poszedl do sadu

Problemy związane z depresją.

Re: poszedl do sadu

Postprzez caterpillar » 30 sie 2011, o 19:18

moze musi sie zaaklimatyzowac ,tak bywa ,ze czasem dziecko od razu pokocha jakies miejsce i panie a czasem ciezko to idzie.

wazne ,ze przestala plakac po 30 min to dobry znak (mialam tak przez ponad miesiac ni z gruchy ni z pietruchy a potem znowu wszystko do normy wrocilo)

bedzie dobrze.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: poszedl do sadu

Postprzez Honest » 30 sie 2011, o 19:24

ophrys napisał(a)::shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:

I to właściwie tyle w temacie...
Gały mi wyszły...
Pozytywna brak mi słów uznania za Twoją wolę walki i umiejętności pokonywania problemów.



Hahaha, ophrys wyjechałas na chwilę a tutatj pozytywna prawie telekamerę zdobyła!!!!!!!!!!!!
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: poszedl do sadu

Postprzez Honest » 30 sie 2011, o 19:26

pozytywnieinna napisał(a):ja sie boje, ze jak rusze socjal, to znow zwali sie lawina :(

mala dobrze, zrobila akcja "nie wsiadam do auta..." po zlobku.

rano z nerwow zwymiotowala mi w aucie :( jestem w kiepskim stanie dzisiaj, leb mnie boli, jeszcze musze na jutro ugotowac malej obiad, bo jedzenie ma od 1 wrzesnia :( mialam jechac do niani po rzeczy malej, ale wysiadam...

dzis dostala za darmo obiad w zlobie, bo nie mialam jak dowiezc.

firma zachowala sie fantastycznie!! szef nawet do mnie zadzwonil i pytali jak mi pomoc, ze widzieli program i bardzo zalezy im na pomocy. ale z drugiej strony, to do cholery jasnej niech dadza podwyzke. :( ale mogli mnie wywalic, a wrecz przeciwnie, naprawde sie przejeli!!

bylam dzis placic rachunki, zapytalam ile musialabym zarabiac, zeby dostac kredyt mieszkaniowy. I moge sobie pomarzyc :cry: :cry: :cry: predzej wygram w totka, niz bede zarabiac taka kwote!!



Pozytywna, a kto powiedział, że Ty zawsze sama bedziesz??? Teraz o tym nie myslisz, ale skąd wiesz co życie przyniesie???

Powiedz Kochana jak z ta nowa pracą???

I super, że w tej akyualnej, mimo wszystko, przejęli się!!!!!!!!!! :cmok:
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: poszedl do sadu

Postprzez pozytywnieinna » 30 sie 2011, o 20:26

Pan wysłał mi maila dzisiaj z prośbą o nowy termin, zaproponowałam znow sobote, nie odpisal jeszcze, bo odpisalam mu dosc pozno (nie mialam kiedy sprawdzic maila w dzien) ale nianie juz mam ustawiona, moja kolezanke, co byla z nia 2 dni w kwietniu. :)
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: poszedl do sadu

Postprzez pozytywnieinna » 30 sie 2011, o 20:28

aaa jak przyjechalam do zloba, bawila sie z jakas dziewczynka i nagle mnie zobaczyla i usmiech, wrzask "mama" i leci... w ramiona mamy!! ale fajnie mi bylo na sercu!! :haha:
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: poszedl do sadu

Postprzez Honest » 30 sie 2011, o 20:29

Twoja mała to najwspnialszy skarb!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: poszedl do sadu

Postprzez pozytywnieinna » 30 sie 2011, o 20:29

aaa i nie zdazylam dzis nawet 5 minut polezec z maruda i juz spala, ale ulamek miala na "nie" ale to juz chyba przez sen mowila :twisted: zasnela w mniej wiecej 2,5 minuty :)
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: poszedl do sadu

Postprzez pozytywnieinna » 30 sie 2011, o 20:36

wiem! ale to mile bylo, hehehe!! ale mam problem z kolezanka z pracy :( probuje mna manipulowac, a jest w tym perfekcyjna, a ja podatna, z racji mojej przeszlosci, ale sie zorientowalam, mam nadzieje w pore, probuje za mnie podejmowac decyzje odnosnie mojej pracy, mieszkania, wogole zycia, a robi to bardzo sprytnie, a ja nie zawsze umiem sie przed tym bronic, zwlaszcza jesli chodzi o dasy, wyzwolilam sie od tatuska, matki i teraz znow taka osoba jest kolo mnie, kurcze, ze ja mam takie szczescie :(
a najgorsze, ze nadal nie zauwazam prob kierowania moim zyciem przez innych. :( jak zaczne reagowac ostro, to zaczna sie dyskusje, juz raz stanowczo powiedzialam nie i konczy sie jej nieodzywaniem i niemila atmosfera w pracy, ostatnio probowala za mnie decydowac co zrobie z mala, wziela nawet telefon i dzwonila gdzies bez mojej zgody, przedstawiala sytuacje, a potem mowila "to ja juz daje kolezanke". nienawidze takiej proby kontroli i manipulacji, dobrze, ze widze, jakbym jeszcze umiala sie przed tym obronic :(
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: poszedl do sadu

Postprzez limonka » 30 sie 2011, o 21:08

uczysz sie uczysz:):):):)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: poszedl do sadu

Postprzez limonka » 30 sie 2011, o 21:09

pozytywnieinna napisał(a):aaa jak przyjechalam do zloba, bawila sie z jakas dziewczynka i nagle mnie zobaczyla i usmiech, wrzask "mama" i leci... w ramiona mamy!! ale fajnie mi bylo na sercu!! :haha:
:haha: :haha:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: poszedl do sadu

Postprzez pozytywnieinna » 30 sie 2011, o 21:14

czesc limonka, jak tam po tornado??
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: poszedl do sadu

Postprzez imprecha » 30 sie 2011, o 21:27

pozytywnieinna napisał(a):probowala za mnie decydowac co zrobie z mala, wziela nawet telefon i dzwonila gdzies bez mojej zgody, przedstawiala sytuacje, a potem mowila "to ja juz daje kolezanke". nienawidze takiej proby kontroli i manipulacji, dobrze, ze widze, jakbym jeszcze umiala sie przed tym obronic :(


A moze za duzo wszystkim o sobie opowiadasz i ludzie zwyczajnie chcą ci pomóc. Jak emocjonalnie i dramatycznie przedstawiasz sytuację,to wrazliwa osoba przeżywa to i chce jak moze najlepiej pomóc.
Sama tak mam,kilka twoich wpisów powodowało,że serce mi sie kraje,że podałam Ci pewne propozycje na priv , ale ja już umiem sie dystansować ,a kolezanka pewnie nie i robi co może ,bo przeżywa Twoje problemy.
imprecha
 

Re: poszedl do sadu

Postprzez pozytywnieinna » 30 sie 2011, o 22:12

imprecha, to nie o pomoc chodzi, wiele ludzi mi pomaga i nie sa to manipulatorzym, tylko dobrzy ludzie ja tego nie umiem wytlumaczyc, ta osoba nie postepuje tak tylko ze mna i tu nie o pomoc chodzi, ale o osiagniecie korzysci dla siebie, my mamy podobne losy , te same prawne problemy, ja jej pisalam wiele pism do sadu, czy mowilam gdzie i jakie prawo, ona kryla mnie, jak szlam na rozmowy kwalifikacyjne. wiele osob mnie wspiera, daje rady, ale jej rady to raczej rozkazy, bez mozliwosci odmowienia. ja to dzis dopiero zauwazylam, rozmawialysmy o niestabilnosci firmy, o tym, ze moze wszystko walnac, ze ja sie wole zabezpieczyc szukajac innej pracy, nagle uslyszalam, ze absolutnie ona sie nie zgadza na to, zebym szukala pracy, ze ona widzi, ze ja jestem zmeczona i mam chodzic do kosciola po jedzenie i siedziec tam gdzie siedze i jak ja nie zadzwonie do opieki po kase to ona za mnie zrobi, a ja zebym wibila sobie szukanie pracy. dodala jeszcze, ze ona sie o mnie martwi, ze przeciez tu jest ona, ze ona nie da mi zginac, ze ona mi pomoze, a ja sobie napewno nie dam rady w innym miescie calkiem sama. wlaczyla mi sie czerwona lampa. ale olalam, bo ja i tak w wiekszosci mam swoj rozum, ale ziarnko strachu i niepewnosci zasiala. potem zaslyszalam, ze jakbym ja sie zwolnila, to cala praca, ktora ja robie spadlaby na nia i szefowa! a one o tym nie maja zielonego pojecia. przelecialam w myslach wstecz i zajarzylam, ze takich sytuacji bylo bardzo wiele. nie tylko w stosunku do mnie, ale na lini ona-szefowa, ona - wlasciciel... perfekcyjnie kreuje otoczenie pod wlasne oczekiwania... a ja przez 3 miesiace tego nie zauwazylam :(
fakt jest taki, ze poprostu wiedzac o tym musze byc ostrozniejsza i bardziej uwazna na jej porady i tzw. wspieranie mnie. nie dac sie sprowokowac i nie dac sobie wmawiac, ze slonce jest zielone. a przede wszystkim nie opierac decyzji o czymkolwiek na opiniach tej osoby!

jest kilka osob, ktorych opinie cenie ponad wszystko, bo ich zdanie wynika z zyciowej madrosci, doswiadczenia i checi pomocy. i niech tak zostanie.

a ja sie ciesze, ze w pore sie zorientowalam i nie podjelam zadnej zlej decyzji pod naporem jej osoby :)
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: poszedl do sadu

Postprzez limonka » 30 sie 2011, o 23:08

zielone swiatlo...nie mow jej za duzo...u nas ok...ale dwie ulice ode mnie wylala rzeka...wiele miast zalanych...nam sie udalo wyjsc bez szwanku..tylko bylo troche wody w piwnicy i pare polamanych galezi...inni nie byli tacy lucky..dzis trwa ewakuacjam iast bo o 6 poziom wody ma sie podniesc.miasto mojej tesciowej z wyjatkiem paru ulic (w tym jej) zalane..dzis ich ewauowali i niewaidomo co bedzie:(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: poszedl do sadu

Postprzez imprecha » 31 sie 2011, o 09:34

Pozytywna,w pracy stosuję "zasadę ograniczonego zaufania" żywcem wziętą z Kodeksu Drogowego :)
Nie polecam krytykowania szefów z koleżankami z pracy ,a tym bardziej uważam za wielki błąd przyznawanie sie co do swoich planów zmiany pracy.Tego nie rób nigdy.Wszystko co sobie zaplanujesz odnośnie swojej kariery pozostawiaj samej sobie,wszystkie pomysły co do uzdrowienia firmy lub jej podniesienia dochodów zachowuj dla siebie i tylko z kierownictwem to omawiaj ,żeby wiedziano,że to są twoje pomysły.
Nie ufaj ludziom w pracy,bo jak sama już zauważyłaś,koleżanka za plecami knuje,donosi do szefów.
Owszem nie masz być nieuprzejma,ale dyskretna,bo ludzie udając przemiłych wspierających przyjaciół zwykle robią krecią robotę za plecami,piszę 'zwykle",bo czasami zdarzają sie i lojalni ludzie,ale musiałabyś ich dobrze znać ,co wymaga wielu lat wspólnej pracy,ale i tak nie możesz być pewna czy coś nie chlapną niby niechcący.
Miałam takie przypadki w pracy,że nawet jak byłam biernym słuchaczem obrabiania tyłka kierownictwu,to potem powiedziano,że ja tak uważam,albo ,że ja to powiedziałam. Do paranoi doszło nawet,że to przy mnie powiedziano,włożono czyjeś słowa w moje usta.
Pozytywna,lepiej o takich rzeczach gryzących Cie w firmie mówić z kimś spoza środowiska.
Jesteś sama na co dzień i nie masz takiego wsparcia jak daje rodzina,że po pracy można się wygadać,więc tym bardziej bądź czujna.A swoje plany zawodowe trzymaj dla siebie,bo naprawdę ktoś może wykorzystać to przeciwko Tobie. Ludzie mając sami wiele w porównaniu z Tobą znajdą zawsze coś do zazdroszczenia,nawet jak sobie kupisz apaszkę za 7 zł. Zazdroszczą też ,że jesteś operatywna,że poruszyłaś media,że jesteś dobrze wykształcona,że sama ciągniesz większość pracy w firmie,że mimo,że tak Ci sie w życiu źle ułożyło,to jednak walczysz i dajesz rade. wiedz,że to ludzi najbardziej wkurza. Ty oczekujesz wsparcia,bo wiesz ile kosztuje Cie każdy samotny krok,każde podjecie samemu decyzji,a tu jednak i tego ktoś Ci zazdrości.
Nie mówię,że ludzie są potworami,bo jak sama piszesz ,masz dużo osób spoza pracy,którzy Cię wspierają.
Ale jednak ja mam zasadę ,ze nie przyjaźnie sie z ludźmi z pracy,nie jeżdżę z nimi na wakacje,nie robię z nimi imprez w domu.
Może to źle? Może miałabym jakieś profity ze wspólnego imprezowania,ale ja tego nie stosuję.
Wychodzę z pracy i zapominam o niej,staram się,......odcinam te dwa światy mając znajomych z innego środowiska.
Jasne nie da się całkowicie uniknąć wymiany spostrzeżeń na temat firmy,ale pilnuję się,żeby to było ostrożne i bardzo rzadkie.
imprecha
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 92 gości