Ech syzyfie, syzyfie...
trzymam kciuki za Ciebie, żeby Ci się spełniło to czego pragniesz...
I choć podobnie jak echo mam pewne wątpliwości co do Twojego partnera, ale myślę sobie, że może taki całkiem jednoznaczny to on jednak nie jest...? Może się jeszcze czegoś nauczy, coś w sobie zweryfikuje? Bo przecież człowiek uczy się całe życie... Fajnie by było, gdyby się tak stało, bo być może moglibyście być razem szczęśliwi...
A jeśli chodzi o mnie, to owszem - monogamiczny jestem aż... do bólu!
i mam... mniej więcej tyle lat co Twój partner - i właśnie między innymi dlatego trochę mnie jednak dziwi i niepokoi Jego postawa, ale... nie będę już tego wątku rozwijał. Jak się człowiek już na coś zdecydował, to warto wówczas moim zdaniem mimo wszystko mieć oczy i uszy otwarte, ale warto też przyjąć nastawienie pozytywne, jeśli to w ogóle ma mieć szansę na to, żeby się udało... prawda?
No bo w atmosferze niewiary, podejrzeń i sceptycyzmu, to lepiej w ogóle chyba nie próbować... co nie?
Siemka i trzymaj się, daj znać jak się dalej sprawy ułożą...
I bądźmy dobrej myśli - może facet się szczerze zreflektował i coś go wewnętrznie ruszyło, że jednak nie tędy droga, jak mu się chwilowo zachciało...? Może dostrzeże własną słabość, prawidłowo ją oceni i podejmie wyzwanie w samym sobie? A już czy sobie z tym poradzi, to czas pokaże... Trudno zatem z góry przesądzać sprawę, warto natomiast moim zdaniem życzliwie lecz bystrym okiem obserwować i nie godzić się na żadne kompromisy, które samemu odczuwa się jako nieuczciwe bądź nieciekawe (że tak powiem...)