zdecydowalam...odchodze :((

Problemy z partnerami.

zdecydowalam...odchodze :((

Postprzez inka » 29 gru 2007, o 23:34

Jestem totalnie zalamana i potrzebuje waszego wsparcia i pomocy :cry:

Stalo sie...wystawil mnie na sylwestra...i gdyby nie moje pytanie co bedziemy robic, to pewnie dowiedzialabym sie w ostatniej chwili. Dostalam dzis wiadomosc od niego, ze wyjezdza i nie spedzimy tego dnia razem...on sie nawet nie interesuje tym co ja bede robic, ze zostane sama...:(. W swieta w wigilie sie nie widzielismy, w pierwszy dzien swiat pojechal z rodzicami do siostry tam imprezowac, a ja sama, w drugi dzien swiat wpadl na chwile, a potem do domu bo ma rodzinna impreze. Plakalam cale swieta...w wszystkich swietych rano sie ze mna spotkal, bo wieczorem mial w planach pojscie na cmentarz z siostra i jej chlopakiem, mi nawet nie zaproponowal...w weekend przed jego urodzinami chcialam sie spotkac by go usciskac i dac prezent, on nie mogl, spotkalismy sie w tygodniu, bo robil urodziny z imieninami swego ojca, ktory ma w tym samym czasie, wiec kolejna impreza rodzinna na ktora ja nie zostalam zaproszona...:(
W takich najwazniejszych momentach jestem sama jak palec...i nie moge juz tego zniesc...pol roku temu zostawilam go wlasnie z podobnego powodu...a on potem przepraszal i prosil o szanse...a teraz znowu to samo. Po co on to robi skoro ma mnie tak naprawde w dupie, igra ze mna i stapa na cieniutkiej lini, ktora moze sie w kazdej chwili zerwac. Nawet w wakacje nigdy nigdzie razem nie bylismy bo on zawsze znajdzie jakas wymowke.

Ciezko mi bo myslalam ze z tym facetem bede juz zawsze...choc kiedys wam pisalam ze mowil ze nie chce sie zenic...nie wiem jak to bedzie nie wyobrazam sobie dalszego zycia, czeka mnie sesja obrona nie wiem jak przez to przebrne...ale wiem ze ja juz dluzej tak nie moge, nie moge tak zyc ciagle na drugim planie... :cry:
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk

Postprzez mariusz25 » 29 gru 2007, o 23:41

masz nas, my ciebie
tez juz niby mialem ulozone zycie...
po co tylko cie oszukuje?
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez inka » 30 gru 2007, o 00:32

wiec napewno mnie rozumiesz...niby poukladane zycie a jednak nie bardzo...tez mnie zastanawia co nim kieruje, krzywdzi mnie tym wszystkim bardzo, ale to napewno tez wie....
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk

Postprzez echo » 31 gru 2007, o 04:03

może zanim odjedziesz powiedz mu dlaczego. czasami ludzie są ślepi.
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez Madzia » 31 gru 2007, o 20:43

bardzo dobrze Cie rozumiem i bardzo współczuje bo wiem co przezywasz szczególnie ze to były święta, jest sylwester.
Myślę ze gdyby mu zależało na Tobie, ten dzień spędziłby z Toba. Nie ma co filozofować - po prostu nie traktuje cie poważnie, szkoda twojego cennego czasu na takiego dupka. Odpuść go sobie
Cholera dlaczego ludzie nie mogą byc szczerzy tylko muszą kłamać, oszukiwać, ranić - po co???!!!! Powiedziałby by kurcze ze po prostu nie chce byc już z Toba i juz, bolałoby ale przynajmniej byłby z tobą szczery. Tchórz i tyle.
Głowa do gory i nie męcz sie juz z nim.
Madzia
 

Postprzez inka » 1 sty 2008, o 20:59

Napewno sie dowie jaki jest powod, ja chce by wiedzial...zreszta postepujac w ten sposob napewno sie liczyl z tym , przeciez to sie powtarza po raz drugi...:( a ja juz mam naprawde dosc, bo bedac z nim jestem samotna. Nie wiem jak sobie poradze, bo mimo wszystko kocham go i nie chce odchodzic, ale chyba innego wyjscia nie mam... :cry:

Jasne ze wolalbym najgorsza prawde niz takie oszukiwanie i krecenie, prawda jest tez to ze on jest faktycznie tchorzem....:( nie potrafie zrozumiec jego postepowania...

Madziu masz pewnie racje, ze on nie traktuje mnie powaznie...czuje sie przez to gorsza...jego byla zaslugiwala, a ja nie :(
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk

Postprzez sgrzeslaw » 1 sty 2008, o 21:58

Inka, powiedz czy wy kiedys rozmawialiscie tak szczerze o tym czego od siebie oczekujecie i dokad ma zmierzac wasz zwiazek (w malzenstwo, dzieci, rodzina) y w jakim momencie ma to wszystko nastapic?
moze twoj facet poprostu nieswiadomie tak sie zachowuje - ze wzgledu na to ze uwaza ze ma na wszystko czas (czas na to aby cie wprowadzic w swoja rodzine ), czas na to aby wyrosnac z "licealnego "traktowania swojej ukochanej etc - Niechce go bronic bo z tego co przeczytalem to on zachowuje sie jak gowniarz w stosunku do ciebie y cie bardzo krzywdzi.
Bo jezeli o n to swiadomie robi y wie ze zle postepuje w stosunku do ciebie (przez to jak cie traktuje wie ze ty cierpisz) to powiem szczerz chyba niema sensu walczyc o ten zwiazek. Milosc to nie wszystko, od partnera tez oczekujemy szacunku i wsparcia w kazdej sytuacji i tez nieolewania a stawianie tej 2 polowi na 1szym miejscu.
Dowiedz sie na czym stoisz w tym zwiazku
:)
sgrzeslaw
 
Posty: 38
Dołączył(a): 5 lis 2007, o 12:08

Postprzez inka » 1 sty 2008, o 23:37

Wiesz wydaje mi sie ze jemu jest dobrze tak jak jest, czyli tak ze to wszystko stoi w miejscu i nie idzie na przod i nie rozwija sie...

Nie rozmawialismy nigdy tak wprost o planach na przyszlosc, bo mysle ze on nie chce planowac. Ostatnio bylismy na weselu i on zapytany przez kogos powiedzial ze nie chce sie zenic,a wszyscy wokol go naciskaja zeby juz o tym pomyslal (rodzice), a jak ja wspominam np o dziecku to on mowi ze on nie chce teraz i tak w ogole nie wie czy wogole chce miec dzieci...

Jesli chodzi o takie imprezy rodzinne to bylam juz pare razy zapraszana przez niego, takze z tym bardzo roznie bywa u niego. Jakby nie bylo nie znamy sie od dzis tylko od czterech lat a on ciagle jakis dystans robi miedzy nami:(. Ostatnio nawet zdenerwowana go zapytalam na ktorym miejscu jestem w jego hierarchii to nic nie odpowiedzial tylko sie naburmuszyl...

Przekonam sie na czym stoje...narazie sie nie odzywam do niego, przyslal mi jakies zyczenia noworoczne dzis ale nie odp
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk

Postprzez Madzia » 2 sty 2008, o 10:23

Kochanie nie czuj sie gorsza, może ci być przykro i to zrozumiem, ale dlaczego masz sie czuć gorsza??
Madzia
 

Postprzez sgrzeslaw » 2 sty 2008, o 11:03

Wiesz Inka, to chyba jest typ faceta ktorym trzeba mocno potrząsnąć aby wreście zaczoł normalnie patrzeć na zycie.
Kiedyś też byłem taki sam jak twój facet (beztroskie zycie, czekanie - bo ma sie jeszcze czas y tolerowanie takiego zachowania przez moje partnerki).
Moze powiedz mu wreście ze jezeli niezdeklaruje sie jasno i konkretnie co dalej z przyszloscia to niech "spada" bo to jest marnowanie twojego czasu!
(Gdybym cosik takiego konkretnego usłyszał od mojej partnerki 2 lata temu to moje zycie było by dzisiaj zupełnie inne - lepsiejsz).
Sprubuj tego moze pomoze - a jak nie to bedziesz miala 100% pewność na czym stoisz - czy na zwiazku zbudowanym na piasku ktory do niczego nie prowadzi (i trzeba czym predzej uciekać z niego) czy masz do czynienia z facetem ktory w glebi duszy bardzo cie kocha ale jeszcze boi sie odpowiedzialnosci zwiazanej z zalozeniem i utrzymaniem rodziny
:)
sgrzeslaw
 
Posty: 38
Dołączył(a): 5 lis 2007, o 12:08

Postprzez inka » 2 sty 2008, o 22:41

Madziu ja juz tak mam, zawsze jakies problemy miedzy nami a od razu spada mi samoocena... :( choc staram sie nad nia pracowac i nie dac sie.

sgrzeslaw pewnie masz racje, bo juz kiedys tak nim potrzasnelam a on zmienil sie o 360 stopni, z tym ze nie bylo miedzy nami zadnych deklaracji ani nic, ale czulam ze mu zalezy i nie chce bym odeszla.

Ale teraz sie boje...bo moze tak naprawde nic dla niego nie znacze :( ...ale jak juz pisalam lepsza najgorsza prawda niz klamstwo. Dzis on do mnie napisal jak gdyby nigdy nic, chcial mnie podrzucic z domu do pracy, tak wiec nie wiem, ale on chyba nie widzi problemu...cos tam napisalam krotko by tylko uswiadomic mu ze problem jednak jest :(

Nie wiem co dalej bedzie...
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk

Postprzez Madzia » 3 sty 2008, o 22:25

To może porozmawiaj z nim tak szczerze, powiedz co cię boli, ze sprawia ci przykrość. Nie czekaj aż on sie sam domyśli i zmieni bo to jest w przypadku facetów niemożliwe. Albo chociaż napisz list do niego - czasami tak jest łatwiej.
Madzia
 

Postprzez inka » 4 sty 2008, o 01:27

---------- 23:13 03.01.2008 ----------

Ja wiem...z tym ze myslalam ze to jest tak ocziwiste, ale jednak okazuje sie ze chyba nie, sama nie wiem.

On sie teraz nie odzywa, a ja juz nic nie wiem. Moje najlepsze przyjaciolki mowia mi zebym w koncu dala spokoj i zaczela nowe zycie a nie dawala kolejna szanse i tracila z nim czas, ze on nie zasluguje na to za to jak mnie traktuje a ja zasluguje na cos wiecej. Ja sobie zdaje sprawe z pewnych rzeczy, moj rozsadek caly czas czuwa nad wszystkim, ale jesli chodzi o uczucia to wcale nie jest takie proste. Wiem ze milosc to nie wszystko, ze trzeba czegos wiecej, byc moze to z mojej strony jest takie uczucie tylko, nie wiem. W takim razie kim dla niego jestem... :(

Chcialam zeby to byl jakis dialog miedzy nami, ale jesli nie bedzie z jego strony inicjatywy to wysle ten list.

---------- 00:27 04.01.2008 ----------

kurcze a moze z jego strony to jest jakas wielka manipulacja mna i tak naprawde ma mnie gleboko gdzies :( ....wlasnie weszlam na pewien portal randkowy gdzie on ma tam konto i widzialam, ze logowal sie tam zaraz po tym jak dostal odemnie tego smsa:(. Chyba powinnam zapomiec i starac sie zyc od nowa w swiecie gdzie nie ma jego :cry:
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk

Postprzez Melania » 4 sty 2008, o 02:52

Witaj Inka:)
Prześledziłam Twój wątek od samego początku. Mój związek jest nieco podobny do Twojego. Nawet wypisałam sobie pewne podobne rzeczy. Jestem z moim chłopakiem około 5 lat, bo były rozstania i powroty. To długa historia, opisałam ją niedawno w poście. Tych podobnych rzeczy jest wiele. Ja też bardzo zabiegam o uczucia chłopaka, pytam czy mnie nadal kocha, czy mu się podobam, proszę by przytulił, by pocałował – to takie żałosne proszenie o uczucia, o zainteresowanie… Zbyt słaba wiara w siebie... Widujemy się codziennie, u mnie, siedzimy w domu. Próbuję go wyciągnąć do kina, na piwo, dyskotekę, spacer, gdziekolwiek poza dom, jakąś wycieczkę wspólną – i nic. On tłumaczy się zmęczeniem po pracy, że mu się już nigdzie nie chcę iść, najlepiej odpoczywa śpiąc. No więc ja wtedy czuję się źle, bo z jednej strony chcę wyjść z nim, a z drugiej mam wyrzuty sumienia, że może zbyt wiele od niego wymagam, bo przecież on ciężko pracuje…

Również czasem irytują go moje pytania jak minął dzień, co w pracy, jakbym go w tym momencie męczyła… Mimo tego zawsze mam dla niego „serce na dłoni” – jak to określiłaś. Zauważyłam, że przy nim nie mam złego humoru, bo staram się być wesoła, by on był szczęśliwy. Więc czuję się przy nim nieco skrępowana, nie mogę się wyluzować by czuć się swobodnie. Nadal pamiętam to, co było ponad 2 lata temu (oszukał mnie i zawiódł moje zaufanie na całej linii), i to ma wpływ na dzisiejsze wspólne życie – brak zaufania, podejrzliwość, okropna zazdrość, chęć kontroli by wiedzieć czy jest wierny, czy nie robi czegoś przeciwko mnie… To okropnie męczące...

Więc często czuję się tak samo bezradna jak Ty, nieszczęśliwa, chciałabym zasnąć i się nie obudzić. Oczywiście są dobre chwile, ale jakoś to dziwnie wszystko poplątane. Zaczęłam chodzić do psychologa, bo nie daję sobie z tym rady. I po dwóch wizytach już się czegoś dowiedziałam. Muszę sobie zadać pytanie: gdzie JA jestem w tym związku? Gdzie MOJE uczucia? Gdzie MOJE szczęście? Ciągle tylko on i on; starania by on był szczęśliwy, by jemu było ze mną dobrze. A przecież mnie też musi być dobrze z nim.

Muszę się zacząć szanować, odświeżyć kontakty z moimi koleżankami, umawiać się z nimi bez wyrzutów sumienia i myśli co mój chłopak będzie wtedy robił, rozwinąć swoje zainteresowania, hobby, pasje, swój własny mały świat, to co sprawia mi przyjemność i radość. I najważniejsze to w jakiś sposób podnieść moje poczucie własnej wartości – bym czuła, że jestem wartościowa, mądra, inteligentna, interesująca dla innych, z poczuciem fajnego humoru itd.
Może coś z tego co napisałam podsunie Ci jakiś pomysł w jakim kierunku dalej pójść :)

Co do Twojego postu to zastanowiło mnie to co napisałaś – że „Dla Niego seks nie jest zdradą” – czyli, że Twój chłopak nie traktuje seksu z inną jako zdradę. Dziwi mnie to, bo chyba nie można bardziej zdradzić swojej dziewczyny niż seks z inną…
Widać, że macie różne podejścia do tej sprawy. Myślę, że powinniście porozmawiać otwarcie, nazywając pewne rzeczy po imieniu, tak by on wiedział co masz na myśli mówiąc mu, że chcesz by był Ci wierny.

Jeśli chodzi o ten portal randkowy – to czy Twój chłopak ma tam kontro aktywne, jako szukający dziewczyny? Bo jeśli tak to trochę to dziwne. Ja osobiście też miałam takie konto, gdy się rozstałam z moim chłopakiem, ale gdy do niego wróciłam to zawiesiłam moje konto i jest ono w ogóle niewidoczne – dlatego, że nie chcę bawić się uczuciami innymi ludzi, którzy faktycznie szukają na takich portalach swojej drugiej połowy, a ja już przecież niby ją mam. Sprawdź w jakim celu on szuka znajomości – czasem cel jest napisany, np. luźna znajomość, turystyka, seks. Może to podpowie Ci jakiś dalszy krok.

Myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest rozmowa czego wzajemnie od siebie oczekujecie, by wiedzieć na czym się stoi. Bo może on ma zupełnie inne „definicje” związku, miłości, wierności itd. niż Ty. Z doświadczenia wiem, że takie rozmowy nie są proste, zwłaszcza takie powracanie do przeszłości, ale może trzeba raz a porządnie porozmawiać, spisać sobie na kartce to co chcesz powiedzieć i porozmawiać z nim spokojnie.

Pozdrawiam Cię cieplutko :)
Melania
 
Posty: 36
Dołączył(a): 4 paź 2007, o 21:13

Postprzez inka » 4 sty 2008, o 15:44

---------- 14:15 04.01.2008 ----------

Melaniu dziekuje Ci bardzo za ciepłe słowa i rady. Napewno cos w tym jest. Jeżeli chodzi o ten sex to jak najbardziej i dla niego i dla mnie jest to zdrada także na tym polu dobrze się rozumiemy. Na portalu randkowym ma aktywne konto, sam mi o nim powiedzial, a mi sie to bardzo nie podobalo i powiedzialam mu o tym, a on ze to nic dla niego nie znaczy. W sumie ostatni raz logowal sie tam pol roku temu do dnia przedwczorajszego:(. A jest tam zarejestrowany jako osoba wolna i szukajaca milosci co tez daje mi do myslenia i mi sie to nie podoba.

Ja staram sie myslec o sobie, mam plany, chce sie rozwijac. Juz od dluzszego czasu sie tego ucze. Jestem juz zmeczona tym wszystkim i zrezygnowana...

pozdrawiam cieplutko

---------- 14:44 ----------

Poza tym droga Melaniu mysle, że napewno ten twój psycholog ma napewno dużo racji, bo zarówno ja jak i Ty powinnysmy tez pomyslec o sobie i nie zadowalac sie ochlapami a zadac od zycia czegos wiecej...

jeszcze raz pozdrawiam Cie gorąco
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 352 gości