syzyf napisał(a):
Boję się zostać sam.
No i tu chyba leży Twój problem...
Podzielam Twoje obserwacje, że w środowisku gejowskim zdrady są powszechne (w moim odczuciu jeszcze częstsze niż w środowisku heteroseksualnym), co gorsza, moim zdaniem w środowisku osób homoseksualnych bardzo często spotyka się ludzi o chaotycznym, niekonsekwentnym lub jakby postawionym na głowie podejściu do pewnych ludzkich wartości (właśnie w sprawach partnerskich, na przykład) i do tego jeszcze osoby takie ewidentnie nie zdają sobie sprawy z rozmaitych sprzeczności, które noszą w sobie...
(na przykład... bzykać się radośnie po kątach, jak się zachce, a jednocześnie mieć "tego jedynego" i kochać go z wzajemnością miłością wierną i dozgonną, w stałym i uczciwym związku...
)
Zatem lepszy rydz niż nic...? Kwestia osobistego wyboru - jak dla mnie, to ten akurat "rydz", o którym tu mówimy jest raczej dosyć robaczywy... Jeśli w to wejdziesz, to następnym etapem może być równie dobrze... seks we trójkę (przygotuj się zatem na taką ewentualność zawczasu...) a na koniec całkiem możliwe, że tak zwany "związek otwarty", który jak wiadomo polega na tym, że każda ze stron "zabawia się" na boku z kim chce i ile wlezie, natomiast potem wraca do domku i siada wspólnie przed telewizorem ze swoim "ukochanym" - omawiając od niechcenia (choć rzecz jasna - niekoniecznie) szczegóły ostatnich orgietek...
Po prostu ja osobiście wolałbym zaryzykować zmierzenie się z własnym problemem samotności (szczególnie w wieku kiedy ma się dopiero 20 lat i niemal wszystko jest jeszcze możliwe) niż wskoczyć w takie błotko (jak dla mnie), kalkulując, że "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma"... W tym wypadku po prostu wiem, że na pewno bym tego nie polubił - a Ty...?
Poza tym taka sytuacja jest moim zdaniem groźna, bo to jest jakby równia pochyła, po której dosyć łatwo zacząć się staczać - mówiąc wprost. Wówczas być może któregoś pięknego dnia znajdziesz się w roli... Twojego obecnego partnera, kiedy to Ty zaproponujesz jakiemuś młodemu, niezdemoralizowanemu jeszcze chłopakowi taki "sympatyczny układzik", jaki dziś właśnie jest proponowany Tobie i nawet nie będziesz w tym widział ani czuł nic niestosownego czy wątpliwego... Chciałbyś dojść kiedyś w swoim życiu do takiego punktu...?
pozdrawiam i życzę odwagi oraz uczciwego postawienia spraw przed samym sobą (bo mam wrażenie, że rozsądku i życiowej bystrości Ci nie brakuje
) a życie caaaaałe długie i piękne jeszcze przed Tobą, boś młody i "świeży", szczęściarzu - nie pozwól zatem sam sobie ani nikomu innemu odebrać sobie tego co cenne i co dostaje się raz, na początku, tak po prostu w podarunku od Życia...