Maryniu Złota,
no i bardzo dobrze, że im to powiedziałaś. Brawo !
Nigdy nie mówiąc nic byś nie wskórała. A teraz trochę się pogniewają, posmęca swoje, a w końcu zaakceptują, bo odechce im się walczyć o zmienianie Ciebie na siłę. Pewnie nie będzie to rodzeństwo, ale być może rodziców coś ruszy.
I moja rada, żebys teraz udawała, że nic się nie stało i robiła swoje, przynajmniej w stosunku do rodziców. Wybuchłaś , no i co , miałaś prawo. Ale nadal jesteś ich córką. I niech oni teraz mają zgryz
. Zostaw to im. Prawdopodobnie uznają Cię za równego przeciwnika i nie będą mówić co masz robić, bo uznają że nic nie wskórają. A potem zaakceptują, albo może wreszcie dotrze do nich, że powinni Cie wspierać. Pisałaś coś, że tata Cię wspiera. Idź tym tropem.
Mądrą masz córeczkę, choć taka mała. Ale to już Twoja przyjaciółka. Super.
A wyjazd z młodymi, to już chyba w tej chwili nie problem , prawda ?
Maryniu, jesteś dzielną kobietką i na pewno dasz sobie radę, bo na moje oko jesteś właśnie coraz mniej przewrażliwiona, ale raczej silniejsza i pewniejsza siebie. Gdybys była słaba nie pisnęła byś słowa. A tak niech spłynie to po Tobie i jazda do przodu. Ale w miarę możliwości spokojnie i powolutku.
Niech Twój aniołek dzielnie Cię wspiera.
Życzę Ci spokoju, ulgi, uśmiechu dla dzieci i siebie, przytulania maluchów i wspólnej radości. A wszelkie smutki żebys zamieniała od teraz w czarną komedię i łapała do tego dystans. Bo jesteście zdrowi, wolni i całe życie przed Wami.
Buziaki i uściski wielkie.
ps. Ja i pewnie całe forum nieustająco trzymamy za Ciebie kciuki i nie przestaniemy, dopóki Ci nie ulży.