Siema Miguel,
miguel napisał(a):I jeszcze coś - kobiety niby są różne, ale pewne rzeczy są niezmienne. Każda przecież chce, co zupełnie logiczne, atrakcyjnego faceta. A jeśli jakiś facet ma problem z kobietami i żadna go nie chce, to znaczy że jest nieatrakcyjny. Jeśli przyjmiemy wielką różnorodność kobiet i kobiecych gustów to takie zjawisko nie powinno mieć miejsca;)
Jedna uwaga: każda kobieta chce faceta ODPOWIADAJĄCEGO JEJ POTRZEBOM, a te są naprawdę różne u różnych kobiet, a nawet różne u tej samej kobiety na różnych etapach jej rozwoju. Facetów też zresztą to dotyczy, nie są żadnym wyjątkiem.
Nie wiem czy tak jest czy nie. Nie znam przypadku o którym piszesz, nie mogę się wypowiadać mniej lub bardziej autorytatywnie. Znam natomiast faceta, który nie był modelem (dobra, był dość nieatrakcyjny...), twierdził, że żadna kobieta go nie chce i koszmarnie cierpiał z tego powodu. Twierdził, że kobiety to dziwki, które zawsze dadzą atrakcyjnemu i kasiastemu facetowi, a jemu nie. Jadąc samochodem i widząc parę szukającą stopa mruczał pod nosem "to ja mam ciebie dziewczynko zawieźć do ... a ty temu facetowi potem dasz a nie mi?". Jak sobie wypił to się brzydko ślinił na widok różnych lasek. O pięknych kobietach z otoczenia wypowiadał się mocno negatywnie.
O dziwo ten mój znajomy ma żonę i syna, i mimo różnych przeciwności losu są ze sobą. Tak trochę na dobre i na złe.
Nie twierdzę, że sytuacja o której mówisz Miguel jest taka sama - absolutnie nie. To po prostu przykład. W sytuacji, o której mówisz pewnie nie funkcjonuje coś innego - nie wiem co, ale coś nie funkcjonuje. Skoro zawiązują się małżeństwa ludzi sprawnych i "normalnych" z ludźmi po np. bardzo skomplikowanym, mocno szpecącym i ograniczającym ruchliwość wypadku (cóż za wieloznaczne słowo ta "ruchliwość"!), to na pewno mogą się zawiązać małżeństwa z facetem, który nie jest Bradem Pittem.
W zwyczajnym świecie chyba tak naprawdę większość ludzi nie ma idealnego seksu. Czasami mają lepszy, czasami gorszy, czasami całkowicie do niczego. Ja np. miewałem chwile mocnego zauroczenia, z których potem nic nie wynikało. Poza krótkim okresem zauroczenia naturalnie, hehehehe. Kiedyś jęczałem, że nie wychodzi z tego długotrwały związek i koszmarnie cierpiałem z niespełnienia. Teraz raczej cieszę się tym, co dostałem i staram się iść dalej. Wychodzi mi to coraz lepiej.
Zamiast cierpieć, buduję pamięć dobrego doświadczenia. Do mojego magazynu myśli o życiu ładuję fajne wspomnienia, choćby i z kilku pięknych chwil, a nie ich całego życia...
Aaaaaa! Naturalnie odrzuceń, słów "nie" lub nawet "spadaj"
przeżyłem co niemiara - jak każdy. Nic w tym niezwykłego.
To nie są teoretyczne odpowiedzi. To są moje przeżycia - złe i dobre, jak w życiu.
Wiem już jednak na pewno, że gdybym cały czas siedział - jak piszesz - w fotelu i w uczony oraz "logiczny" sposób udowadniał, że nic mi nie wyjdzie, bo taki jest świat - ja jestem za brzydki, mam za małego i za mało (za małego ... rozumka
i za mało kasy), to pewnie nigdzie bym nie doszedł, bo nigdzie bym nie wyszedł.
Trza wyjść ze skorupy i popatrzeć co się da, chociaż nie da się naturalnie wszystkiego...
Maks