Witam,
Piszę o pewnym problemie z którym od wielu lat nie mogę sobie poradzić. Mam 25 lat, kończę tym roku studia. Zacząłem współżycie bardzo szybko, miałem może 9 lat z moim kolegą który był w tym samym wieku. Na początku były to niewinne zabawy, symulowanie stosunku, dotykanie się w miejscach intymnych. Później, kiedy miałem może 12 lat zaczęliśmy współżyć normalnie (jeśli w wieku 12 lat można mówić o normalnym współżyciu). W ciągu tych kilku lat, a trwało to do mniej więcej 17 roku życia zostałem przez niego kilkakrotnie zgwałcony. Do dzisiaj utrzymujemy kontakt, ponieważ mieszkamy blisko siebie. Wydaje mi się, że te wydarzenia bardzo wpłynęły na moją osobowość. Jestem nieśmiały, wycofany, nie mam poza nim właściwie żadnych kontaktów towarzyskich, ponieważ budowanie relacji z ludźmi przychodzi mi z niezwykłym trudem. Wolę się wycofać. W domu nie miałem lekko. Ojciec był alkoholikiem który wszystkie frustracje wyładowywał na matce, całe życie żyłem w strachu. Kiedy zachorował musiałem się nim opiekować. Teraz muszę opiekować się nadopiekuńczą matką.
Mam przez to ogromne problemy w zbliżaniu się do ludzi. Większość dnia spędzam czytając ksiązki lub siedząc przed komputerem. Bardzo wstydzę się tego co się wydarzyło, a poczucie, że do tego dopuściłem napawa mnie ogromnym wstydem. Mam problemy z zaakceptowaniem tego kim teraz jestem. Nie znam nawet swojej orientacji seksualnej. Moje pozostałe kontakty z ludźmi są bardzo płytkie, nie umiem budować znajomości które trwałyby dłużej. Żyję w samotności i izolacji. Chciałbym robić setki rzeczy, ale moja bierność i obawa, że zostanę odrzucony paraliżuje mnie. Czasem wydaje mi się, że na wszystko jest już za późno.
Nie wiem w jaki sposób wziąć w końcu życie we własne ręce. Zdecydowałem się to napisać z nadzieją, że uzyskam jakąkolwiek radę jak zacząć w końcu budować swoje życie. Nie mogę sobie pozwolić na profesjonalną pomoc, a nie mogę już dłużej żyć tak jak "żyję" do tej pory.
A.