trwam w bagnie

Problemy z partnerami.

Re: trwam w bagnie

Postprzez Jaga82 » 13 sie 2011, o 17:45

wisnia napisał(a):W szpitalu nikt mnie nie traktowal jak kogos, kto traci swoje Dziecko. Wiem, ze ono jest teraz gdzies na smieciach. Nawet nie moglam go pochowac.


Wisnia bardzo mi przykro z powodu Dziecka. Zszokowało mnie to, co napisałas-że nie moglas go pochowac. Jak to nie moglas??? Nikt w szpitalu nie zapytal Cie czy chcesz pochowac??? Czy nie chcialas tego zrobic, bo wiekszosc rodziny nie wiedziala, ze jestes w ciazy??? Jesli to szpital zawinil, to jestem naprawde mocno zbulwersowana. Ja swoje dziecko stracilam w 10 tygodniu a jego rozwoj stanal w 7 a mimo to, lekarze zapytali mnie czy chce Maluszkowi zorganizowac pogrzeb.
Twoje zachowanie-zdenerwowanie, wscieklosc, bol, rozczarowanie, brak wiary i nadziei sa jak najbardziej normalnym stanem po stracie Dziecka. Pozwol sobie na nie ale moze pod okiem psychologa? Bo to co robicie teraz z mezem przy Waszej coreczce moze bardzo zle sie na niej odbic.
Zycze sily. Jeszcze bedziesz sie usmiechac choc moze teraz w to nie wierzysz.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Re: trwam w bagnie

Postprzez wisnia » 13 sie 2011, o 18:55

Ja bylam w 11 tygodniu ciazy. Nikt mnie nie pytal o zdanie, czy moge Je pochowac czy chce, czy nie. Jak ja bede z tym zyc? Zostawilam wlasne Dziecko.
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Re: trwam w bagnie

Postprzez Jaga82 » 13 sie 2011, o 20:35

Wiem, ze o takich sprawach sie zazwyczaj nie mysli ale czy wiedzialas o tym, ze masz prawo pochowac swoje Dziecko czy dowiedzialas sie o tym juz po stracie i po wyjsciu ze szpitala? Nawet jesli wiedzialas, ze masz do tego prawo to nie Twoja wina, ze Dziecko nie mialo pogrzebu. To jest ewidentne zaniedbanie ze strony szpitala. Ty bylas (i jestes) zrozpaczona i w szoku po poronieniu wiec dla mnie jest logicznym fakt, ze nie myslalas wtedy o tym. Nie wiem jak Cie pocieszyc, co poprawiloby Ci nastroj. Jest taka strona w necie poronienie.pl. Nie logowalam sie na niej ale moze tam znajdziesz pomoc i uporasz sie z tym bolem?
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Re: trwam w bagnie

Postprzez ewka » 14 sie 2011, o 10:34

:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: trwam w bagnie

Postprzez wisnia » 18 sie 2011, o 17:34

Czy to normalne jak sie czuje? Stracilam Dziecko niecaly miesiac temu. Nie chce mi sie z nikim rozmawiac. Zaluje potwornie, ze komukolwiek powiedzialam o ciazy. Roznioslo sie to po rodzinie, mimo, ze prosilam o dyskrecje. Wiedzialy tylko 3 osoby, tesciowa, babcia i mama. teraz wiedza wszyscy. Oczywiscie wiedza, ze mi sie nie udalo. Moze sie i nie ciesza, ale juz nie chce mi sie sluchac w sluchawce telefonu......."zapomnij, to byl poczatek ciazy...musisz zyc dalej....masz juz jedno dziecko, a poza tym osoby w twoim wieku juz raczej sie nie decyduja wiecej na ciaze....tobie sie drugi raz nie udalo, wiec widocznie to znak, zebys juz dala sobie z tym spokoj i sie wiecej nie starala". Ale jaki poczatek, 3 miesiac to taki poczatek? Poza tym wszyscy ingeruja w moje plany, mam ochote wywrzeszczec, zeby sie ode mnie cala rodzina od...................a. Oczywiscie wszyscy sie poobrazaja, a ja bede musiala ich przepraszac. Wczoraj uslyszalam od moich rodzicow, ze chca widywac swoja wnuczke (mam jedna dziecko) raz w tygodniu, bo raz na 2 tyg to za malo, oni tesknia za nim. A problem w tym, ze mi sie nie chce do nich jezdzic, ani nie mam ochoty goscic ich u siebie. Dlaczego moi rodzice mi rozkazuja ile razy maja widywac dziecko, czy to jest jakas transakcja handlowa czy co do ......Jak ja mam z nimi wszystkimi rozmawiac. Czy moje odczucia sa chore? Nie chce sie z nikim spotykac. Nawet maz mnie wpienia.
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Re: trwam w bagnie

Postprzez wisnia » 18 sie 2011, o 17:43

Łapie takie doły, ze momentami odechciewa mi sie zyc.
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Re: trwam w bagnie

Postprzez wisnia » 18 sie 2011, o 17:53

Jeszcze dzisiaj bylismy odwiedzic tesciowa w szpitalu i do windy wsiadla przeszczesliwa para, mezus odbieral zoneczke z nowonarodzonym dzieckiem. "Cudownie" sie czulam. Pokara mnie chyba jeszcze bardziej. Mam tak cudna Coreczke, az mnie zlosc bierze na siebie za to, ze mam takie humory. Ona nie zasluzyla na taka matke jak ja.
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Re: trwam w bagnie

Postprzez marie89 » 18 sie 2011, o 19:06

Wisienko...

:pocieszacz:

Masz prawo do złości... i żalu po stracie dziecka.

Bardzo mi przykro. Chciałabym powiedzieć coś sensownego... Sprawić by bolało mniej... ale nie wiem co mogłabym...

Myślę, że Twoi bliscy pewnie też nie wiedzą jak się zachować... Chcieliby pomóc.. a nie wiedzą jak...

Myślę, że powinnaś porozmawiać z kimś, kto przeżył również stratę dziecka... Potrzeba Ci czasu na żałobę. Czasu. Zrozumienia. Wsparcia. Nie da się zapomnieć... ale trzeba iść dalej.

Przytulam Cię mocno.
marie89
 

Re: trwam w bagnie

Postprzez ewka » 19 sie 2011, o 08:28

Ja też myślę, że bliscy chcą pomóc i dają Ci odczuć, że nie jesteś sama... wychodzi jak wychodzi. Nie tego oczekujesz i tak myślę, że chciałabyś się schować w mysiej norce (to moje określenie), czy pudełku nicości (to kolegi). I przespać ten czas. Ja tak mam i niech mi wtedy wszyscy dadzą święty spokój. Dlatego wydaje mi się, że Cię rozumiem.

Nie wpadasz czasem w depresję, Wisienko? Nie chcesz ruszyć w jakąś terapię?


:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: trwam w bagnie

Postprzez wisnia » 19 sie 2011, o 21:11

Dziekuje za wpisy. Ogolnie mam mega doła. Mysle o wizycie u psychologa, bo juz NIE MAM SILY. Jestem psychicznie wykonczona tym wirtualnym romansem, dalej mamy kontakt, nie umiem tego zakonczyc. On sie odzywa, pyta jak sie czuje itd, rozmawiamy grzecznie. Ale po co ja sie na to godze w ogole?? Zeby mnie pocieszal i po co??Z mezem sie kloce bez przerwy o byle glupote, on ciagle pyta gdzie jest nasze Dziecko, co ja mam mu odpowiadac, ze na smietniku???Ciezki jest, w ogole ma fiola na punkcie drugiego dziecka, koniecznie chce miec dwoje, albo i wiecej. Jak sie nie udalo! I co ja mam zrobic, zabic sie? Tak sie wlasnie czuje, ze chce przespac ten okres w swoim zyciu. Nie chce pomocy rodzicow, w ogole, zeby ktokolwiek z rodziny sie wtracal i pytal o cokolwiek. Jeszcze przed tym jak dowiedzielismy sie o tej naszej tragedii, zmarla bliska osoba z mojej rodziny. Teraz kolejna osoba tez z bliskiej rodziny jest w szpitalu i jest z nia niewesolo. Jak sie wali to wszystko. Chce sie schowac do jakiejs nory i nic nie czuc.
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Re: trwam w bagnie

Postprzez ewka » 20 sie 2011, o 09:25

Trochę się tego zebrało Wiśnia... no ale tak to czasem w życiu jest. Heh, jak człowiek w kiepskiej formie to wszystko się odbiera jakoś podwójnie, a wzrok od tego, co w życiu dobre (a przecież są takie rzeczy) - jakoś tak ucieka i jakby tego nie było.

To dobrze, że myślisz o wizycie u psychologa - daj sobie pomóc. I może też dzięki temu uda Ci się skończyć to wirtualne uwikłanie? Tak mi się wydaje, że wysysa z Ciebie soki życiowe.


Z mezem sie kloce bez przerwy o byle glupote, on ciagle pyta gdzie jest nasze Dziecko, co ja mam mu odpowiadac, ze na smietniku???

Dlaczego on zadaje takie głupie pytania? I to akurat Ciebie?

Trzym się Dziewczyno!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: trwam w bagnie

Postprzez wisnia » 20 sie 2011, o 15:57

Dziekuje Wam za wpisy jeszcze raz. Będę się ratować, mam dla kogo żyć:)
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Re: trwam w bagnie

Postprzez wisnia » 20 sie 2011, o 15:57

Dziekuje Wam za wpisy jeszcze raz. Będę się ratować, mam dla kogo żyć:)
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Re: trwam w bagnie

Postprzez ewka » 22 sie 2011, o 07:29

Oj ratuj się Dziewczyno, ratuj! Szkoda życia!
:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: trwam w bagnie

Postprzez Abssinth » 22 sie 2011, o 10:53

sciskam mocno, Wisnia...

nie moge sobie nawet wyobrazic, jaki bol musisz teraz przezywac...nie wiem , jak moglabym pomoc...

po prostu przesylam dobre mysli, cieple sciski z daleka
xxx
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 314 gości