Witaj Inka:)
Prześledziłam Twój wątek od samego początku. Mój związek jest nieco podobny do Twojego. Nawet wypisałam sobie pewne podobne rzeczy. Jestem z moim chłopakiem około 5 lat, bo były rozstania i powroty. To długa historia, opisałam ją niedawno w poście. Tych podobnych rzeczy jest wiele. Ja też bardzo zabiegam o uczucia chłopaka, pytam czy mnie nadal kocha, czy mu się podobam, proszę by przytulił, by pocałował – to takie żałosne proszenie o uczucia, o zainteresowanie… Zbyt słaba wiara w siebie... Widujemy się codziennie, u mnie, siedzimy w domu. Próbuję go wyciągnąć do kina, na piwo, dyskotekę, spacer, gdziekolwiek poza dom, jakąś wycieczkę wspólną – i nic. On tłumaczy się zmęczeniem po pracy, że mu się już nigdzie nie chcę iść, najlepiej odpoczywa śpiąc. No więc ja wtedy czuję się źle, bo z jednej strony chcę wyjść z nim, a z drugiej mam wyrzuty sumienia, że może zbyt wiele od niego wymagam, bo przecież on ciężko pracuje…
Również czasem irytują go moje pytania jak minął dzień, co w pracy, jakbym go w tym momencie męczyła… Mimo tego zawsze mam dla niego „serce na dłoni” – jak to określiłaś. Zauważyłam, że przy nim nie mam złego humoru, bo staram się być wesoła, by on był szczęśliwy. Więc czuję się przy nim nieco skrępowana, nie mogę się wyluzować by czuć się swobodnie. Nadal pamiętam to, co było ponad 2 lata temu (oszukał mnie i zawiódł moje zaufanie na całej linii), i to ma wpływ na dzisiejsze wspólne życie – brak zaufania, podejrzliwość, okropna zazdrość, chęć kontroli by wiedzieć czy jest wierny, czy nie robi czegoś przeciwko mnie… To okropnie męczące...
Więc często czuję się tak samo bezradna jak Ty, nieszczęśliwa, chciałabym zasnąć i się nie obudzić. Oczywiście są dobre chwile, ale jakoś to dziwnie wszystko poplątane. Zaczęłam chodzić do psychologa, bo nie daję sobie z tym rady. I po dwóch wizytach już się czegoś dowiedziałam. Muszę sobie zadać pytanie: gdzie JA jestem w tym związku? Gdzie MOJE uczucia? Gdzie MOJE szczęście? Ciągle tylko on i on; starania by on był szczęśliwy, by jemu było ze mną dobrze. A przecież mnie też musi być dobrze z nim.
Muszę się zacząć szanować, odświeżyć kontakty z moimi koleżankami, umawiać się z nimi bez wyrzutów sumienia i myśli co mój chłopak będzie wtedy robił, rozwinąć swoje zainteresowania, hobby, pasje, swój własny mały świat, to co sprawia mi przyjemność i radość. I najważniejsze to w jakiś sposób podnieść moje poczucie własnej wartości – bym czuła, że jestem wartościowa, mądra, inteligentna, interesująca dla innych, z poczuciem fajnego humoru itd.
Może coś z tego co napisałam podsunie Ci jakiś pomysł w jakim kierunku dalej pójść
Co do Twojego postu to zastanowiło mnie to co napisałaś – że „Dla Niego seks nie jest zdradą” – czyli, że Twój chłopak nie traktuje seksu z inną jako zdradę. Dziwi mnie to, bo chyba nie można bardziej zdradzić swojej dziewczyny niż seks z inną…
Widać, że macie różne podejścia do tej sprawy. Myślę, że powinniście porozmawiać otwarcie, nazywając pewne rzeczy po imieniu, tak by on wiedział co masz na myśli mówiąc mu, że chcesz by był Ci wierny.
Jeśli chodzi o ten portal randkowy – to czy Twój chłopak ma tam kontro aktywne, jako szukający dziewczyny? Bo jeśli tak to trochę to dziwne. Ja osobiście też miałam takie konto, gdy się rozstałam z moim chłopakiem, ale gdy do niego wróciłam to zawiesiłam moje konto i jest ono w ogóle niewidoczne – dlatego, że nie chcę bawić się uczuciami innymi ludzi, którzy faktycznie szukają na takich portalach swojej drugiej połowy, a ja już przecież niby ją mam. Sprawdź w jakim celu on szuka znajomości – czasem cel jest napisany, np. luźna znajomość, turystyka, seks. Może to podpowie Ci jakiś dalszy krok.
Myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest rozmowa czego wzajemnie od siebie oczekujecie, by wiedzieć na czym się stoi. Bo może on ma zupełnie inne „definicje” związku, miłości, wierności itd. niż Ty. Z doświadczenia wiem, że takie rozmowy nie są proste, zwłaszcza takie powracanie do przeszłości, ale może trzeba raz a porządnie porozmawiać, spisać sobie na kartce to co chcesz powiedzieć i porozmawiać z nim spokojnie.
Pozdrawiam Cię cieplutko