trwam w bagnie

Problemy z partnerami.

Re: trwam w bagnie

Postprzez Bianka » 23 sie 2011, o 09:30

Wisienko ja bardzo polecam Ci stronkę która już tu była podana www.poronienie.pl,jest tam forum ale także porady prawne, Twoje dziecko wcale nie musi być na śmietniku. Znam osoby z forum które po paru latach odzyskały swoje dzieci i pochowały, szpital miał obowiązek zapytać Cię co chcesz zrobić. Proszę Cię bardzo nie obwiniaj siebie za to co się stało! to nie Twoja wina...myślałaś o poszukaniu przyczyny? na stronie są badania podane jakie można zrobić, żeby zapobiec tragedii w przyszłości...bardzo mi przykro z powodu Twojego dzidziusia, teraz jest czas żałoby, pozwól sobie na jej przeżycie, psycholog to bardzo dobry pomysł :pocieszacz:
Też przeżyłam taką samą historię, obumarcie w 3 mies. bez samoistnego poronienia, mnie też nikt nie pytał czy chcę pochować dziecko, po zabiegu nie miałam siły o tym myśleć, później miałam takie same myśli jak Ty, teraz wiem, że nie miałabym sił psychicznych na to żeby walczyć o pochówek:(
Jago Ciebie pytano w Polsce o pochówek? u nas to jeszcze prl i zacofanie w tym temacie:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: trwam w bagnie

Postprzez ewka » 23 sie 2011, o 10:14

:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: trwam w bagnie

Postprzez wisnia » 23 sie 2011, o 19:53

Dziekuje za odzew. W szpitalu nikt nie pytal mnie o pochowanie Dziecka. Mnie traktowano w miare poprawnie, ale mam wrazenie, ze Dziecka nie. Nie wiem gdzie jest. Przyszedl wynik histopatologiczny i tyle.Nie mialam sily sie tym zajac. Teraz pluje sobie w twarz, ze tej sily nie znalazlam. Moze balam sie grobu, nie wiem. Wiem o stronie, ktora mi polecacie, wiem, ze moglam walczyc. Dlaczego nie walczylam? Chyba balam sie o wlasny tylek, balam sie narkozy, zabiegu. Chcialam wrocic do jedynego Dziecka, ktore tez cudem mam. Co za matka ze mnie.
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Re: trwam w bagnie

Postprzez wisnia » 23 sie 2011, o 19:56

Wiem, ze to watek o zwiazkach, a ja zupelnie z innej beczki, ale pamietam Was z mojego ostatniego watku. Tak mysle,ze ten romans przyczynil sie do tej sytuacji, ktora ma miejsce. Nerwy zzeraja mnie juz od dluzszego czasu. Wiem sama pakowalam sie w romans z zonatym, ale za jego przyzwoleniem i zachetami, on ne jest bez winy. Teraz place za to najwyzsza cene w zyciu, stracilam Dziecko. Bianko, bylam u lekarza, kazal przyjsc za pol roku. Uwazasz,ze to rozsadne?? Bardzo zalezy mi na drugim dziecku. Ten lekarz niby doswiadczony, ale ja wiem czy tak sobie czekac i tkwic w niewiadomo czym?
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Re: trwam w bagnie

Postprzez marie89 » 23 sie 2011, o 19:59

wisnia napisał(a):Dziekuje za odzew. W szpitalu nikt nie pytal mnie o pochowanie Dziecka. Mnie traktowano w miare poprawnie, ale mam wrazenie, ze Dziecka nie. Nie wiem gdzie jest. Przyszedl wynik histopatologiczny i tyle.Nie mialam sily sie tym zajac. Teraz pluje sobie w twarz, ze tej sily nie znalazlam. Moze balam sie grobu, nie wiem. Wiem o stronie, ktora mi polecacie, wiem, ze moglam walczyc. Dlaczego nie walczylam? Chyba balam sie o wlasny tylek, balam sie narkozy, zabiegu. Chcialam wrocic do jedynego Dziecka, ktore tez cudem mam. Co za matka ze mnie.



Jesteś dobrą mamą... Nie obwiniaj się.
marie89
 

Re: trwam w bagnie

Postprzez wisnia » 23 sie 2011, o 20:05

Maz chyba tez sie bal, wiedzial o tym, ze mozna walczyc, a tez nie zawalczyl. Chyba oboje dalismy plamy. Jestesmy tchorzami. Tylko, ze ja musialam sie jeszcze zmierzyc z fizyczna strona problemu. Jak zaczelo sie sztucznie wywolane poronienie, to wygonilam meza ze szpitala, nie chcialam, zeby patrzyl na mnie pozalaowania godna. Tesknimy za tym Dzieckiem.
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Re: trwam w bagnie

Postprzez wisnia » 23 sie 2011, o 20:08

Wiem, ze pewnie sa osoby, ktore w mojej sytuacji przeszlyby do porzadku dziennego, ale dla mnie to jest takie trudne. Moja rodzina dziwi sie dlaczego ja nadal rozpaczam, powinnam sie rozerwac gdzies wyjsc. Mi sie nie chce.
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Re: trwam w bagnie

Postprzez marie89 » 23 sie 2011, o 20:45

wisnia napisał(a):Wiem, ze pewnie sa osoby, ktore w mojej sytuacji przeszlyby do porzadku dziennego, ale dla mnie to jest takie trudne. Moja rodzina dziwi sie dlaczego ja nadal rozpaczam, powinnam sie rozerwac gdzies wyjsc. Mi sie nie chce.


:pocieszacz:

Brakuje mi słów..

Przytulam Cię mocno...
marie89
 

Re: trwam w bagnie

Postprzez wisnia » 23 sie 2011, o 20:50

Dostalam namiar na psychologow, musze sie umowic, za slaba jestem, nie dam rady sama, trzymajcie kciuki.
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Re: trwam w bagnie

Postprzez ewka » 24 sie 2011, o 07:52

wisnia napisał(a):Chyba oboje dalismy plamy. Jestesmy tchorzami.

Wiśnia, nie biczuj się, bo to niczego nie zmieni.
Wiesz... W.S. mówi, że tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono.Oczywiście, że po czasie zaczynamy widzieć inaczej, analizujemy - a bo mogłam tak, mogłam siak. Ale to po czasie - na daną chwilę to akurat taka sytuacja, taki właśnie problem, takie emocje i ułożyło się tak, jak się ułożyło. Zauważ, że nie było w tym wszystkim Twojej (i męża) woli olania sprawy. Nie było tak, że Wam zaproponowano, a Wy z tej propozycji nie skorzystaliście.

Tak od siebie powiem Ci, że dla samej siebie... nadałabym dziecku imię i zamówiła Mszę za jego duszyczkę. Tak bym zrobiła.


wisnia napisał(a):Wiem sama pakowalam sie w romans z zonatym, ale za jego przyzwoleniem i zachetami, on ne jest bez winy.

Jak dla mnie - szukanie winnego nie bardzo ma sens. Było jak było, różnie to się w życiu plecie i czasami tracimy kontrolę nad sytuacją... pikuś w tym, co z tym robić dalej, kiedy już zaczynamy sobie zdawać sprawę, ile to warte, co dobrego (lub złego) do naszego życia wnosi. Zdecydowałaś się na terapię... więc wierzę, że ogarniesz sytuację i poukładasz wszystko we właściwej kolejności. Będę trzymać kciuki :ok:

:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: trwam w bagnie

Postprzez wisnia » 25 sie 2011, o 08:29

:)Tak zrobimy Ewka, myslelismy o tym. Buziaki:)
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Re: trwam w bagnie

Postprzez ewka » 25 sie 2011, o 09:53

:ok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 180 gości

cron