moje refleksje-milość i cierpienie

Problemy z partnerami.

moje refleksje-milość i cierpienie

Postprzez Ladybird » 24 gru 2007, o 09:26

Jestem chora, niestety taki dostalam prezent na święta od Mikolaja. W związku z czym mam czas, czytam Was, przeczytalam też jeszcze raz swoj temat sprzed paru dni. Poplakalam się jeszcze raz, nad sobą, nad Wami. Czemu miośc idzie w parze z cierpieniem?
Dziś kiedy mam dystana do swojej historii swojej milości, dziwie sie sobie- jak moglam pozwolic się tak krzywdzić ? Przeczytalam tu historie kilku osob, nagminnie pozwalamy sie ranić, i to wielokrotnie.Ciągle oszukiwać, wierzyć w piękne slowa, czyli robimy z siebie wycieraczkę. A oni (one) wtedy mogą bezkarnie powtarzać swoje destrukcyjne zachowanie. Przecież i tak nie odejdziemy...
Pozostawiam Wam to do przemyslenia...
Jeszcze raz spokojnych i zdrowych świąt, mimo wszystko, mimo tego, że nas oszukano, zniszczono radość z tych świąt przecież tak pelnych milości.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez KATKA » 24 gru 2007, o 09:30

To jest straszne...ale co zrobic kiedy się ciągle wierzy, ze będzie inaczej? Ja nawet teraz po wszytskim...po ogromnym bolu...niedowierzaniu....i nie wiem jak nazwać reszte uczuc......nadal się zastanawiam...miewam momenty w ktorych myslę, ze bedzie dobrze...bo zawze było......tego sie nie da zniszczyc...nawet jesli boli......A milosc...kochanie...coż.....definicja sie zmienia w głowie kazdego cały czas chyba......A ktoś wie czym jest normalność??
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez mariusz25 » 24 gru 2007, o 14:22

wlasnie, czemu
dowiedzialem sie - sa slabi, przez to chca nas zatrzymac
tylko czemu wierzylem, tez mnie to dreczy, przrez to sie troche czuje jak ta wycieraka
grunt ze ucieklem, ale to dzieki wlasnie takim stronom jak ta, grupie
moze czas zapomniec, moze to odrobiona lekcja z dziecinstwa, nie wiem
a moze to bylo tak, bierzemy co znamy,
niestabilne zwiazki, heh
teraz na pewno tak nie bedzie, musze pokochac siebie, musze....
choc nie ptorafie na razie
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez agik » 24 gru 2007, o 15:26

Mariusz, tak mało mówisz. Nie chowasz się, co prawda, ale twoje wpisy sa tak króciutkie i lakoniczne, że trudno się czegoś złapać

Specjolnoscia tego forum jest wyciąganie z ludzi swiatła :D .Daj się troszke bardziej poznać, a i z Ciebie to światło wyzwolimy.
Buźka.
Ladorada- Ewka ma w stopce "zeby do czegoś dojść, trzeba wyruszyć w drogę"
Jesteś w tej drodze, teraz już bedzie coraj lepiej.
To samo dotyczy Mariusza.
Poczytajcie wpisy Ramonki- tak dokładnej analizy uwalniania się od trudnej miłosci- chyba nigdzie nie znajdziecie.
Ona już jest blisko końca tej drogi- Wy na początku.
Dacie radę. Wszyscy damy rade :D

Dobrze będzie!!!
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości