Jak to do licha działa...?

Problemy natury seksualnej.

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez miguel » 28 sie 2011, o 20:19

Sansevieria napisał(a):Portale randkowe oraz matrymonialne są jak dla mnie miejscami wysokiego ryzyka. Loguje sie tam zbyt wiele osób z ogromnymi kłopotami z samymi sobą, naciągaczy, osób z zaburzeniami psychicznymi itpd. Są też normalni, którzy z różnych powodów są samotni i szukają pary, ale dosyć trudno ich oddzielić. Ja pisałam o Twoich próbach zawierania znajomości w realu.

Myślę że ludzie tacy sami jak wszędzie. Jest zbyt wielu żeby wszyscy byli nienormalni;) Na pewno jednak była to ostatnia możliwość w temacie "Poznam kogoś".

Sansevieria napisał(a):Pytasz o zamęt w życiu w związku z terapią? Czyżby tego akurat nikt Ci nie powiedział? Miguel, rzetelna terapia to jest przenicowanie siebie, rozsypanie swojego obrazu świata, wzięcie pod lupę rodziny, zmierzenie się z upiorami własnych lęków, poznanie własnej złości, smutku oraz innych silnych często emocji. To jest walka, wojna, a nie wizyta u kosmetyczki, co to kremem posmaruje, maseczkę założy, masaż zrobi i już człek jak nowy, śliczny i zachwycony leci świat zdobywać. Skutki terapii to czasem zmiana miejsca pracy, zawodu, zerwanie znajomości, oddalenie czy zerwanie z rodziną. Skutki uboczne rzecz jasna, podstawowy skutek to lepsza jakość własnego życia, poczucie wewnętrznego spokoju, scalenia, własnej sprawczości i inne takie. :)

Ależ oczywiście mówili że terapia jest trudna, mozolna, wiąże się z przykrymi zmianami tak dalej. Ale jakoś nie zauważyłem. Jak już Ci chyba kiedyś pisałem - korzystałem z takich form terapii i takich "fachowców" jacy byli dostępni w okolicy.
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez Sansevieria » 28 sie 2011, o 20:44

A ja nie sądzę, żeby na tych portalach byli tacy sami ludzie jak wszędzie. Nie napisałam, że wszyscy są tam nienormalni tylko że jest ich znaczny odsetek i na dodatek są trudni do wyłapania.
Skoro słyszałeś, że terapia jest jaka jest to pytanie czy masz już gotowość terapeutyczną. Czy już na tyle masz dość obecnego stanu rzeczy, że jesteś zdeterminowany i nie widzisz innego wyjścia? Terapia na zasadzie "bo powinienem" często kończy się klęską. "Muszę, nie dam rady inaczej" na początku terapii znacznie lepiej rokuje. Moje terapie z poziomu "powinnam" jedna w drugą były bez sensu (podejścia miałam 3). Przyszedł moment w moim życiu, że inaczej się nie dało. I wtedy się udalo. Bo osiągnęłam moment krytyczny i wystarczającą determinację do walki. Mozliwe, że Ty wprawdzie cierpisz z powodu licznych problemów, ale nie czujesz że nie dasz rady bez pomocy terapeuty...
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez miguel » 28 sie 2011, o 20:53

Sansevieria napisał(a):Skoro słyszałeś, że terapia jest jaka jest to pytanie czy masz już gotowość terapeutyczną. Czy już na tyle masz dość obecnego stanu rzeczy, że jesteś zdeterminowany i nie widzisz innego wyjścia? Terapia na zasadzie "bo powinienem" często kończy się klęską. "Muszę, nie dam rady inaczej" na początku terapii znacznie lepiej rokuje. Moje terapie z poziomu "powinnam" jedna w drugą były bez sensu (podejścia miałam 3). Przyszedł moment w moim życiu, że inaczej się nie dało. I wtedy się udalo. Bo osiągnęłam moment krytyczny i wystarczającą determinację do walki. Mozliwe, że Ty wprawdzie cierpisz z powodu licznych problemów, ale nie czujesz że nie dasz rady bez pomocy terapeuty...


Mi to zaczyna zalatywać mistycyzmem albo transcendentalnym czymś. Ja w czymś takim akurat się nie widzę.
Wygląda jednak na to, że cała terapia to właśnie takie dziwne coś. Mi się jednak wydaje, że problemem jest tutaj moja psychika, która jest ukształtowana i ugruntowana, nawet jeśli na niewłaściwych fundamentach. Ale na pewno nie jestem nastolatkiem który dopiero się kształtuje.
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez Sansevieria » 28 sie 2011, o 21:07

Nijakiego mistycyzmu tu nie ma, jest zwyczajnie tak jak z nałogowcami - konieczność dojścia do punktu zwanego "swoje dno".
A poza tym owszem masz pewne rzeczy ugruntowane. I w terapii nastąpić by musiało naruszenie właśnie fundamentów. Możliwe, że wolisz tego nie tykać i żyć tak jak dotychczas. Gdybyś był kształtującym się nastolatkiem, byłoby o wiele łatwiej coś zmienić.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez miguel » 28 sie 2011, o 21:19

Sansevieria napisał(a):Nijakiego mistycyzmu tu nie ma, jest zwyczajnie tak jak z nałogowcami - konieczność dojścia do punktu zwanego "swoje dno".
A poza tym owszem masz pewne rzeczy ugruntowane. I w terapii nastąpić by musiało naruszenie właśnie fundamentów. Możliwe, że wolisz tego nie tykać i żyć tak jak dotychczas. Gdybyś był kształtującym się nastolatkiem, byłoby o wiele łatwiej coś zmienić.


Tobie się wydaje że ja sobie wybieram czy coś naruszę albo nie? Ohoho obawiam się że to tak nie działa. To jest automatyzm. Spróbuj nie cofać ręki kiedy się oparzysz.
Nic na to nie poradzę że np. argumentacja psychoterapeuty zupełnie mnie nie rusza. Przynajmniej takie bezsensowne terapie miałem, oparte na rozmowie i przerzucaniu się argumentami.
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez Sansevieria » 28 sie 2011, o 21:41

Nie twierdzę, że sobie wybierasz czy coś ruszysz. To raczej działa tak, że masz silne mechanizmy obronne. I dopiero jak Twoje problemy spowodują stan, w którym już będziesz miał bardzo, bardzo ich dosyć zapewne staną się możliwe do ruszenia. Albo jak się zdarzy jakaś wstrząsająca rzecz. Póki co choć niezbyt zadowolony ale żyjesz sobie nie najgorzej.
Co do oparzenia to człowiek jest w stanie nie tylko nie cofnąć ręki gdy poczuje oparzenia, ale nawet, jeśli wierzyć przekazom historycznym, rękę ową w ogniu trzymać aż do spalenia tejże co podobno uczynił niejaki Mucjusz Scaevola celem dowodnego wykazania pewnemu królowi Etrusków iż najogólniej rzecz ujmując ma w głębokim poważaniu dolegliwość czekających go ewentualnych tortur. Kwestia nastawienia w grę najwyraźniej wchodzi, nie tylko odruchów.
A co do terapii to czy byłbyś gotowy na przykład wykonać jakieś ćwiczenie w terapii przyjmując do wiadomości, że ono coś da, choć wydaje Ci się idiotyczne? Po prostu wykonać?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez miguel » 28 sie 2011, o 21:49

Sansevieria napisał(a):A co do terapii to czy byłbyś gotowy na przykład wykonać jakieś ćwiczenie w terapii przyjmując do wiadomości, że ono coś da, choć wydaje Ci się idiotyczne? Po prostu wykonać?

To znaczy?
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez Sinusoida » 28 sie 2011, o 21:51

miguel napisał(a):
Sansevieria napisał(a):Nijakiego mistycyzmu tu nie ma, jest zwyczajnie tak jak z nałogowcami - konieczność dojścia do punktu zwanego "swoje dno".
A poza tym owszem masz pewne rzeczy ugruntowane. I w terapii nastąpić by musiało naruszenie właśnie fundamentów. Możliwe, że wolisz tego nie tykać i żyć tak jak dotychczas. Gdybyś był kształtującym się nastolatkiem, byłoby o wiele łatwiej coś zmienić.


Tobie się wydaje że ja sobie wybieram czy coś naruszę albo nie? Ohoho obawiam się że to tak nie działa. To jest automatyzm. Spróbuj nie cofać ręki kiedy się oparzysz.
Nic na to nie poradzę że np. argumentacja psychoterapeuty zupełnie mnie nie rusza. Przynajmniej takie bezsensowne terapie miałem, oparte na rozmowie i przerzucaniu się argumentami.


Miquel mechanizmy obronne uruchamiane są nieświadomie i automatycznie, tak jak i opór w psychoterapii. Nie wiem, może się mylę ale w moim rozumieniu, "wolisz tego nie tykać" oznacza, że Twoja podświadomość woli tego nie tykać, a więc uruchamia mechanizmy obronne, co by wszystko zostało tak, jak jest bo zburzenie wałów przeciwpowodziowych spowodowałoby potop 2 (2 - bo pierwszy to biblijny:)... A być może nie jest to ten odpowiedni moment, by ten potop przetrwać. Lepiej więc w tym momencie wałów nie burzyć. Mechanizmy obronne działają więc i chronią Cię przed potopem.
Że pozwolę sobie użyć metafory.
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez Sinusoida » 28 sie 2011, o 21:52

Ups, nie zauważyłam powyższej wypowiedzi i się powtórzyłam. No trudno.
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez Sansevieria » 28 sie 2011, o 22:50

Miguel, na przykład "niech Pan weźmie szklankę wody i napluje do niej". Mam nadzieję że wymyśliłam coś wystarczająco idiotycznego :D co byś poczuł, co byś zrobił?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez marie89 » 28 sie 2011, o 22:59

Jak wszystko mistycyzmem zalatuje... i próba wiary, że jednak można spotkać kogoś a co więcej się z tą osobą związać - wg Ciebie jest bezsensowne...

To pozostaje opcja akceptacji takiego stanu rzeczy jaki jest... i przyzwyczajenie się do singlowania...

Ale czy tego byś chciał.. ?
marie89
 

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez miguel » 28 sie 2011, o 23:00

Sansevieria napisał(a):Miguel, na przykład "niech Pan weźmie szklankę wody i napluje do niej". Mam nadzieję że wymyśliłam coś wystarczająco idiotycznego :D co byś poczuł, co byś zrobił?


Chyba nie rozumiem. Do czego zmierzasz?
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez miguel » 28 sie 2011, o 23:01

marie89 napisał(a):Jak wszystko mistycyzmem zalatuje... i próba wiary, że jednak można spotkać kogoś a co więcej się z tą osobą związać - wg Ciebie jest bezsensowne...

To pozostaje opcja akceptacji takiego stanu rzeczy jaki jest... i przyzwyczajenie się do singlowania...

Ale czy tego byś chciał.. ?


Miałem dostatecznie dużo czasu żeby się przyzwyczaić.
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez Sansevieria » 28 sie 2011, o 23:14

Powiem Ci jak odpowiesz na proste pytanie. Co byś poczuł i co byś zrobił gdyby terapeuta poprosił Cię o wykonanie idiotycznego ćwiczenia w ramach terapii ? :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez miguel » 28 sie 2011, o 23:16

Sansevieria napisał(a):Powiem Ci jak odpowiesz na proste pytanie. Co byś poczuł i co byś zrobił gdyby terapeuta poprosił Cię o wykonanie idiotycznego ćwiczenia w ramach terapii ? :)

A skąd mam wiedzieć co bym poczuł i zrobił? Może bym się zaśmiał i wykonał polecenie, albo uznał gościa za wariata i wyszedł:)
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości