Jak to do licha działa...?

Problemy natury seksualnej.

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez Sinusoida » 22 sie 2011, o 21:41

Nie wiem dlaczego n anowym forum nie dostaję powiadomień na maila o wpisach w temacie... :(

Maks, jak to zwykle bywa, znowu pięknie ubrałeś moje myśli w słowa, ech zazdroszczę Cię tego daru :)

Miquel - jak masz się zmienić? Przede wszystkim zacząć tego chcieć i uznać, że to jest możliwe. Bo widzisz, możesz miliony terapeutów odwiedzić ale jeśli nie staniesz się otawrty na zmianę sobie i na pracę nad sobą - będziesz stał w miejscu. Żaden terapeuta nie jest cudotwórcą. Czytasz tu opinie nie jednej kobiety (i nie tylko), że wygląd to nie wszystko, że kobietę można użec samym sobą, dowcipem, pewnością siebie, inteligencją... I zdajesz się tego kompletnie nie dostrzegać. Jak katarynka powtarzasz swoje. Powiedz więc: czego od nas oczekujesz? Mamy Ci powiedzieć, że rzczeywiście z tak beznadziejnym wyglądem nie masz szans nikogo poznać? Tylko, że osoby wypowiadające się tu, z tego co zauważyłam, wcale tak nie uważają..,
Ech, ja myślę sobie, że z nieatrakcyjnym wyglądem jest na pewno trudniej na początku, przykuć uwagę. Ale przy dalszym poznaniu można zyskiwać, przekonać do siebie kogoś.
I jeszcze jedno odnośnie: jak? Jaki masz styl? Dbasz o siebie? To też jest ważne...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez miguel » 22 sie 2011, o 22:12

Sinusoida napisał(a):Miquel - jak masz się zmienić? Przede wszystkim zacząć tego chcieć i uznać, że to jest możliwe. Bo widzisz, możesz miliony terapeutów odwiedzić ale jeśli nie staniesz się otawrty na zmianę sobie i na pracę nad sobą - będziesz stał w miejscu. Żaden terapeuta nie jest cudotwórcą.

Obawiam się że nie rozumiem. Albo zgubiłem kluczyk. Co to znaczy otwarty?

Sinusoida napisał(a):Czytasz tu opinie nie jednej kobiety (i nie tylko), że wygląd to nie wszystko, że kobietę można użec samym sobą, dowcipem, pewnością siebie, inteligencją...

Ależ wprost przeciwnie, dostrzegam. Napisałem nawet że nie mam na tyle rozwiniętych cech osobowości które by czyniły mnie atrakcyjnym i tym samym jakoś niwelowały niedostatki ciała.

Sinusoida napisał(a):Mamy Ci powiedzieć, że rzczeywiście z tak beznadziejnym wyglądem nie masz szans nikogo poznać? Tylko, że osoby wypowiadające się tu, z tego co zauważyłam, wcale tak nie uważają..,

Tego nikt mi nie musi mówić bo ja doskonale wiem że to mocno, bardzo mocno ograniczoa szanse.

Sinusoida napisał(a):Ech, ja myślę sobie, że z nieatrakcyjnym wyglądem jest na pewno trudniej na początku, przykuć uwagę. Ale przy dalszym poznaniu można zyskiwać, przekonać do siebie kogoś.

Nie dostrzegasz pewnego paradoksu? Jak można kogoś zainteresować przy dalszym poznaniu skoro nie można przykuć niczyjej uwagi? Jeśli nie ma początku to nie ma tym bardziej kontynuacji.

Sinusoida napisał(a):I jeszcze jedno odnośnie: jak? Jaki masz styl? Dbasz o siebie? To też jest ważne...

Co masz na myśli?
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez Orm Embar » 22 sie 2011, o 22:51

Cześć Miguel,

No proszę - nie wrzeszczysz po otrzymaniu "ostrych" (cudzysłów świadomy) wpisów. Punkt dla Ciebie. ;-)

Ja też nie mam niestety software Miguel v 2.0 - ale wersji Maks v 2.0 też jakoś nie miałem, a jakoś tam wyszło. Nie mogę Ciebie zmienić, mogę podzielić się swoim doświadczeniem.

Nawiasem mówiąc właśnie przypomniała mi się para znajomych prawników (równorzędne zarobki, pełna równość życia), gdzie on był naprawdę okropnym facetem (bardzo pociągła twarz, krzywe zęby, brak mięśni), a ona piękną, jędrną piersiastą blondynką. Zawsze zastanawiałem się jak się dobrali - ale jednak dobrali się, i byli ze sobą bardzo szczęśliwi. :-) Pewnie nawet uprawiali seks, bo mieli dziecko. ;-) Nie wiem jak on to robił, wiem, że te swoje krzywe zębiska ciągle szczerzył w bardzo głośnym śmiechu. :-D Było to w nim bardzo fajne.

Dobra, miały być konkrety.

Miałem bardzo ostrą formę jąkania - naprawdę dramatyczną. Do tego jakieś urocze doświadczenia typu bycie przez dwa lata wykorzystywanym seksualnie, jakieś tam DDA i inne tego typu pierdoły. :-D Skąd ten uśmiech? Bo jak to piszę, to opisuję już tylko fakty, emocji specjalnie tutaj nie ma.

Problemy były bardzo realne - np. nie poszedłem z lęku przed mówieniem kilka razy na egzaminy na studiach, więc oblewałem je walkowerem (i powtarzałem semestr), moje kontakty z ludźmi były porypane bo naznaczone lękiem przed mówieniem, każdy zakup chleba to była męka - szybkie bicie serca, pot na czole, czerwone plamy przed oczyma... Poradzenie sobie z dziedzictwem DDA i wykorzystania była też ważne, ale załóżmy, że to osobna para kaloszy.

Oto kilka etapów mojej pracy, dla ułatwienia w punktach:

1. w terapii jąkania musiałem oczywiście zabrać się za ćwiczenia logopedyczne - ćwiczyłem "zrywami", ale były to dość systematyczne zrywy - żadna systematyczna praca twardziela lepszego od Rambo, ale co jakiś czas kilkutygodniowe ćwiczenia. Nie wiem jak to odnieść do Twojej sytuacji - może ćwiczeń na siłowni? może jak nie możesz zaimponować twarzą, bo zaimponuj klatą?

2. jąkanie powoduje lęk przed mówieniem. Wszystko jest logicznie to doopy - tak jak w Twojej opowieści. Jąkasz się, więc mówisz rzadziej, mówisz rzadziej, więc boisz się coraz bardziej, wiec coraz bardziej się jąkasz. Miejsce, bez wyjścia, prawda? No i powiem Ci tutaj, że jednym z niezwykle ważnych momentów w terapii jąkania było mozolne uczenie się nieprzejmowania się tym, co inni myślą o moim jąkaniu. Było to straaaaasznie trudne. Jak się jąkasz, chcesz kupić kie-kie-kiełłłłłbasssę jak najszybciej i wiać spocony do domu. Aby pójść dalej w terapii jąkania musisz nauczyć się stanąć z dumnie podniesioną głową, zapytać o kiełbasę, nawet jąkając się mocno i POCZUĆ jak to jest CZUĆ MYŚL "mam w tyłku co kto myśli o moim jąkaniu". To było bardzo trudne, przychodziło etapami, ale było bardzo ważne. Jak to zmieniłem mogłem bowiem łatwiej wdrażać zmieniony sposób mówienia. Wcześniej paraliżował mnie strach. W wychodzeniu z jąkania musiałem i ćwiczyć (=działać), i zmieniać swój pogląd na swoje życie (=zmieniać stan umysłu).

3. na załatwienie takich różnych baaaardzo trudnych spraw znalazłem czas w gabinecie psychoterapeutycznym. O dziwo pomocne było także i to, że dostałem wtedy mocno w dupę od życia - jak dostawałem po tyłku, nie wiedziałem jak się nazywam i ledwo zipałem, ale jak już zagoiły mi się siniaki po paski na tyłku, doszedłem do wniosku, że trudny czas był świetnym katalizatorem zmian. Nie chcę go przeżywać jeszcze raz, ale ... cieszę się, że go przeżyłem wtedy. :-D

4. wykrywałem w sobie "psychoterapeutyczne pierdoły" - czyli nie jakieś bardzo ciężkie tematy typu wykorzystanie seksualne, ale np. zauważałem, że nie daję sobie prawda do osiągania sukcesu. Mam takie poczucie, że nie mogę wyprzedzać innych. Albo że nie wolno mi rywalizować z innymi w celu pokonania ich (np. na polu zawodowym). Taka paranoja posunęła się tak daleko, że uważałem, iż to ciężki grzech marzyć, żebym był dobrze zarabiającym we własnej firmie facetem. :lol: :lol: :lol: Czyli ogólnie niezły groch z kapustą.

W moim stowarzyszeniu jąkałów zrobiliśmy wtedy kilkugodzinny kurs Racjonalnej Terapii Zachowania vel metody Simontona - czyli takiego poglądu, że to nasze myśli warunkują w dużej mierze efekt naszych działań. Niby czary-mary, ale to nie jest jakaś odjechana pop-psychologia, ale tak jak Ci pisałem uznana metoda owocnego wsparcia psychologicznego osób onkologicznie chorych.

Metoda polegała na niemal fizycznych wywalaniu z głowy myśli negatywnych i pakowaniu sobie do niej nawet na zasadzie mechanicznych powtórzeń myśli pozytywnych. Wiem, brzmi strasznie, ale stosowałem tę metodę w około 4-5 wykrytych "syndromach" niefajnego własnego software'u załadowanego do własnej głowy i w jakiejś mierze zmieniało to moje myślenie, a potem i działanie. Tak dokładnie jeśli zmieniałem myślenie, łatwiej było mi wejść w skuteczne działanie. Będę tej metody zresztą jeszcze używał - napiszę Ci o skutkach.

To tyle. Znowu tego dużo (życzę dotrwania do końca, hehehehe), ale masz bardzo konkretne przejścia faceta takiego jaka ja.

Aaaaa! Nie napisałem jak skończyła się moja praca nad jąkaniem - naturalnie jąkam się nadal, tyle, że dużo mniej. Czasami więcej, czasami wcale. Ważne jest coś innego - nie przeszkadza mi to już w codziennym funkcjonowaniu. :-) Jeśli mam gdzieś dzwonić, dzwonię a nie odkładam dwa tygodnie telefon (tak! - tak robiłem... raz cała stołówka na 2 tys. ludzi nie miała mięsa na obiad, bo bałem się zadzwonić do dostawcy i zamówić karkówkę na to cholerne 'k'....).

Myślę, że na podobną drogę masz szansę i Ty. Tzn. Casanovą ani aktorem porno nie zostaniesz, ale możesz sobie z problemem poradzić.

Nie wiem jak - ja nie siedzę w Twojej skórze. Wiem jednak, że można - w Twoich racjonalizacjach widzę dokładne odzwierciedlenie tego, co ja mógłbym myśleć o sobie w trudnych czasach, gdybym wtedy miał jeszcze w przestrzeni głowy, zawładniętej przez lęk przed mówieniem, miejsce na coś takiego jak takie chłodne analizy jak Twoje... ;-)

powodzenia!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez agik » 22 sie 2011, o 22:53

Tyś się, Chłopie, wziął i normalnie zaciął...
Rzeczywiście, gadka przypomina kruszenie betonu, a chyba i kamienie prościej gryźć.

A chodź się pobawimy w intelektualną igraszkę. Postawmy taką bardzo ryzykowną hipotezę, że nie o wygląd fizyczny chodzi, tylko coś innego jest na rzeczy. Co to może być?

Tylko weź już nie mydlij oczu, tym, ze nie potrafisz przyciągnąć uwagi- bo bardzo skutecznie przyciągasz w swoich tematach, i w cudzych też.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez miguel » 22 sie 2011, o 23:03

Orm Embar napisał(a):Cześć Miguel,
Nawiasem mówiąc właśnie przypomniała mi się para znajomych prawników (równorzędne zarobki, pełna równość życia), gdzie on był naprawdę okropnym facetem (bardzo pociągła twarz, krzywe zęby, brak mięśni)


Oooo i mamy rozwiązanie problemu ;) Właśnie pięknie mnie opisałeś, wypisz wymaluj. Użyłeś też bardzo fajnych epitetów. Tak Maks, ja właśnie jestem takim "naprawdę okropnym facetem". Różnica tylko taka że prawnikiem nie jestem i skromnie zarabiam. No i nie wygrałem losu na loterii w postaci pani którą też pięknie opisałeś.
Ale cieszę się że sytuacja zaczyna się klarować. Teraz przynajmniej potrafisz sobie mnie wyobrazić i wiesz że nie zmyślam.

Co do reszty to napiszę później, chciałbym to sobie na spokojnie przeczytać.
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez miguel » 22 sie 2011, o 23:06

agik napisał(a):A chodź się pobawimy w intelektualną igraszkę. Postawmy taką bardzo ryzykowną hipotezę, że nie o wygląd fizyczny chodzi, tylko coś innego jest na rzeczy. Co to może być?

A na dowód tej hipotezy weźmiemy postaci z bajek? ;) Może jednak zejdziemy na ziemię co?:)

agik napisał(a):Tylko weź już nie mydlij oczu, tym, ze nie potrafisz przyciągnąć uwagi- bo bardzo skutecznie przyciągasz w swoich tematach, i w cudzych też.

Skarbie, magia wirtualnego świata. Zdajesz sobie sprawę jakie dziwne rzeczy przykuwają uwagę ludzi w internecie? ;)
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez marie89 » 22 sie 2011, o 23:12

miguel napisał(a):
agik napisał(a):A chodź się pobawimy w intelektualną igraszkę. Postawmy taką bardzo ryzykowną hipotezę, że nie o wygląd fizyczny chodzi, tylko coś innego jest na rzeczy. Co to może być?

A na dowód tej hipotezy weźmiemy postaci z bajek? ;) Może jednak zejdziemy na ziemię co?:)

agik napisał(a):Tylko weź już nie mydlij oczu, tym, ze nie potrafisz przyciągnąć uwagi- bo bardzo skutecznie przyciągasz w swoich tematach, i w cudzych też.

Skarbie, magia wirtualnego świata. Zdajesz sobie sprawę jakie dziwne rzeczy przykuwają uwagę ludzi w internecie? ;)



Oooooo.... Miguel się rozkręca bo "skarbuje" :haha: :haha: :haha: :cmok:

***

Nie ma nieatrakcyjnych facetów.. tylko czasem wina brak :mrgreen:

"coś tam" ciekawego pewnie w sobie masz... Może ten zawadiacki współczesny osobisty dekadentyzm... Na przykład :)
marie89
 

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez agik » 22 sie 2011, o 23:16

Czemu nie chcesz się ze mna bawić? :( :zalamka:
A choćby i bajka- w bajkach zawiera się wielka prawda o świecie. Ponadczasowa, uniwersalna. Nie uważasz, ze jesteś jak Kaj, któremu kawałek lodu wpadł do oka i przez to nie widzi, tego co jest? ;)
Ale to tylko tak na marginesie- bo przecież nie o bajkę chodzi, tylko o szerszy ogląd rzeczywistości.

Skarbie, magia wirtualnego świata. Zdajesz sobie sprawę jakie dziwne rzeczy przykuwają uwagę ludzi w internecie? ;)

W tej magii tez się nie odnajdujesz?

Spójności też Ci brakuje - moze to przez ten kawałek lodu w oku...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez Abssinth » 22 sie 2011, o 23:19

miguel, bardzo ladnie wyciagnales cechy negatywne tego opisanego przez Maksa faceta.

jakos zdecydowales olac to, ze jednak mial kobiete, i to nie przyciagnieta jego dobrymi zarobkami, tylko szczerym usmiechem.

*chyba tutaj lubimy kruszyc beton, co?*


PS - Orm...strasznie mnie zainteresowalo to , co napisales o nie przyzwalaniu sobie na sukces...cos, co mnie bardzo meczy :/ poszukam tego Simontona :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez Sinusoida » 22 sie 2011, o 23:21

miguel napisał(a):
Sinusoida napisał(a):Miquel - jak masz się zmienić? Przede wszystkim zacząć tego chcieć i uznać, że to jest możliwe. Bo widzisz, możesz miliony terapeutów odwiedzić ale jeśli nie staniesz się otawrty na zmianę sobie i na pracę nad sobą - będziesz stał w miejscu. Żaden terapeuta nie jest cudotwórcą.

Miquel:
Obawiam się że nie rozumiem. Albo zgubiłem kluczyk. Co to znaczy otwarty?


Tzn. chociażby dopuścić myśl, że możesz nie mieć racji, że może jednak nie jest tak, jak myślisz i warto zastanowić się nad tym, co inni mają Ci tutaj do powiedzenia, zastanowić się i małymi kroczkami wcielać w życie...

Sinusoida napisał(a):Czytasz tu opinie nie jednej kobiety (i nie tylko), że wygląd to nie wszystko, że kobietę można użec samym sobą, dowcipem, pewnością siebie, inteligencją...

Ależ wprost przeciwnie, dostrzegam. Napisałem nawet że nie mam na tyle rozwiniętych cech osobowości które by czyniły mnie atrakcyjnym i tym samym jakoś niwelowały niedostatki ciała.


To jest coś, co możesz zmienić. Możesz popracować nad poczuciem wartości, uśmiechem na codzień, wyeliminować malkontenctwo, starać się dostrzegać także jaśniejsze strony życia... Poza tym to, że nie masz rozwiniętych pewnych cech nie znaczy, że nie możesz zacząć ich rozwijać.

Sinusoida napisał(a):Mamy Ci powiedzieć, że rzczeywiście z tak beznadziejnym wyglądem nie masz szans nikogo poznać? Tylko, że osoby wypowiadające się tu, z tego co zauważyłam, wcale tak nie uważają..,

Tego nikt mi nie musi mówić bo ja doskonale wiem że to mocno, bardzo mocno ograniczoa szanse.


No właśnie - Ty doskonale wiesz, ze to ogranicza szanse. Może i masz racje ale czy przekreśla?

Sinusoida napisał(a):Ech, ja myślę sobie, że z nieatrakcyjnym wyglądem jest na pewno trudniej na początku, przykuć uwagę. Ale przy dalszym poznaniu można zyskiwać, przekonać do siebie kogoś.

Nie dostrzegasz pewnego paradoksu? Jak można kogoś zainteresować przy dalszym poznaniu skoro nie można przykuć niczyjej uwagi? Jeśli nie ma początku to nie ma tym bardziej kontynuacji.


Nie dostrzegam owego paradosku. Bo nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Pewnie zdarza się czasem, że kogoś tam "piorun strzeli" i jeszcze wszystko kończy się dobrze ale nie zawsze tak jest. Bywa, że ludzie się latami nie dostrzegają, a potem gdzieś tam, niespodziewanie nagle odkrywają się na nowo i nadziwić się nie mogą, ze żyli obok siebie... Bywa, że kolega i koleżanka się schodzą ze sobą. Nie masz po prostu koleżanek? Teraz to się zaczęłam zastanawiać czy mówisz o problemie z miłością czy też z relacjami międzyludzkimi w ogóle.

Sinusoida napisał(a):I jeszcze jedno odnośnie: jak? Jaki masz styl? Dbasz o siebie? To też jest ważne...

Co masz na myśli?


Już podaję przykłady. Jak się ubierasz? Wymiętolony t-skirt? A może jednak wyprasowany? A może jakaś sportowa koszula? Czy zwracasz w ogóle na to uwagę? Masz jakiś styl? Czy też dla przykładu, potrafisz założyć białe skarpetki do czarnego garnituru? Czy dbasz o czystość, higienę, nie chodzisz z przetłuszczającymi się włosami? Czy uprawiasz jakiś sport? Czy masz fryzurę, w której jest Ci do twarzy i w której czujesz się dobrze? Jeśli nie, może warto byłoby odwiedzić fryzjera? Może się to wydać komuś zbyt drobiazgowe ale jeśli będziesz się sam dobrze czuł ze sobą to i będzie to wyczuwalne intuicyjnie przez innych.
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez miguel » 22 sie 2011, o 23:22

Abssinth napisał(a):miguel, bardzo ladnie wyciagnales cechy negatywne tego opisanego przez Maksa faceta.

Bo wprost prześlicznie opisał mnie. Możliwe że nie zdawał sobie z tego sprawy.

Abssinth napisał(a):jakos zdecydowales olac to, ze jednak mial kobiete, i to nie przyciagnieta jego dobrymi zarobkami, tylko szczerym usmiechem

Napisałem że wygrał los na loterii, skoro taka z niego paskuda. Co przyciągnęło tamtą kobietę, tego nie wiemy. Może coś materialnego, może nie. Nie wnikam bo tak naprawdę nie wiemy tego.
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez Abssinth » 22 sie 2011, o 23:23

niech zgadne...odpowiedz bedzie cos w stylu 'na co mi nowa fryzura, jak i tak jestem tak okropny, ze mi nic nie pomoze' :P
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez marie89 » 22 sie 2011, o 23:26

miguel napisał(a):
Abssinth napisał(a):miguel, bardzo ladnie wyciagnales cechy negatywne tego opisanego przez Maksa faceta.

Bo wprost prześlicznie opisał mnie. Możliwe że nie zdawał sobie z tego sprawy.

Abssinth napisał(a):jakos zdecydowales olac to, ze jednak mial kobiete, i to nie przyciagnieta jego dobrymi zarobkami, tylko szczerym usmiechem

Napisałem że wygrał los na loterii, skoro taka z niego paskuda. Co przyciągnęło tamtą kobietę, tego nie wiemy. Może coś materialnego, może nie. Nie wnikam bo tak naprawdę nie wiemy tego.


Ano nie wiemy... Może po prostu miał specyficzny wdzięk osobisty albo dużego... poczucia humoru mu nie brakowało

:D
Ostatnio edytowano 22 sie 2011, o 23:27 przez marie89, łącznie edytowano 1 raz
marie89
 

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez miguel » 22 sie 2011, o 23:27

Sinusoida napisał(a):Już podaję przykłady. Jak się ubierasz? Wymiętolony t-skirt? A może jednak wyprasowany? A może jakaś sportowa koszula? Czy zwracasz w ogóle na to uwagę? Masz jakiś styl? Czy też dla przykładu, potrafisz założyć białe skarpetki do czarnego garnituru? Czy dbasz o czystość, higienę, nie chodzisz z przetłuszczającymi się włosami? Czy uprawiasz jakiś sport? Czy masz fryzurę, w której jest Ci do twarzy i w której czujesz się dobrze? Jeśli nie, może warto byłoby odwiedzić fryzjera? Może się to wydać komuś zbyt drobiazgowe ale jeśli będziesz się sam dobrze czuł ze sobą to i będzie to wyczuwalne intuicyjnie przez innych.


Wreszcie jakieś konkrety ;) Styl mam swobodny, ale powiedziałbym schludny. I nie noszę skarpetek do sandałów :mrgreen: Nie noszę garniaków i tym podobnych rzeczy bo wyglądam w nich jak kukła i podobnie się czuję.
O higienę dbam, sport uprawiam (czasem nawet dwa - i nie są to szachy ani brydż;) ). Fryzurę dobrała mi jakiś czas temu fryzjerka, podobno jest dość dobra (fryzjerka ma się rozumieć). Czasem eksperymentuje. Czy dobrze dobiera? Nie mam pojęcia.
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Re: Jak to do licha działa...?

Postprzez Sinusoida » 22 sie 2011, o 23:33

No widzisz, to już coś mamy. Nie jesteś taki beznadziejny za jakiego się podajesz. Niejeden facet i z takimi podstawami ma problem, wierz mi, widziałam na własne oczy...
Tym optymistycznym akcentem - zmiatam spać.
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości