...

Problemy z partnerami.

...

Postprzez joanna36 » 30 gru 2007, o 02:29

Witajcie.
Od jakiegoś czasu czytam wasze posty na forum, widzę jak próbujecie sobie pomóc, dlatego i ja postanowiłam spróbować znaleźć pomoc właśnie tutaj.
Właściwie, to nawet nie wiem jak zacząć, ponieważ boję się, że jednak zostanę potępiona.
To o czym chcę napisać wydarzyło się dawno temu. Miałam wtedy 20 lat. Zaczynałam dorosłe życie. Zostałam zgwałcona przez mojego pracodawcę. Wykorzystał moją naiwność. Potem sytuacja powtarzała się wiele razy, a z czasem zaczęłam poddawać się temu dobrowolnie. Ten człowiek zabił we mnie kobietę. Czuję wstręt do siebie. Spytacie dlaczego robiłam to dobrowolnie, dlaczego nie odeszłam. Nie mam wytłumaczenia.
Czułam się bezwartościowym śmieciem i tak jest z resztą do tej pory. Czy jestem dziwką?
Nigdy nie miałam innego mężczyzny, bo czułam się brudna, wybrakowana. Czułam, że nie zasługuję na nic dobrego, że jedyne na co zasługuję, to właśnie na wykorzystywanie.
Myśli o tym prześladują mnie na każdym kroku.
Próbowałam się zabić, ale jak widać nieudolnie. Jak uwolnić się od tego? Chodziłam na terapię, ale to nic nie dało. Nie potrafię sobie wybaczyć, chociaż tak bardzo tego potrzebuję.
joanna36
 
Posty: 4
Dołączył(a): 30 gru 2007, o 01:58

Postprzez agik » 30 gru 2007, o 03:31

Witaj

Na początku przytulem cię

Asieńku nie wolno Ci tak o sobie myśleć.
Nie mam tu słownika przy sobie, ale kiedyś czytałam definicje słowa "dziwka". W pierwszym znaczeniu oznacza kobiete prowadzącą swobodne zycie erotyczne, a drugim znaczeniu- kobiete postepująca niegodziwie, podle. Chyba żadne znaczenie nie ma zastosowania w Twoim przypadku.

Kochana, posluchaj- on jest winien, nie Ty. Ni piszesz czy ta podła sytuacja trwa nadal.
Nie mam też pojęcia dlaczego terapia nie przyniosła rezultatów.

Ale wierzę, że jest dla Ciebie ratunek. Ratunek w terapii. Wierzę, że się boisz kolejnego rozczarowania. Wiem tez, że chocby tysiąc osób stanęło w szeregu i kazdy z osobna, a nawet wszyscy razem krzyczeli "jesteś wspaniałą"- i tak nie uwierzyłabyś :(

I powiem Ci jeszcze jedno- nawet jesli inne osoby mogły połozyć temu kres, a Ty nie możesz- to nikt nie ma prawa cIę oceniać. Sama ponosisz największą "karę"
W tymtez szukałabym nadziei- w Tobie tkwi wyjscie z całęj sytuacji.
Napisałas na forum- to już coś.
Ja akurat tego nie przezyłam, ale są tu osoby, którym sie udało, Może będą chciały podzielić się swoim doświadczeniem.

A ja trzymam kciuki- przytulam jeszcze raz na koniec.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez joanna36 » 30 gru 2007, o 03:46

Dziękuję Agiku. Od roku już tego nie robię, ale nadal tam pracuję. Nie wiem dlaczego nie mogę odejść z tej pracy. Terapeuta powiedział mi kiedyś, że być może w ten sposób próbuję go ukarać. Bo on się boi, że powiem o tym komuś. On wie, że chodziłam na terapię. On ma dużo do stracenia, bo ja już straciłam wszystko. Straciłam siebie.
Terapeuta też mówił, że to nie jest tylko moja wina, ale nie potrafię tego przyjąć do siebie. A takie życie boli, nawet nie wiesz jak bardzo.
Nienawidzę tego człowieka, a jeszcze bardziej nienawidzę siebie.
"jesteś wspaniałą"- masz rację, nie uwierzyłabym
joanna36
 
Posty: 4
Dołączył(a): 30 gru 2007, o 01:58

Postprzez agik » 30 gru 2007, o 03:49

A gdybyś rzeczywiście powiedziała?
Zęby zasrany dupek nie miał władzy nad Toba?

Powiedz, boisz się?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez joanna36 » 30 gru 2007, o 03:57

Tak.......... boję się, bo wiem, że skrzywdziłabym w ten sposób jego rodzinę. Wiem, że i tak ich krzywdziłam.
Jestem zerem, wiem to i nie myślę, że ktoś powie inaczej.
Byłam u wróżki, wiesz? I ona powiedziała, że jego żona wie o wszystkim, ale akceptuje to, bo tak jej wygodnie. Nie wiem co o tym myśleć. Bo przecież nic tej kobiecie nie mówiłam, a ona wiedziała, że stało się to, co się stało. Nigdy nie wierzyłam we wróżki, a teraz sama nie wiem.
Wracając do niego, to ten człowiek jest nieobliczalny. Wiele razy mi groził, że jeśli pisnę komuś o tym co się stało, to pożałuję, że sie urodziłam. A ja i bez tego żałuję...
joanna36
 
Posty: 4
Dołączył(a): 30 gru 2007, o 01:58

Postprzez Loki86 » 30 gru 2007, o 04:52

To on zaserwował cierpienie tobie i swojej rodzinie to on jest całym złem w tej sytuacji nie zganiaj na siebie krzywdy bo ty nikogo nie krzywdzisz jesteś zagubiona na tyle by samą siebie pogrążyć. Ten typ odebrał ci wszystko a zwłaszcza godność. Najchętniej pogruchotał bym takiemu potworowi kości w ciemny zaułku jednak wiem że to nic nie zmieni a już na pewno ci nie pomoże. Jednak proszę zastanów się czy nie lepiej było by naświetlić tą sytuacje tak by inne kobiety nie spotkał twój los. Może był by to dobry krok w stronę odzyskania godności i spokoju. Nie jesteś dziwką jesteś aniołem któremu ktoś podciął skrzydła. Powinnaś latać a jednak tułasz się po tym łez padole.
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez mahika » 30 gru 2007, o 10:47

Witaj. Ja bym proponowała zmienić jednak otoczenie i pracę. Rozumiem że jest Ci ciężko, ale dopuki nie zniknie Ci to z oczu nie zniknie z duszy. Nie jestem zwolennikiem uciekania przed problemem, ale skoro terapia zawiodła a Ty czujesz się jak się czujesz to chyba warto uciec z tego miejsca.
Nowe życie, nowy rozdział Twojej ksiązki pt. Życie Joanny... Chyba nie chcesz zeby minęło w takim poczuciu winy, żalu i smutku.

Przytulam mocno, moje podcięte skrzydła zaczynają wstawać :?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez agik » 30 gru 2007, o 11:44

Nie wiem, co mogłabym CI poradzić. Przytulę moze...
Jeśli paralizuje Cię strach- to wszystko jest o wiele trudniejsze. Ale gdybyś przestała się bać- to dałabys radę.

To on krzywdzi swoją rodzinę. Nie wiem, czy słowa wróżki moga byc na tyle wiarygodne, żeby je brać pod uwage, choć tak rzeczywiście może być. Jego żona ma to gdzieś.
Wiesz, wydaje mi sie, że wszystko opiera się na Twoim strachu- milczysz zamiast mu wygarnąć, boisz się odejść stamtąd.
Ale takie zycie tez jest trudne do zniesienia- prawda?

Wiesz, tak sobie myślę, że to wykorzystywanie, to nie jedyny Twój problem. I że ono jest raczej skutkiem. I to skutkiem z piorunującym efektem kuli sniegowej. I że największym problemem jest niskie poczucie własnej wartości. Powiedz,jesteś DDA?
Tak sobie tylko gdybam, jesli trafiam, jak kulą w płot- przepraszam

Jakie są realne szanse, zebyś mogła zmienić pracę?
Wyprowadzić się? Wyjechać?
NO nie wiem, przytulam jeszcze raz

Jeszcze pozwolę sobie zamiescić pozdrowienia (srodkowym palcem) dla małego tchórzywego fiuta,który zamiast pokazać, że jest facetem- wykorzystuje i zastrasza. Załosny dupek :evil:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez joanna36 » 30 gru 2007, o 15:17

Agiku, pytasz czy jestem DDA? Myślę, że tak. Mój tato pił, ale nie znaczy to, że mieszkałam w jakiejś melinie. Nie! Miałam dom podobny do większości ludzi. Tylko z tą różnicą, że mój tata wracał z pracy najczęściej pijany. Wtedy było piekło. Wyzwiska, kłótnie, poniżanie mojej mamy... Nas (tzn. mnie i rodzeństwa) właściwie się nie czepiał, mieliśmy być tylko cicho. Na zewnątrz nikt się nie domyślał nawet, co dzieje się w naszym domu. Mój tata był bardzo szanowanym człowiekiem, a kiedy był trzeźwy, był naprawdę kochany. Tylko, że trzeźwy był bardzo rzadko.
Jakie mam szanse na zmianę pracy? Myślę, że jakieś tam mam. Mieszkam w dużym mieście, jestem po studiach (tylko nie mam żadnej praktyki, bo przez te wszystkie lata pracuję fizycznie), tylko ten człowiek tak bardzo wyprał mi mózg. Przez te wszystkie lata uświadamiał mi, że jestem zerem, że nie nadaję się do niczego i, że on robi mi łaskę pozwalając pracować u siebie. W efekcie boję się, że on może mieć rację. Kto przyjmie do pracy osobę w moim wieku, bez żadnego doświadczenia?
Do tego cierpię na fobię społeczną...
Mahiko, nie chcę żeby moje życie minęło w poczuciu winy, żalu i smutku, dlatego próbuję coś z tym zrobić. Może nieudolnie, ale staram się... Tylko boję się, że już przegrałam to życie, a wiem, że drugiego nie będę miała...
Loki86, masz rację, odebrał mi godność, a bez godności jestem nikim.
Dziękuję Wam.
joanna36
 
Posty: 4
Dołączył(a): 30 gru 2007, o 01:58

Postprzez agik » 30 gru 2007, o 16:25

Nie wierzę,ze ktos odebrał Ci godność. Masz ją, tylko gdzieś schowaną.
Wierzę, ze da się odbudować, lub zbudować na nowo poczucie własnej wartości. Nie jakimiś "trickami" tylko ciezka praca. Wierzę, ze napiszą tu jeszcze osoby, które mają jakieś pomysły, jak to zrobić.
Jak dodać Ci smiałosci i odwagi.
Chocby do ucieczki stamtąd.
Choćby do poszukania nowej terapii.
Wierze, że da się.
Cos sprawiło, że od roku "to" się nie dzieje- to już coś, Cos sprawiło, że napisałąs tutaj- to cos jeszcze większego.

Przytulam

A ten mały, załosny fiutek bedzie sobie mógł wsadzić w dupę swoje pogróźki.
Zobaczysz- jeszcze będzie normalnie. Wcale nie przegrałaś swojego życia.
Tylko podnieś głowe.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Loki86 » 30 gru 2007, o 16:28

Joasiu ale tą godność możesz odzyskać. Nie musisz się od razu na nim mścić. Spróbuj poszukać pracy jestem pewien że na pewno coś innego znajdziesz. Zacznij o siebie walczyć skoro jesteś po studiach masz wiedzę masz tytuł mgr którego wiele osób nie ma. jestem pewien że gdybyś dała się nam poznać odkryli byśmy w tobie wiele cudownych cech świadczących o tym że daleko jest ci do zera. To twój oprawca jest zerem i to olbrzymim zerem upadł tak nisko żeby wyrządzić ci taką krzywdę by tym podnieść swoje niskie ego.
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez agik » 30 gru 2007, o 16:38

Asiu, Ewka na forum dyskusyjnym w temacie "anioł" zamieściła fragment Z M. Quaista. To dobry poczatek.
Poczytaj

Pozdrawiam Cię cieplutko
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 395 gości