a co do rozmowy
to najlatwiej bylo mi wytlumaczyc smierc sama w sobie (tak jak przeczytalam kiedys rady na temat rozmow o smierci z dzieckiem)
powiedzialm ,ze serce przestaje bic ,krew krazyc , czlowiek przestaje oddycha a moz pracowac-to faktycznie dziala i zrozumiala to.
Natomiast pytala co potem , wiec wymyslilam (no wlasnie wymyslilam mysle ,ze latwiej by mi bylo gdybym byla w 100% wierzaca, skonczylo by sie na opowiastce o raju i duszy niesmiertelnej )
a ja ,ze czlowiek siedzi na gorze z aniolkami i sie tam bawi (przeszlo)
no ale czy moze odwiedzac dom? powiedzilam ,ze tak..tak jak duszek kacperek.
ale czy duchy widac ? no nie
to jak mam odwiedzac dom skoro mnie nie widac?!
czulam ,ze sie motam i ,ze sama nie jestem pewna co mowie i co chce jej powiedziec wiec przeskoczylam z tematu mowiac jej ,ze babcia dziadek i pradziadek tez sa starzy a czy brzydko wygladaja? -no nie
i zobacz ,ze zyja dluuugo (tu na palcach pokazywalismy ile)-no tak
i ty tez bedziesz miala swoje dzieci i swojego meza i nie zostaniesz sama -no tak
a jak czlowiek chce zyc dlugo to musi dbac o zdrowie- a jak?
no nie palic, jesc duzo warzyw i owoco i uprawiac sport i duzo sie smiac -no tak dziadek palil i dostal zapalnenia serca !
zawalu-no tak zawalu.
na drugi dzien rano przychodzi do taty, ktory jadl wlasnie sniadanie i mowi: "tato ty musisz jesc duzo warzyw i owocow a nie tylko te slodycze i slodycze!"
tata oczy wytrzeszczyl i zapytal "a tobie co? ! "