prośba o garść rad bądź opinii

Problemy natury seksualnej.

Postprzez christmas_tree » 28 sty 2011, o 21:00

no właśnie...
ale to nie tylko o to chodzi... prawda?
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez laissez_faire » 29 sty 2011, o 14:58

Sikoreczka napisał(a):chlopie, przeciez Ty jestes zabojczo przystojny
codziennie umieram... patrząc do lustra, więc coś w tym jest...
A na serio to dziękuję za komplement ;]
Jak następnym razem będziesz we Wro to idziemy na balety :D

Choineczek napisał(a):no właśnie...
ale to nie tylko o to chodzi... prawda?


nieistotne... jeszcze kiedyś też nauczę się ekscytować i... zrozumiem.

Zresztą nie chce zaśmiecać wątku Pana M. ... tu proszę wpiszcie sobie tekst, który sprawi, że się czule uśmiechniecie... bo nie wiem co napisać, a chciałbym właśnie takowe uśmiechy wywołać...
Sciskam
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez sikorka » 29 sty 2011, o 15:34

laissez_faire napisał(a):Jak następnym razem będziesz we Wro to idziemy na balety[/url] :D


mowisz? hmmm... dobra, ale tym razem pijemy tekile ;) (tylko badz tak latwy i daj mi swoj nr :lol: )
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez Morton » 29 sty 2011, o 15:49

laissez_faire napisał(a):
Sikoreczka napisał(a):chlopie, przeciez Ty jestes zabojczo przystojny
codziennie umieram... patrząc do lustra, więc coś w tym jest...
A na serio to dziękuję za komplement ;]
Jak następnym razem będziesz we Wro to idziemy na balety :D

Choineczek napisał(a):no właśnie...
ale to nie tylko o to chodzi... prawda?


nieistotne... jeszcze kiedyś też nauczę się ekscytować i... zrozumiem.

Zresztą nie chce zaśmiecać wątku Pana M. ... tu proszę wpiszcie sobie tekst, który sprawi, że się czule uśmiechniecie... bo nie wiem co napisać, a chciałbym właśnie takowe uśmiechy wywołać...
Sciskam


M. nie ma nic przeciwko, proszę zaśmiecać :D
Morton
 
Posty: 59
Dołączył(a): 11 sty 2011, o 23:23

Postprzez sikorka » 29 sty 2011, o 16:05

smieci bardzo dziekuja Panu M. za wyrozumialosc i mozliwosc lezenia (jak to na smieci przystalo) gdzie popadnie :buziaki:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: prośba o garść rad bądź opinii

Postprzez Morton » 28 sie 2011, o 16:23

Drodzy forumowicze, mam nadzieję że nie będziecie mieli mi za złe jak odkopię ten wątek, ale bardzo potrzebuję się "wypisać" bo czuję, że dzieje się u mnie coś niedobrego chyba. Wiem, że trudno mnie zrozumieć, bo ja sam siebie w ogóle nie rozumiem.

Jakoś w lutym zupełnie przestałem się przejmować tymi wszystkimi swoimi przeintelektualizowanymi wywodami i postanowiłem zająć sobie czas sportem tak, żeby nie mieć czasu na myślenie. Dużo biegałem, chodziłem na siłownie i klub tenisowy i generalnie chodziłem spać codziennie padnięty i znowu w ten sposób "uciekłem" od swoich problemów emocjonalnych. myślałem,że one zniknęły bo czułem się naprawdę szczęśliwy, w kwietniu miałem w sobie więcej energii i naturalnego spokoju niż kiedykolwiek wcześniej i chciałbym cofnąć czas tak, żeby znowu był kwiecień.

Jakoś pod koniec kwietnia stwierdziłem, że może powinienem poszukać sobie dziewczyny ale nie miałem pojęcia jak się za to zabrać :/ podobała mi się koleżanka z pracy, singielka, próbowałem ją zaprosić na kolację, do kina, ale ona wyraźnie dawała mi do zrozumienia, że jest niezainteresowana. Jak człowiek pracuje, to pozostają mu do dyspozycji ewentualnie jakieś kluby, ale w klubach nigdy nic nie słyszę i ogólnie hałas obezwładnia mnie. Poza tym dziewczyna poznana na imprezie.. nie wiem czy to tak ma wyglądać:( Czuję się tu za granicą w trudniejszej sytuacji, więc może powinienem wrócić do Polski, zawsze łatwiej budować związek na znajomym gruncie. Szukałem też znajomości przez internet, ale nic z tego nie wyszło. Próbowałem w tym samym czasie rozkręcić własny biznes i wydaje mi się, że stres i brak czasu zaczął krzyżować moje plany. Z powodu zbyt silnego odczuwania stresu wybrałem się do psychologa ze skierowania psychiatry ze skierowania lekarza rodzinnego z prywatnego ubezpieczenia w zakładzie pracy. Psycholog ten okazał się gejem i podzielił się ze mną swoją osobistą historią małżeństwa, które zawarł z powodu presji rodziny i w którym czuł się jak w piekle oraz rozwodu, który go po dwudziestu latach wyzwolił. W ogóle byłem w szoku, że psycholog dzieli się prywatnymi przeżyciami, myślałem, że takie coś jest niedozwolone. Ogólnie czułem się na tym spotkaniu "zagrożony" z jego strony i "niezrozumiany". Po spotkaniu dał mi jakąś książkę o trudzie bycia gejem w społeczeństwie, którą zacząłem czytać ale przeszkadzał mi styl pisania, wydawało mi się że propagandowy, i w ogóle nie mogłem się zidentyfikować z treścią. Zdecydowałem, że do tego psychologa już nie będę wracał, bo nie czułem się spokojnie po terapii. Właściwie wtedy zaczął się mój niepokój. Że może jestem zdolny wyłącznie do związku z mężczyzną i nie chcę tego przyjąć do wiadomości. Psycholog albo zasiał we mnie to przeświadczenie, albo jedynie je odkopał na drodze terapii szokowej - raczej to drugie, przeczytałem całe swoje wcześniejsze wpisy i przecież to jest mój główny problem - obawiam się, że jestem gejem i próbuje to jakoś wyprzeć. Wyniosłem z tej sesji również przeświadczenie (właściwie to on sugerował), że jedyną opcją jest teraz eksperymentowanie, i że przyda mi się jako osobie, która wszystko musi sprawdzić na sobie, żeby wiedzieć. Że uspokoi mnie to.

Teraz będzie fragment trudniejszy do zrelacjonowania z powodu trudnych emocji, jakich mi przysporzyła ta historia. Nawiązałem przez internet znajomość poprzez portal ogłoszeniowy do znajdowania znajomości czysto platonicznych. WIedziałem, że ten chłopak (w moim wieku) identyfikuje się jako gej i nie przeszkadzało mi to. Chciałem go poznać, zobaczyć co go motywuje, zrozumieć. Stwierdziłem że spróbuje nawiązać przyjaźń i zobaczę, co z tego wyjdzie. Umówiliśmy się na mieście i poszliśmy zjeść burgera i frytki, po pierwszej rozmowie wydawał się uczciwy i zrównoważony, ale dziwiło mnie jego przewrażliwienie i problemy w wyrażaniu emocji, wydawał się też inny w rzeczywistości niż przez internet. Po spotkaniu wysłał mi smsa, że fajnie by było jeszcze się spotkać. Tydzien później zdzwoniliśmy się i mieliśmy pójść do kina, grali akurat Hannę na którą chciałem się wybrać, a nie miałem z kim bo moi znajomi już widzieli ten film. (W tym czasie spotykałem się jeszcze z jedną dziewczyną, która nie chciała obejrzeć Hanny, zaprowadziła mnie za to na Wodę dla słoni - nigdy się tak nie wynudziłem na żadnym filmie). Zbaczam mocno z tematu, wybaczcie. Koniec końców, poszedłem z nim do kina, ale nie na Hannę, tylko znowu na film, który on chciał i na którym się znowu wynudziłem niestety. Potem on odwiózł mnie do domu swoim samochodem, ale na parkingu tak jakby nie chciał się pożegnać. Siedział i patrzył się na mnie. Ja akurat mieszkałem sam, więc stwierdziłem że nie przeszkodzi mi towarzystwo i możemy obejrzeć coś ciekawego w telewizji.

Na kanapie przytuliłem go.

Znowu emocje, których nie rozumiem. Potrzebowałem bliskości, czułem się samotny, chciałem zobaczyć jak to jest przytulić chłopaka na dłużej. Chyba podświadomie do tego dążyłem od dawien dawna, gdyż ogólnie nigdy żaden mężczyzna (łącznie z rodziną) nie przytulił mnie na dłużej niż pół sekundy. Teraz jak to wspominam w ogóle nie czuje tej przyjemności, nie mogę zrozumieć i przypomnieć sobie tego uczucia. Ale wiem, że kiedy go przytuliłem to zatonąłęm całkowicie w tym przytuleniu. Z czystej ciekawości i zwierzęcych impulsów pociągnąłem to dalej i noc skończyła się na stosunku oralnym. Podczas tego stosunku nie było mnie w tym pokoju, nie wiem jak to możliwe. Nie było mnie tam. Zupełnie nic nie czułem. Nawet przyjemności, którą czułem przy przytuleniu. Pamiętam, że on doszedł i poszedł do domu, a ja czułem się jakoś tak dziwnie, nie miałem orgazmu, siedziałem na fotelu i patrzyłem w ścianę. Tak zleciała mi cała noc. Rano jakoś się otrząsnąłem i poszedłem do kościoła, była akurat niedziela. Wyspowiadałem się. Ciągle tkwiąc w jakiejś takiej aleksytymii. Pod wieczór dostałem ataku paniki, nigdy wczesniej nie przytrafiło mi się coś takiego. Stwierdziłem, że na pewno zaraziłem się HIV. Panika stała się nie do zniesienia, właściwie to chciałem uciekać ale nie miałem dokąd. WIem, że to wszystko wina mojej podświadomości, ale to naprawdę wydawało się REALNE. Nigdy nie przypuszczałem, że jestem aż takim debilem. Spędziłem kolejne kilka nocy nie mogąc zasnąć, zaczęła się nerwica serca. W trzy dni po zajściu, nie mogąc zaznać spokoju, wybrałem się prywatnie do kliniki specjalizującej się w tego typu chorobach i lekarz wcisnął mi za jakieś chore pieniądze PEP (post-exposure prophylaxis), można o tym poczytać na wikipedii. Za te pieniądze mógłbym pojechać na dwutygodniowy urlop, ale jak jakiś debil wziąłem te tabletki, które w ogóle nie były mi potrzebne. Na drugi dzień zaczął pienić mi się mocz i stwierdziłem że tabletki rozwaliły mi nerki :( Kolejne tygodnie upłynęły na badaniu krwi i moczu, nie wykazały one nic negatywnego, ale mocz pieni się do dzisiaj ku zdumieniu lekarzy co przypomina mi tylko o tym całym zajściu.

Tak naprawdę to od tamtej pory nie czuję już nic pozytywnego ani negatywnego. Wplątało mi się też natręctwo oglądania gejowskiej pornografii aby poradzić sobie ze stresem. To wszystko jest tak żałosne, że czasem brak mi słów. Zacząłem chodzić na terapię regularną, psychodynamiczną, może coś mi da, w obecnym tempie pewnie zajmie to kilkadziesiąt lat. Tak naprawdę nie proszę o żadne opinie, ale musiałem to wszystko spisać, jeżeli komuś się chciało przeczytać to dziękuję!
Morton
 
Posty: 59
Dołączył(a): 11 sty 2011, o 23:23

Re: prośba o garść rad bądź opinii

Postprzez Abssinth » 28 sie 2011, o 23:23

przeczytalam...

mam glebokoa nadziej, ze Ci sie wszystko pouklada w glowie, w emocjach.

sciskam cieplo.
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: prośba o garść rad bądź opinii

Postprzez Morton » 29 sie 2011, o 02:57

Dziękuję, Abssinth!
Morton
 
Posty: 59
Dołączył(a): 11 sty 2011, o 23:23

Re: prośba o garść rad bądź opinii

Postprzez marie89 » 29 sie 2011, o 12:56

Ja też przeczytałam.... ale... "złotej myśli" nie mam....


Musisz sobie pewne sprawy poukładać... pomalutku a porządnie... Da się (tzn. życzę Ci by się ułożyło).


ps: A inf. o psychologu... :shock: Chyba nie był kompetentnie zdystansowany... nie dziwię Ci się, że nie czułeś się komfortowo w rozmowie z nim.
marie89
 

Re: prośba o garść rad bądź opinii

Postprzez laissez_faire » 2 wrz 2011, o 03:09

Morton...
ja po moim pierwszym doświadczeniu około homoseksualnym miałem obsesję, że nie mogę z siebie zmyć jakiegoś zapachu, czułem się brudny, przeżarty jakąś nikomu nieznaną chorobą. Pustka mnie rozsadzała, całe moje wnętrze zostało wypalone, a ja pozostałem jedynie skorupą, Dybukiem...
Mimo że miałem za sobą już całą paletę fanaberii i paranoi, coś tak wyniszczającego przeżyłem tylko raz; a przecież od zawsze wiedziałem, że fascynują mnie tylko i wyłącznie faceci.
Ten stres był tak absurdalny, że sam się sobie dziwię, jak mogłem tak bardzo się jemu poddać... w zasadzie od niego zaczęła się moja przydługa przygoda z szaleństwem... a jej konsekwencje będę już chyba odczuwał całe życie.
A przecież to było zupełnie nieistotne...

nie twierdzę, że jesteś homoseksualistą i musisz się zaakceptować, ale jestem pewny, że nie musisz się za nic obwiniać, ani niczego obawiać po historii, którą opisałeś w swoim poprzednim poście. Ot eksperyment... mało istotny epizod... facet okazał się być mało subtelnym kretynem i tyle.
Nie poddawaj się złudzeniu, że stało się coś złego... z czasem wyjdzie, czy jesteś gejem, czy też nie, ale czy to aż takie istotne, by budować w sobie ten mur?
Ja go zbudowałem i jestem teraz stetryczałym pedałem plującym na pobratymców... trochę zżarło to we mnie mojego wewnętrznego piękna, ale widzę, że masz znacznie silniejszą osobowość i jestem pewny, że nie poddasz się do końca tym złym emocjom.
I przystopuj z tą całą hipochondrią ;]

Mam nadzieję, że sobie powolutku wszystko fajnie poukładasz.
Ściskam czule acz platonicznie.
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Re: prośba o garść rad bądź opinii

Postprzez imprecha » 3 wrz 2011, o 12:32

nie przeczytałam
imprecha
 

Re: prośba o garść rad bądź opinii

Postprzez caterpillar » 3 wrz 2011, o 18:09

ja tez mam nadzieje ,ze sie pouklada i nie bedziesz musial brac tabletek na pienienie moczu :wink:

wygladasz na przerazonego...

trzym sie!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: prośba o garść rad bądź opinii

Postprzez Morton » 3 wrz 2011, o 22:34

caterpillar napisał(a):ja tez mam nadzieje ,ze sie pouklada i nie bedziesz musial brac tabletek na pienienie moczu :wink:

wygladasz na przerazonego...

trzym sie!


Byłem przerażony tym wszystkim długi czas, teraz już się że tak powiem 'uspokoiło' :-) Czas zawsze leczy rany, no ale trzeba oprócz tego konstruktywnie działać. Dzięki caterpillar
Morton
 
Posty: 59
Dołączył(a): 11 sty 2011, o 23:23

Re: prośba o garść rad bądź opinii

Postprzez Morton » 3 wrz 2011, o 22:42

laissez_faire napisał(a):Morton...
ja po moim pierwszym doświadczeniu około homoseksualnym miałem obsesję, że nie mogę z siebie zmyć jakiegoś zapachu, czułem się brudny, przeżarty jakąś nikomu nieznaną chorobą. Pustka mnie rozsadzała, całe moje wnętrze zostało wypalone, a ja pozostałem jedynie skorupą, Dybukiem...
Mimo że miałem za sobą już całą paletę fanaberii i paranoi, coś tak wyniszczającego przeżyłem tylko raz; a przecież od zawsze wiedziałem, że fascynują mnie tylko i wyłącznie faceci.
Ten stres był tak absurdalny, że sam się sobie dziwię, jak mogłem tak bardzo się jemu poddać... w zasadzie od niego zaczęła się moja przydługa przygoda z szaleństwem... a jej konsekwencje będę już chyba odczuwał całe życie.
A przecież to było zupełnie nieistotne...

nie twierdzę, że jesteś homoseksualistą i musisz się zaakceptować, ale jestem pewny, że nie musisz się za nic obwiniać, ani niczego obawiać po historii, którą opisałeś w swoim poprzednim poście. Ot eksperyment... mało istotny epizod... facet okazał się być mało subtelnym kretynem i tyle.
Nie poddawaj się złudzeniu, że stało się coś złego... z czasem wyjdzie, czy jesteś gejem, czy też nie, ale czy to aż takie istotne, by budować w sobie ten mur?
Ja go zbudowałem i jestem teraz stetryczałym pedałem plującym na pobratymców... trochę zżarło to we mnie mojego wewnętrznego piękna, ale widzę, że masz znacznie silniejszą osobowość i jestem pewny, że nie poddasz się do końca tym złym emocjom.
I przystopuj z tą całą hipochondrią ;]

Mam nadzieję, że sobie powolutku wszystko fajnie poukładasz.
Ściskam czule acz platonicznie.


laissez-faire, dziękuję za podzielenie się ze mną swoim doświadczeniem i słowa wsparcia :)
'absurdalny stres' -dobrze powiedziane. W moim wypadku prawdopodobieństwo, że zaszkodziłem sobie tym wszystkim wydawało się tak 'realne', że spędzało mi sen z powiek, a z perspektywy czasu wydaje się zupełnie 'nierealne'. No może oprócz tych cholernych tablet, które mi wcisnęli :/

Nauczyło mnie to wszystko tyle, że muszę lepiej przyglądać się swoim pragnieniom, póki co lepiej nie pakować się w tego typu sytuacje i żyć spokojniejsze życie, bardziej świadome (stąd ta psychoanaliza).

Hipochondria mam nadzieję minęła, mocz się pieni coraz mniej ;)
dzięki
Morton
 
Posty: 59
Dołączył(a): 11 sty 2011, o 23:23

Re: prośba o garść rad bądź opinii

Postprzez Orm Embar » 3 wrz 2011, o 23:12

Siema Morton,

1. Psycholog, który dzieli się z Tobą swoją traumatyczną historią z trudnego rozwodu jest dla mnie człowiekiem, którego natychmiast trzeba zostawić. Łaziłem przez trzy lata na psychoterapię indywidualną, i gdyby nie to, że widziałem mojego psychospeca na spacerze z kobietą i dwójką dzieciaków, nie wiedziałbym że jest żonaty. Nie usłyszałem ŻADNEJ historii z jego prywatnego życia.

Starał się raczej używać siebie samego i swojej głębokiej wiedzy na temat ludzkich emocji (kurde, on kilka razy walnął mi tak trafny komentarz, że do dzisiaj mi się przypominają - a pięć lat minęło...) do bycia DLA MNIE LUSTREM. Jeśli pytał o naszą relację, to np. pytał, jakie emocje we mnie budzi jako człowiek - a to po to, żebym mógł w warunkach trochę laboratoryjnych przeanalizować swój sposób reagowania.

NIGDY nie powiedział mi o swojej osobistej reakcji na mnie, bo go tam w tej relacji miało nie być.

2. czytałeś książkę "Zdradzony przez ojca" Wojtka Eichelbergera? Jeśli miałeś problemy ze starym, to wiele może Ci wyjaśnić. Mi na pewno wiele wyjaśniła. :-) Mogę Ci wysłać w jakiejś elektronicznej formie, podrzuć mi tylko emaila na priva.

Resztę poczytam se rano :-)

dobrej nocy!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 346 gości

cron