Problem z rodziną narzeczonego

Problemy z partnerami.

Problem z rodziną narzeczonego

Postprzez olala24 » 1 sty 2008, o 19:39

Moim problemem jest zły kontakt z rodziną narzeczonego. Za każdym razem, gdy się z nimi spotykam, atmosfera jest napięta, a oni traktują mnie jak odmieńca. Przyszli teściowie jeśli w ogole chcą ze mną rozmawiać i zadadzą mi jakieś pytanie, to odpowiedzi już niekoniecznie chcą wysłuchać, albo z góry zakładają, że na pewno ja nie mam o czym z nimi rozmawiać i mnie ignorują. Brat i bratowa narzeczonego deklarują ogromną chęć przebywania z nami, częstego spotykania się, spędzania wspólnie wakacji itd. ale przy jakiejkolwiek okazji dogadują mi często w bardzo niemiły sposób i na siłę zmuszają do przyznania im racji w każdym temacie. Mój narzeczony widzi to wszystko. Rozmawiałam z nim, przyznaje mi rację, ale nie chce absolutnie pomóc w naprawieniu tych kontaktów. Twierdzi, że jakoś samo się ułoży, ale trwa to już 4 lata bez zmian. Niedługo bierzemy ślub. Nie wyobrażam sobie spędzać z tą rodziną np. świąt jeśli nadal bedzie tak jak dotychczas. Dodatkowo ostatnio narzeczony pokłócił się ze mną, że jestem uprzedzona do jego rodziny. Być może problem rzeczywiście leży gdzieś po środku, pewnie przez te 4 lata już się uprzedziłam, bo zawsze jest tak samo. Jak ja mam znaleźć w sobie winę (tak jak chce tego narzeczony)? A przede wszystkim jak naprawić te relacje? W końcu to będzie już niedługo również moja rodzina? Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki.
olala24
 
Posty: 2
Dołączył(a): 1 sty 2008, o 19:06

Postprzez ewka » 2 sty 2008, o 11:44

Wiesz, jakoś nie uważam, że musisz znaleźć w sobie winę... bo przecież nie chodzi o to, by znaleźć winnego - ale by to wszystko było w miarę normalne. Jedyne, co mi się rzuciło w oczy to fakt, że jesteś "w pretensjach"... jakbyś spodziewała sie, że będą nadskakiwać i tańczyć - równie dobrze można powiedzieć, że to Ty możesz nadskakwiać i tańczyć. Rozumiem, że oczekujesz od nich czegoś, czego Ci nie dają. Ja zastanowiłabym się, czego oni oczekują ode mnie i czy jestem w stanie temu sprostać.

I to wszystko - w końcu nie z nimi będziesz żyła.
Mówisz, że Ci dogadują... może z tego można wyciągnąć, o co właściwie chodzi? Bo jeśli dogadują to w jakimś konkretnym temacie chyba? Może jest "coś"?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 2 sty 2008, o 11:53

a ja bym powiedziala - jesli Twoj narzeczony przyznaje Ci racje, a jednozesnie nic nie chce z tym zrobic....to hmm, po slubie bedziesz miala nie tylko jego rodzine, ale i jego przeciwko sobie.

nie daj sie zniszczyc. Tak po prostu - jesli wiesz, ze Ty jestes w porzadku, a ktos nie jest w porzadku wobec Ciebie - najlepszym wyjsciem jest urwanie kontaktu.

I to nie jest tak, ze wychodzisz za niego, a nie za jego rodzine...bo wlasnie wychodzisz za jego rodzine, za wszelkie uklady tam panujace, za jego matke, ktora go wychowala i zaszczepila w nim jego przekonania i spojrzenie na swiat i kobiety, za jego ojca i sposob w jaki on traktowal matke....dobrze sobie popatrz, jak to u Twojego narzeczonego jest, bo w przyszlosci bedziesz miala to samo, byc moze z niewielkimi modyfikacjami.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez metalowa 21 » 2 sty 2008, o 13:34

Hej
Rodzina mojego męża tez mnie nie lubiła,zle sie tam czułam.Jego ojciec wygadywał mnie różne rzeczy dochodziło do kłotni.Jego mama też mnie nie lubiła.Trwało to 3,5 roku.Tez nie wyobrażałam sobie jak to będzie po ślubie.Ale po ślubie oni nagle zmienili swój stosunek do mni zaczeli być mili.Niby jest już wszystko ok,ale jednak nie do końca bo ja mam do nich w sobie jakiś żal o to co było kiedyś.
Być może u ciebie też tak bedzie że teściowie zmienią do ciebie stosunek po ślubie.Aha,mój mąż też widział tą sytuacje i nie robił nic bo uważał ze to i tak nic nie zmieni.
Pozdrawiam
metalowa 21
 
Posty: 44
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 11:20

Postprzez agik » 2 sty 2008, o 14:12

Witaj

Rzeczywiscie problem nie jest błahy.
Trwa to długo, więc raczej to chyba nie sa jakieś Twoje "widzimisia". Mozliwe, że problem sie utrwala, mozliwe, że sie uprzedziłas...

Ja sobie mysle tak- izolowac sie bedzie bardzo trudno. W końcu przeciez to ma byc równiez Twoja rodzina.
Akurat taki sam problem był u mnie ostatnio na tapecie. . Wiem, ze takie relacje potrafią zepsuć wszystko, nawet Wasze wzajemne stosunki. (Twoje i przyszłego meża).
Wiem tez, że co byś nie zrobiła, chocbys stawała na rzęsach- jesli traktuja Cie z takim ...hmmm.. ostracyzmem- bedą to robic dalej.
Jesli potrafisz- to możesz to ignorować- zachowywać dystans, nieprowokować spięc, zachowywać się grzecznie, ale bez wylewności. ..Puszczać mimo uszu, udawac, że jest ok- to jest taktyka mojej mamy. Jakoś sobie to poukładała, przepłakała swoje, w samotności. To jest mój mąz, to jest moja tesciowa- jestem tu dla niego, nie stawiam go w trudnej sytuacji wyboru...

Mozesz spróbowac przekanać do siebie jakąś jedna osobe w "tamtej" rodziny. Utrzymywac z nia jakiś bliższe, serdeczniejsze stosunki. Tak żebys miała kogos po swojej stronie... W takiej sytuacji przykrej, kiedy Ci dogaduja, dokuczaja- czasem dobrze jak ktos puści oczko, dotknie ramienia, doda otuchy...Troszke pomoze

Możesz spróbować jakos ładnie poprosic narzeczonego, żeby dodał Ci otuchy- bez stawiania go w sytuacji wyboru, bez oczekiwania totalnej lojalnosci. Możesz go spróbowac przekanać, żeby sama obecnością, bez słów pokazywał, że jest po Twojej stronie- własnie w takich trudnych sytauacjach- czasem nie trzeba wiele mówić- wystarczy, żeby wtedy wziął Cie za rekę- będziesz silniejsza, bedziesz swoje wiedziała, a on nie bedzie musiał wybierać, po której stronie ma być... To tez troszkę pomoze...

A jakie są jego relacje z twoją rodzina?

Pozdrawiam ciepło, zawsze myślałam, że wystarczy jesli ludzie się kochają, zeby dac radę całemu światu... Chyba jednak myliłam się....
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez cosy » 2 sty 2008, o 18:50

A ja powiem tak.
Myśle że wystarczy by ludzie się kochali i wtedy dadzą radę całemu świata.
Miałam w mojej rodzinie troszke podobną sytuację.

Swego czasu byłam negatywnie nastawiona na związek jednej z moich sióstr i jej chłopaka. Jakoś nie wróżyłam im trwałości tego związku (widziałam że moja Rodzina tez podbąkiwała swoje).
Ba..miałam być swiadkową na ich ślubie i to mnie troche bolało, bo jak tu swiadkować skoro ja byłam troszke przeciw temu związkowi.
No ale stało się. Ślubowali sobie miłośc, wierność i uczciwość małżeńską....
Po ślubie zamieszkali z dala od całej Rodziny (mogli żyć tak jak chcą i nikt im się do życia nie wpie...). Dobra reasumując bo moge tak pisać i pisać.
Po tym jako zobaczyłam jak im się życie układa, po tym jak zauważyłam że ..to jestem całkiem mądry chłopak ;), że mają dobre relacje między sobą, że sie dogadują i przede wszystkim ze sie kochają..zmieniłam zdanie co do mojego szwagra. Ba...jest On teraz moim najbardziej ulubionym szwagrem :) I ich córeczka jest moją chrześniaczką i bardzo się z tego cieszę:)
Wniosek...Olala - jeżeli będzie widać ze sie kochacie to nie powinno być problemu by Jego Rodzina Ciebie zaakceptowała. A teraz chyba nie ma sensu dyskutować i kłócić sie przez to z Twoim narzeczonym bo nawet jesli On powie Rodzince by Ciebie cieplej traktowali to wątpie by Oni tak na zawołanie to zrobili. Jedynie co możesz zrobić to uświadomić narzeczonego że odczuwasz to chłodne traktowanie i że jest Ci w takich sytuacjach niezręcznie, nie miło, nie swojo i pewnie przykro. Myśle że wtedy przy spotkaniach u Jego rodzinki 'uświadomiony' narzeczony będzie Ciebie wspierał i dodawał otuchy w tych trudnych chwilach, a tobie będzie wtedy łatwiej.

Pozdrawiam Cię i życze Wszystkiego dobrego :)
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez ewka » 3 sty 2008, o 00:16

No dokładnie Cosy tak też myślę - nie warto przesądzać, bo szanse są zawsze... chyba, że się ich nie widzi.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 240 gości