Malgoś napisał(a):
Z drugiej strony to w glównej mierze zaniedbana wczesniej sfera sexu spowodowala że mamy kryzys.
Małgoś, ale też nie może być tak, że cały ciężar kryzysu masz dźwigać Ty i tylko Ty. Nawet jeśli to Ty ten seks zaniedbałaś - to teraz jak? Będziesz mu udowadniała w ciągle nieokreślonym przedziale czasu, że jednak chcesz? I była na każde jego skinięcie? No mnie się nie wydaje, że to właściwa droga. Poza tym - to on się wyprowadził i on musi (moim zdaniem) POCZUĆ konsekwencje w każdym obszarze. No niestety. Nie widzę innej opcji. I tylko taka opcja jest w stanie pomóc mu się określić.
a ja jeszcze dodam....z tego, co piszesz, Malgos, wydaje mi sie, ze ten Twoj maz to taki niedojrzaly sobek jest, ktory lubi zwalac wine na innych, i mysli tylko o sobie... I jesli teraz przejawia takie zachowania, jak w calym tym watku opisywalas, to na pewno podobne przejawial wczesniej...
...ja osobiscie nie chcialabym z takim facetem chodzic do lozka...i jesli wlasnie tak bylo, to jak dla mnie jestes calkowicie usprawiedliwiona w tej Twojej 'winie' nie-spania z nim..
bo to nie jest obowiazek, spac z kims tylko dlatego ze jestescie mezem i zona - jesli ktos sprawia, ze nie masz na ten seks ochoty, to zmuszanie sie do niego byloby bardzo niefajne...wiem, ze ja w takiej sytuacji czulabym sie jak prostytutka