Marie- to wszystko prawda, co piszesz, ale mnie chodzi o coś innego.
Dlaczego wśród tych wszystkich wartości tak często przyjmuje się wolność słowa, jako nadrzędną. I w imię tej wolności pozwala się na naruszanie innych?
Blanka- kompletnie mi nie chodzi o pradomówność. Wolność słowa i prawdomówność, szczerość do kompletnie różne zbiory.
i na marginesie:
blanka77 napisał(a):Osoba prawdomówna = uczciwa, zrównoważona, MYŚLĄCA, inteligentna, itd.
Nie zgadzam się z tym. Ani nie wyczerpuje cech, ani nie określa jednoznacznie. Logicznie też nie.
Sikorka
Ja o to pytam już któryś raz.
Nie wiem dlaczego Cię dziwi, ze akurat ja? Czy jestem osobą, która się chociaż raz za wolnością słowa schowała?
Czy jestem osobą, która dowala dla samego dowalania?
Nie będę pisać, ktore tematy uważam, za pierdołowate, bo to moja sprawa.
Ale nie chodzi mi wyłacznie o tematy na tym forum. Ja mam taki dziwny komputer, który mi pozwala pisać tam, gdzie otworzę jakąś stronę. I w związku z tym pozwalam se pisać na różnych.
Winogronko
No, to byłby model idealny. Idealny stan równowagi między słodkim popierdywaniem sobie nawzajem w dzióbki, a tworzeniem rynsztoka.
Ale ja pytam bez jakichś podtekstów.
Po prostu chcę się dowiedzieć.
Bo mnie się zdaje, że o ile wolnośc słowa jest jakąś wartością, to na pewno nie po pierwsze wytrychem, który tłumaczy wszystko, a po drugie- na pewno nie najważniejszą wartością życiową.
I mi się zwyczajnie dupa marszczy, jak słyszę, albo czytam, że różne podłości sa wysyłane w eter w imię wolności słowa, lub w obronie wolności słowa.
Dla mnie to hipokryzja.
Nienawidzę hipokryzji.
Ale moze źle coś widzę? Moze źle myślę, albo źle coś rozumiem?
Dlatego po raz kolejny zakładam taki temat.