Miłość, która raz się zdarzyła...

Problemy z partnerami.

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez blanka77 » 18 sie 2011, o 20:22

marie89 napisał(a):
mufcia123 napisał(a):Nie mam odwagi prosic go o neutralne spotkanie. Boje sie ze powie "nie" i to bedzie koniec. trudno mi wyczuc co on mysli i czuje czy w ogole cos jeszcze mysli? Czy tylko jest to moj wymysl?



No przecież nie obedrze Cię ze skóry, jesli zaproponujesz spotkanie i rozmowę...

Na razie pewnie jest zdziwiony, że nagle po takim czasie chcesz odebrać jakieś rzeczy...

A nie lepiej jednak wprost... Chciałabym się z Tobą spotkać, porozmawiać...


???


Zgadzam się z Marie w stu procentach.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 18 sie 2011, o 20:26

Musze to przemyslec, boje sie go sploszyc, juz kiedys napisalam ze chcialabym zeby zostal moim kumplem znajomym itd. oczywiscie mogl to zrozumiec w ten sposob ze tylko kumplem a jesli ktos cos do kogos czuje to jest to niemozliwe zeby sie kumplowac. bo to rani.
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez marie89 » 18 sie 2011, o 20:47

mufcia123 napisał(a):Musze to przemyslec, boje sie go sploszyc, juz kiedys napisalam ze chcialabym zeby zostal moim kumplem znajomym itd. oczywiscie mogl to zrozumiec w ten sposob ze tylko kumplem a jesli ktos cos do kogos czuje to jest to niemozliwe zeby sie kumplowac. bo to rani.



Jesli nie zdecydujesz się na pewne kroki... będziesz tak trwać w oczekiwaniu niewiadomo na co.. i lęku... Sama się męczysz.

Myślę, że skoro byliscie ze sobą.. To były lata... to jako tako znasz jego reakcje... Nie możesz się bać tej rozmowy... musisz być pewna, zdecydowana...

Boisz się, że powie nie... Ale to nie lęk przed samym spotkaniem - a już przewidywanie, że to "nie".. oznacza "nie chcę Cię znać".


Wcale tak nie musi być...

Nie dziwi mnie, że nie jest skory na spotkanie.. bo nie wie czego ma się spodziewać... Pomyśl jak Ty zareagowałabyś na jego miejscu... Pewnie jest nieufny.. co nie znaczy, że nie będzie chciał się spotkać.

Myślę, że jak już się na coś zdecydowałaś.. to musisz przeprowadzić to do końca.

Zaproponuj konkretne miejsce. Konkretny termin. Niekoniecznie posługując się pretekstem... Może warto prosto i jasno - Chciałam się spotkać i porozmawiać... Zalezy mi na tym.

Myślę, że spotkanie jednak powinno wyjść od Ciebie... Mimo lęku... Mimo niepewności.
marie89
 

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 18 sie 2011, o 21:18

najpierw pisal ze sie spotkamy i da mi te rzeczy a teraz nagle stweirdzil ze mozeby wyslal poczta bo nie wie czy bedzie w moim miescie...jak to rozumiec? ja juz nie wiem, mecze sie tak i drecze ale cche to wszystko zrobic bardzo delikatnie, niegwaltownie
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez marie89 » 18 sie 2011, o 21:33

mufcia123 napisał(a):najpierw pisal ze sie spotkamy i da mi te rzeczy a teraz nagle stweirdzil ze mozeby wyslal poczta bo nie wie czy bedzie w moim miescie...jak to rozumiec? ja juz nie wiem, mecze sie tak i drecze ale cche to wszystko zrobic bardzo delikatnie, niegwaltownie



może znaczy dokładnie to co znaczy...

Poprosiłaś o spotkanie by oddał Ci pewne Twoje rzeczy.. zgodził się.. ale bez konkretnego terminu... No ale skoro ma się tylko po to fatygować do Twojego miasta to może prędzej wysłać je pocztą... Bardzo.. praktyczne rozwiązanie.

No bo skąd ma wiedzieć, że to tylko pretekst do spotkania....
marie89
 

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 18 sie 2011, o 21:36

No wlasnei skad...? ciagle czytam ten list ktory chce mu wyslac. Myslalam ze jak sie spotkamy to wlasnie zaraz po tym spotkaniu mu wysle a tak to jakos tak nijak...aha i jeszcze zasugerowal przyznam ze raczej w malo elegancki sposob ze jesli moze ja bylabym w jego miescie przy okazji moglby mi dac rzeczy
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez marie89 » 18 sie 2011, o 21:45

mufcia123 napisał(a):No wlasnei skad...? ciagle czytam ten list ktory chce mu wyslac. Myslalam ze jak sie spotkamy to wlasnie zaraz po tym spotkaniu mu wysle a tak to jakos tak nijak...aha i jeszcze zasugerowal przyznam ze raczej w malo elegancki sposob ze jesli moze ja bylabym w jego miescie przy okazji moglby mi dac rzeczy



Wiesz... jak dziewczyna po kilku latach nagle zwraca sie do faceta z prośbą "Oddaj mi moje rzeczy"... to może odbierać to dość.. Ja bym na jego miejscu po pierwsze - zdziwiła się.. po drugie- zdziwiła się.. po trzecie - może i lekko byłabym tą sytuacją wkurzona...

Ale nie wiem jak jest w jego przypadku...

Hmm.. Nie wiem. Może warto na to przystać... i pojechać do jego miasta. Nie wiem... Przynajmniej do spotkania by w końcu doszło... Myślę, że skoro Ty chciałabyś zacząć od nowa... to inicjatywa powinna wyjść od Ciebie... On sam z siebie się nie domyśli o co chodzi... zwłaszcza gdy nadajesz tej sytuacji pewną otoczkę...
marie89
 

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 18 sie 2011, o 21:57

Przemysle to, ale jestrem sklonna pojechac do Niego, a na drugi dizen wyslac mu ten list, zobacze przynajmniej jaka bedzie jego reakcja ale lst i tak wysle po spotkaniu.
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez marie89 » 18 sie 2011, o 22:02

mufcia123 napisał(a):Przemysle to, ale jestrem sklonna pojechac do Niego, a na drugi dizen wyslac mu ten list, zobacze przynajmniej jaka bedzie jego reakcja ale lst i tak wysle po spotkaniu.



A szczera rozmowa W CZASIE spotkania?

Spróbujesz?

Trzymam za Ciebie kciuki.
marie89
 

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 18 sie 2011, o 22:04

Sprobuje. jesli nic z tego nie bedzie sprobuje rozejrzec sie wokol i postarac sie zbudowac nowy zwiazek bo do samotnosci nie jestem stworzona, zle mi jest samej. W koncu kiedy Bóg drzwi zamyka to otweira okno:)
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez marie89 » 18 sie 2011, o 22:12

mufcia123 napisał(a):W koncu kiedy Bóg drzwi zamyka to otweira okno:)



Doda tak śpiewałaaaa :gites:

Mufcia... Mam nadzieje, że cokolwiek się stanie... będzie ok. :cmok:
marie89
 

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 18 sie 2011, o 22:20

Nie, to nie Doda (nie znam tej Pani:), tylko ks. J. Twardowski
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez marie89 » 18 sie 2011, o 22:27

mufcia123 napisał(a):Nie, to nie Doda (nie znam tej Pani:), tylko ks. J. Twardowski



Wniosek... - Doda czytywała wiersze Ks. Twardowskiego :shock:

a ja nie...? :oops:
marie89
 

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez ewka » 19 sie 2011, o 07:58

marie89 napisał(a):Jesli nie zdecydujesz się na pewne kroki... będziesz tak trwać w oczekiwaniu niewiadomo na co.. i lęku... Sama się męczysz.

Też tak sądzę. I cokolwiek się nie wydarzy - będziesz miała klarowność sytuacji... i dla niej warto chwycić byka za rogi.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez Ciasteczkowa Potworzyca » 19 sie 2011, o 09:15

Ja tu widze jedną rzecz. Mianowicie to ze nie jestes mu obojętna. Jakbyś była mu juz obojętna, to spotkałby się z Toba, oddał rzeczy i powiedział dowidzenia. Jak zwykłej kolezance. A skoro boi się lub nie chce spotkać tzn ze albo cos jeszcze czuje do Ciebie, albo wlaśnie niedawno sie z tym uporal, wiele przeszedł i nie chce sie spotkać bo boi sie ze wszystko wróci.
Avatar użytkownika
Ciasteczkowa Potworzyca
 
Posty: 161
Dołączył(a): 16 sie 2011, o 20:08

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 207 gości

cron