ciagle boli

Problemy z partnerami.

ciagle boli

Postprzez paulinka175 » 14 gru 2007, o 19:33

Moje zycie jest strasznie trudne, rozstalam sie z chlopakiem juz 4 miesiace temu a ja nadal o nim mysle i nie potrafie zapomniec, probowalam ulozyc sobie zycie z innym ale bylo jeszcze gorzej ciagle tylko on byl w moich myslach, jego koledzy mowili mi ze ma dziewczyne ale to nie byla prawda, ostatnio spotkalismy sie i bylo tak cudownie pocalowal mnie myslalam ze bedzie dobrze ale on powiedzial ze nie chce miec narazie dziewczyny bo chce sie wyszlaec ale ja wiem ze on czuje do mnie to samo co ja do niego ale nie rozumiem jego zachowania czy on nie widzi tego jak ja przez niego cierpie ja nie potrafie ulozyc sobie zycia bez niego jest mi strasznie trudno.. czewsto rozmawialam o tym z mama ale ona mi kaze o nim zapomniec czesto sie przez to klocimy dlatego to wszystko coraz bardziej mnie przeraza co ja mam zrobic i co mam o tym myslec?? jak moge zrozumiec jego zachowanie jesli chcialby byc ze mna to dlaczego takj sie przed tym broni pomozcie mi..
paulinka175
 
Posty: 66
Dołączył(a): 14 gru 2007, o 19:10
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Loki86 » 15 gru 2007, o 01:39

Wiesz czasami bywa tak, że życie wystawia na próbę kiedy indziej układa nasze dzieje tak by nie popełnić wielkiego błędu. Powiadasz że 4 miesiące temu rozstałaś się z chłopakiem (nie wiem czy to on był tego prowodyrem czy ty) to naprawdę za mało by stwierdzić czy naprawdę się kocha czy jest to przyzwyczajenie. Na pewno spędzałaś z tym chłopakiem wiele czasu było wiele ciepłych chwil pewnie też nie brakowało tych przykrych (jakiś powód rozstania musiał zaistnieć). Uwierz mi tak krótki okres po rozstaniu naszpikowany jest tylko tymi pozytywnymi wspomnieniami i odczuciami dopiero po dłuższym okresie dochodzi do nas pełny wymiar danej osoby.

Jeśli twój luby chce zostać teraz sam powinnaś to uszanować (wnioskuje że to ty z nim się rozstałaś. ale to tylko moja dedukcja może być błędna) i również pójść w jego ślady. Może ten jedyny dopiero się zjawi w twoim życiu. Jedynie Mojry to wiedzą ;)
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez paulinka175 » 15 gru 2007, o 10:43

bylismy ze soba przeszlo 1,5 roku, zgadza sie to ja sie z nim rozstalam a tylko dlatego ze pod koniec naszego zwiazku czeto mnie ranil i wiele przez niego plakalam, ale kiedy z nim zerwalam bylo jescze gorzej i jest gorzej bo tak jak napisales zostaly tylko te dobre chwile i bardzo mi jego brakuje. Moze faktycznie powinnam dac mu spokuj ale nie rozumiem dlaczego mnie pocalowal czy po raz kolejny chcial zabawic sie moimi uczuciami???? :( mi jest narazie trudno myslec o tym ze ktos inny moze znalezc sie w moim zyciu.... moze naprade potrzebuje czasu zeby wszystko sobier ulozyc i przypomniec te zle chwile ( a troche ich bylo )
paulinka175
 
Posty: 66
Dołączył(a): 14 gru 2007, o 19:10
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez amazement » 15 gru 2007, o 14:42

witaj! dawno mnie na tym forum nie bylo..dzis wszedlem bo dzis mija rowno rok od mojego rozstania z dziewczyna, a na tym forum otrzymalem jakze potrzebne wsparcie. Cztery miesiace to niewiele, tak jak napisal Loki to jest jeszcze czas kiedy swojego bylego partnera widzisz w prawie samych superlatywach. Z czasem, z kazdym kolejnym miesiacem Twoj bol bedzie mniejszy...tak jak bylo to walkowane pewnie z 1000 razy na tym forum, lepszego lekarstwa jak czas nie ma. Narazie nie widzisz mozliwosci bycia z kims innym, to normalne, to nie jest jeszcze na to czas!nie spiesz sie. Widzisz ja dopiero teraz, po roku mysle ze powoli zaczynam byc gotowy na cos nowego...zastanawiasz sie czy calujac Cie chcial zabawic sie moimi uczuciami..moge powiedziec jedynie ze swojego doswiadczenia, po moim spotkaniu z byla dziewczyna kiedy tez ja pocalowalem, nie myslalem wtedy, zeby zrobic jej na zlosc, ot taki odruch, przeciez dlugo byla dla mnie bardzo wazna osoba, mysle ze podobnie bylo w jego przypadku.
Mi bardzo pomogla mocna decyzja. Jednego dnia postanowilem wykasowac jej numer gadugadu, skype, pochowalem zdjecia..zerwalem kontakt a przede wszystkim przestalem myslec o ewentualnym powrocie do niej, powiedzialem sobie, ze to koniec. Nie bylo to latwe, bardzo bolalo, ale byl to kamien milowy..od tego czasu bylo mi coraz lepiej.
Glowa do gory! :)
amazement
 
Posty: 6
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 18:13
Lokalizacja: z Psychotekstu

Postprzez szachistka » 15 gru 2007, o 15:37

A ja zapytam w ten sposób: skąd wiesz, że Twój ex chce powrotu do Ciebie? Sam pocałunek tego nie mówi. Nie piszesz także, aby w ciągu tych 4 m-cy on dawał jakieś sygnały, zabiegał o Ciebie czy coś. A nawet jeśli jemu by zależało tak bardzo, jak nigdy dotąd, to czy jesteś pewna, że Tobie rzeczywiście na powrocie zależy? Sama piszesz, ze zerwałaś z konkretnych powodów. Twój partner doprowadzał Cię do łez i zdaje się, że nie było to jednorazowe. Proponuję, abyś się zastanowiła. Bowiem, jak to już zostało kilka razy tu wspomniane, podczas rozłąki zawsze pamięta się tylko te dobre monety. Choćby było ich milion razy mniej, po prostu wad się nie widzi, przymyka się na nie oczy. Tak po prostu działają emocje. Od tego mamy rozsądek, aby przemyśleć, czy warto jest wracać.
Ja mam za sobą także trudne rozstanie z partnerem, z którym byłam dobrych kilka lat. Tak się u mnie złożyło, że po rozstaniu od razu weszłam w związek z chłopakiem, którego znałam kilka m-cy. Dość krótko, ale wystarczająca aby wiedzieć, że jest to porządny, mądry i wartościowy człowiek. Niemniej miałam wiele razy wątpliwości; raz chciałam się z nim rozstać, raz chciałam wrócić do ex, raz chciała być sama. I tak na przemian. Więc dobrze rozumiem wszystko, co teraz przeżywasz. Moim zdaniem musisz przeprowadzić chłodną kalkulację. Wyobraź sobie siebie ze swoim dotychczasowym partnerem za rok, dwa, pięć. Jeśli patrząc w przyszłość wiesz, że będziesz z nim szczęśliwa, to bez dwóch zdań powinnaś o niego powalczyć. Ale jeśli widzisz jakiekolwiek negatywy, jeśli masz jakiekolwiek obawy co do tego, że ten mężczyzna jest tym, z kim chcesz spędzić swoje życie, to proponuję abyś się wstrzymała. Ktoś tu mi kiedyś poradził tak: lepiej pocierpieć chwilę niż później całe życie.
4 m-ce to i tak dość krótko, aby wyleczyć się z dotychczasowych uczuć do bliskiej osoby. Ale jeśli podejmiesz konkretną decyzję i będziesz się jej trzymać, uda Ci się osiągnąć sukces, którym oczywiście będzie dojście do siebie. Sęk w tym, że musisz wiedzieć, czego chcesz: albo o nim zapomnieć, albo o niego walczyć. Jak na razie się wahasz, dlatego zachęcam Cię po raz kolejny do tej chłodnej kalkulacji i dokonania wyboru. :)
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez paulinka175 » 15 gru 2007, o 17:34

powiem tak on w glebi serca jestr wrazliwy ale na zewnatzr zawsze udawal twardziela.. i on rzadko mowil co czuje tylko mi to pokazywal w sensie ze calowal przytulal i pocieszal... wtedy zawsze wiedzialam ze tylko ja sie dla niego licze, owszem byly zle chwile ale jak narazie trudne mi sobie je przypomniec widze tylko te dobre piekne i cudowne kiedy bylismy tacy szczesliwi... Dlatego kiedy mnie pocalowal i przytulal podczas tego spotkania czulam ze mu zalezy.. Po spotkaniu spytalam czy dla niego to spotkanie nic nie znaczylo a on mi odpowiedzial ze znaczylo i to bardzo duzo ale juz mi powiedzial ze narazie nie chce miec dziewczyny.. Tylko zasatanawiam sie dlaczego wciaz mi puszcza strzalki teskni czy mu sie nudzi??? szkoda ze on nie widzi tego jak ja cierpie.. Mozxe faktycznie potrzebuje czasu zeby sie nad tym wszystkim zastanowic ale na dzien dzisiejszy jestem pewna ze chce z nimbyc bo tylko przy nim czuje sie bezp[ieczna i szczesliwa.
paulinka175
 
Posty: 66
Dołączył(a): 14 gru 2007, o 19:10
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez california » 15 gru 2007, o 20:01

Twoj chlopak poddaje się nowej modzie- wyszalec sie.

Jest to kultura konsumpcji. Podstawowa kategorią tej ideologii konsumpcji jest przyjemność. Nowa moralność, w której usprawiedliwia się czerpanie przyjemności i radości. Zabawa i radość są celem samym w sobie. Styl życia typu shoping itp
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez mariusz25 » 15 gru 2007, o 22:05

zabawic sie, a moze nic nie czuje, zyje po swojemu
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez Loki86 » 16 gru 2007, o 01:22

A może po prostu chce poczekać i zobaczyć co się stanie. Rozstałaś się z nim więc z jego strony to on jest pokrzywdzony. Widzi mi się, że chłopak chce sobie wszystko poukładać i myślę że dla ciebie też może to być bardzo dobry moment w którym wszystko możesz przemyśleć zająć się tylko sobą. Nie martw się na zapas jeśli jesteście sobie przeznaczeni to będziecie ze sobą może nie dzisiaj może nie jutro ale na pewno razem ;) głowa do góry
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez california » 17 gru 2007, o 17:03

Tak to właśnie jest jak napisał Loki. Wszystko jest u góry zapisane.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez cosy » 28 gru 2007, o 23:04

Paulinka, i jak sie układa??

Pozdrawiam :)
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez paulinka175 » 29 gru 2007, o 15:51

Sama nie wiem jak jest... narazie niby sie odzywa od czasu do czsu pusci strzalke.. ostatnio spotkalismy sie przed swietami i powiedzial ze da mi odpowiedz jeszcze w tym roku co bedzie z nami ale ja juz nie wiem boje sie tego co mi powie nie wiem na co powinnam byc przygotowana na tak czy na nie... kiedy sie spotkalismy w jego ocach byly lzy bylismy znow tak blisko siebie.. a ja mu powiedzialam tak ze jesli dla niego to jest juz koniec juz na zawsze to niech powie mi to dzis bo po co czekac z tym do konca i maa znowu cierpuiec a on mi na to ze dlaczego myslisz ze ja nie chce... nie wiem powiedzcie mi jak mam sie przygotowac??? od swiat nie mam humoru na nic i chodze ciagle przygnebiona strasznie sie boje tego co mi odpowie jak narazie czekam ale nie wiem jak zareaguje na jego odpowiedz bez niego jest mi strasznie zle. Nie wiem co mam o tym myslec co on tak naprawde o tym wszytskim mysli czy chce sie tylko zabawic.. juz moja nadzieja na to ze bedziemy razem wygasa pomozcie mi..:(
paulinka175
 
Posty: 66
Dołączył(a): 14 gru 2007, o 19:10
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ladybird » 29 gru 2007, o 20:32

Paulinko,
ne trac nadziei, wtedy na pewno wszystko zacznie Ci się ukladac. Nie wątp w niego, jak tylko jesteś pewna, ze chcesz z nim być.
Uwierz mi , jak zaczniesz wątpić, to los będzie przeciw Wam. Wiem to z wlasnego doświadczenia. Zaczelo mi się ukladać , jak przestalam wątpić w swoje szczęście.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez paulinka175 » 29 gru 2007, o 21:35

Z nadzieja zyje juz od 4 miseiecy. fakt od tego czasu troche sie polepszylo bo wczesniej nie rozmawilsmy nie pisalismy zero kontaktu. Od czasu kiedy bylam w szpitalu to bylo na poczatku grudnia przyszedl do mnie tam i zaczelismy rozmawiac tak normalnie usiadl naprzeciwko mnie ja go zlapalam za rece a on mi powiedzial czy myslisz ze moze byc znowu dobrze(powiem jeszcze jedno ze juz mielismy jedno rozstanie po 8 miesiacach chodzenia po miesiacu wrocilismy i pozniej po 4 miesiacach kolejne roztanie a teraz czekam za to jego odpowiedzia) ale wracajac do tematu.. pozniej na pozegnanie mnie przytuli i pocalowal w pulik. Pozniej bylo nastepne spotkanie kiedy juz wyszlam wtedy on mi powiedzial ze narzie nie chce miec dziewczyny ze dopiero jak zda prawko to moze do mnie przyjedzie(mamy po 17 lat) i wedlug niego mialabym czekac do maja za nim a ja sie balam tego ze przeciez moze poznac ina i co ja bede czekala a on mi powie ze ma juz inna wtedy bylby dla mnie to ogromny cios. Przed swietami bylo nastepne spotkanie ja mu powiedzilam ze chce odpwiedz dzis a on na to ze obiecuje ze da mi odpowiedz do konac roku. Powiedzialam ze jesli nie chce byc ze mna to niech mi powie to dzis a on na to ze dlaczego mysle ze on nie chce.. Patrzylismy sobie w oczy i widzialam w jego oczach lzy. Ja mialam wielka ochote wyjsc bo wiedzialam ze sie ropzlacze za chwile ale on mnie zatrzymal plakalam a on mnie uspokajal chociaz widzialam ze sam zaraz zacznie plakac. Pozniej poszlismy usiasc do jakies kawiarni bylo milo przytulil mnie pocalowal. Ale co ja mam teraz myslec do konca roku zostaly 2 dni boje sie tego. Boje sie co mi powie. A jesli powie ze nie chce byc ze mna ja tego nie wytrzymie. On wie ze mnie to wszytsko boli a mimo to zwleka z tym. I jest jeszcze jedna sprawa moja mama ona cce dla mnie jak najlepiej i wie ze bylabym z nim szczesliwa. Ale powtarza mi zebym nie robila sobie nadziei bo nie chce zeby mnie zranil Czasami mam tego dosc kiedy chce plakac i mama to widz zawsze przychodzi do mnie i mowi ze nie jest tego wart ze nie chce zebym sie smucila. Ile razy przychodzi do mnie i mowi ze pewnie ma kogos a ty masz jkaies zludne nadzieje. A skad ona moze to wiedziec... :( Dzis rano sie odezwal a teraz cisza jak sie dowiedzialam mial isc do kumpla na 18 no i oczywiscie mama mi powtarza ze pewnie szedl tm z jakas inna. A przeciez takie gadanie mnie jeszcze bardziej dobija Powiedzcie co mam zrobic jak mam sie przygotowac na tak czy na nie??? nie chce cierpiec i boje sie tego.
paulinka175
 
Posty: 66
Dołączył(a): 14 gru 2007, o 19:10
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez cosy » 29 gru 2007, o 22:16

Z tego co piszesz to jemu na Tobie zalezy. Ale mówił tez ze nie chce związku, ze chce sie wyszalec.. wiec trudno stwierdzic czy sie zgodzi czy nie.

Nie wiem jak wygladął Wasz związek sprzed rozstania. Jakie były problemy. Moze warto też sie nad tym zastanowic i popracować nad tym...by ewentulanie po powrocie do zwiazku nie popełnic ich kolejny raz?

Wrócic do siebie to nie jest sztuka. Sztuką jest utrzymać ten związek, tak by każdy z Was dzięki partnerowi stawał sie lepszym człowiekiem.

Trzymam kciuki za to że wrócicie do siebie.

Pozdrawiam i ściskam :)
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 372 gości

cron