to znowu ja

Problemy z partnerami.

to znowu ja

Postprzez Madzia » 21 gru 2007, o 11:38

jak wcześniej pisałam cały czas mamy kontakt ze sobą, do wczoraj esemesowy bo wczoraj pierwszy raz zadzwonił, serce mi tak waliło jak z nim rozmawiałam ze myślałam ze zaraz wyskoczy, miedzy nami stosunki są dość poprawne. wraca do kraju w marcu, chce być bliżej córki. Powiedziałam mu wczoraj o moich wątpliwościach ale on powiedział ze jego dziecko nigdy więcej nie będzie przez niego cierpiało. Ze jej nie skrzywdzi. No cóż ja uważam ze już ja skrzywdził bo będzie sie wychowywać bez niego ale nie zabronię mu kontaktów z dzieckiem.
problem polega na tym ze zdałam sobie sprawę jaka on ma jeszcze nade mną władze, zauważyłam ze ja strasznie ważę słowa jak do niego pisze czy jak wczoraj z nim rozmawiałam, żeby go nie zniechęcić, nie urazić. Przecież to chore bo to on mnie skrzywdził wiec nie powinnam być taka uległa. Mam wyrzuty sumienia jak coś robie nie po jego myśli zupełnie jak za dawnych czasów.
Nie potrafię powiedzieć mu nic ostro i zdecydowanie tylko cackam sie z nim jak z jajkiem. Jak ja mam sie od niego uwolnić w sensie emocjonalnym. I dlaczego ja to ciągle robie? Czy to znaczy ze ja go ciągle kocham czy po prostu sie uzależniłam, nie wiem, może jak ktoś spojrzy z boku to będzie mi mógł pomoc.
Madzia
 

Postprzez echo » 21 gru 2007, o 17:36

może jeszcze coś czujesz, a może jesteś po prostu ostrożna i nie chcesz kłótni, bo to zapewne źle wpłynęłoby na kontakt z dzieckiem, jeśli on nastąpi.
A alimenty zaczął wreszcie płacić?

Tak czy inaczej trzymaj się cieplutko, przytulaj malutką i spróbuj o nim nie myśleć. Po co sobie psuć święta i święty spokój.
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez Madzia » 21 gru 2007, o 19:34

tak zaczął płacić, w końcu i to sam z siebie a nie z wyroku sadu.
Nie potrafię przestać myśleć :(
Madzia
 

Postprzez marynia » 22 gru 2007, o 01:40

Madziu...
Też się czasami łapię na takim myśleniu. Widocznie jesteś takim człowiekiem, dobrym człowiekiem, niezależnie od tego ile krzywd Ci wyrządzono, Ty starasz się grać bardziej niż fair, z sercem podchodzisz do człowieka. To jest wielki powód do dumy -ale też wielki do zachowania ostrożności. Bądź po prostu ostrożna.
Wciąż masz wielkie pokłady nadziei w sobie - co naturalne, niestety i to ta nadzieja tak mąci Ci w głowie, zabiera spokój.Wiem, ze nie da się nie myśleć - ale zmuś się nie do rozmyślań, refleksji, do życia mimo wszystko nie tą zwodniczą nadzieją -ale do uważnej, bardzo konkretnej analizy jego działań.

Ty czekasz. Czekasz na pewne słowa, pewne deklaracje, na naprawienie błędów przez niego. Nie czekaj, nie trać czasu, sił -nie rób tego sobie. Żyj dniem dzisiejszym, żyj swoim życiem, bez huśtawek uczuć, emocji, które on Ci funduje.
Przytulam Cię mocno, Madziu.

Spokojnie. Czas sam przyniesie odpowiedzi.
marynia
 
Posty: 314
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 10:43

Postprzez Madzia » 24 gru 2007, o 12:57

---------- 17:31 23.12.2007 ----------

tak Maryniu masz racje - wiedziałam ze właśnie ty rozbierzesz mnie na części pierwsze

---------- 11:57 24.12.2007 ----------

No i sie doczekałam, usłyszałam słowa na które czekałam ze chce do mnie wrócić ze mnie kocha, ze chce abyśmy stanowili prawdziwa rodzinę. Słowa padły wczoraj a ja.....czuje straszna pustkę, bo nie wierze, nie potrafię uwierzyć, zaufać. I nie wiem czy kiedykolwiek nawet jak będzie sie bardzo starał. narazie jeszcze daje sobie czas ale kiedyś muszę podjąć jakąś decyzje prawda?
Madzia
 


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości