przez Justa » 9 wrz 2011, o 00:23
Bianko, nie wiem, co myśleć, bo różne mogą być powody...
Cat, też coś mi świta, że kiedyś jako dziecko miałam kilka chwil obaw, żeby moja mam nie umarła. Dobrze, że znalazłaś te 30min i jej wytłumaczyłaś. Co do przedszkola, to rzeczywiście stopniowe zostawianie dziecka na coraz dłużej to dobre rozwiązanie. Poza tym Twoja córka chodzi do przedszkola chyba tylko 2 razy w tygodniu (dobrze pamiętam?) - więc dodatkowo to ułatwia jej poradzenie sobie z tematem. No i grupa jest mała w porównaniu na przykład z tymi w polskich państwowych przedszkolach (od 25 do 30 osób). Trudniej jest dzieciom, które - tak jak u limonki - chodzą do przedszkola codziennie (a często jeszcze na wiele godzin).
limonka, jak synek dzisiaj? Co do sikania - to bądź pewna, że to stres związany z przedszkolem, więc z czasem sytuacja powinna się ustabilizować. Na pewno trzeba mu teraz wiele cierpliwości i czułości. A powiedz - wcześniej ten jeden raz w tygodniu to synek zostawał tam SAM? I też na 4 godziny?
pozytywna, no kurcze nie wiem, co Ci poradzić... Jedno jest pewne - chociaż wiem, że to marne pocieszenie - ale możesz być dumna ze swojej córeczki, że jest taka waleczna, że ma charakter i swoje zdanie. Napisz mi, czy to jest żłobek prywatny? Jest tam jakiś monitoring? Ja bym wpadła w ciągu dnia niepostrzeżenie podejrzeć, co robią dzieciaki/panie - a jeśli nie możesz (o ile dobrze pamiętam), to może kurcze ktoś zaprzyjaźniony dałby radę wpaść...?
Mój starszy synek też zaczął już karierę przedszkolną. Na razie chodzi tam na 4 godziny. Ze 2 czy 3 razy popłakał przy rozstaniu, ale teraz już załapał, o co w tym wszystkim chodzi, ma fajne panie, ciekawe zajęcia, małą grupę i pewność, że po obiedzie przyjdziemy - więc chyba coraz lepiej radzi sobie z tematem. Jedyne co, to nie chce jeść w przedszkolu, mówi, że zje w domku (!) (więc jeszcze nie czuje się tam całkiem swobodnie).
Niestety po 6 dniach obecności w przedszkolu złapał (tam?) jakiegoś wirusa i póki co, kurujemy się w domku. Tak, wiem, każde dziecko po zetknięciu z grupą rówieśniczą musi swoje przechorować, więc zaskoczeni nie bylismy. Gorzej, że i młodszy już zaczyna katarzyć - ale co zrobić, taki lajf.