że matka chodzi po śmietnikach, złość na agresje matki i awantury bicie po twarzy w miejscu publiczym,np w sklepie, mimo że miała już 55 lat a matka 75. Ale na sercu będzie jej ciężko do konca życia. I nie jest szczęśliwa.

Nie chodzi Agik żebyś teraz pozwalała na wszystko. Musicie ochłonąć, a na ojca jest jeszcze czas zeby dotarło do niego co zrobił....
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez agik » 2 sty 2008, o 12:17

Mama juz tylko chce, zeby było normalnie.
Nie przejmuje się, spłyneło, .. Troche jej tego zazdroszcze, tej umiejetnosci wychodzenia czystej z rozbryzgujacego gówna.

Na "przepraszam" nie ma co liczyć :(
Ewcia- nie chodzi o to, że siedzi to we mnie, jestem obrazona i nadeta, ze nie potrafie przebaczyć, bo potrafię.

Przykro mi i ciezko na duszy :(

Rozejdzie sie, pewnie, że tak; kiedys sie chyba ułozy... Jakos...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 2 sty 2008, o 14:45

agik napisał(a):Przykro mi i ciezko na duszy :(

Wiem, to łatwe nie jest. Buźka :cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 2 sty 2008, o 22:47

jestem juz w domku (u siebie) i chyba jest jeszcze gorzej.
Jeszcze bardziej mi przykro i jeszcze bardziej trudno. Tak sobie myslę o tej jego "karze"... i ehh :( :(
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewa_pa » 3 sty 2008, o 00:01

wiedz Agik że całym sercem jestem z Tobą jedyne co moge to b mocno Cie przytulić :pocieszacz: :buziaki:
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez ewka » 3 sty 2008, o 00:12

agik napisał(a):Tak sobie myslę o tej jego "karze"... i ehh :( :(

A co masz na myśli tak dokładnie?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 3 sty 2008, o 00:23

Dziekuje Ci Ewa_pa...

Ewka- tak dokładnie to mam na mysli, to, ze nie moge sobie teraz najbardziej poradzić z tym uczuciem zalu i takiego wspólczucia dla niego :(
Sama to nazwałas "karą" ( to, że teraz mu na pewno żle)
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 3 sty 2008, o 01:13

Agiku... nawywijasz to ponosisz konsekwencje, nikt Ci nie ujmie, bo sama musisz się wyboksować ze wstydem, żalem, że źle... czy czym tam jeszcze. To dotyczy każdego z nas - i naszych "zbyt szybkich" rodziców też. Niestety.

I tego trzeba się trzymać. Tak sądzę... bo zwariujesz.

Buźka
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Justa » 3 sty 2008, o 03:16

A ja to wszystko dokładnie rozumiem, ten żal, ten smutek, ból i takie przygniecenie całą sytuacją. Mieszankę politowania z żalem, smutku z rozgoryczeniem...

Nie będę mówić, że minie, bo to wiesz.

Ja też z tych, co nie lubią się skarżyć, biadolić i narzekać. Co chcą z głową do góry i do przodu. Ale kiedy jest już tak strasznie smutno, tak ciężko na duszy - to kiedy już sobie pociężę sama ze sobą, kiedy już na maksa mnie wtłoczy w podlogę - to czasem potrzebuję wyrzucić to z siebie jak z karabinu.

Jestem z Tobą i mocno trzymam kciuki.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Następna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 210 gości