Samotni, którzy nie mogą tego znieść.....

Problemy związane z depresją.

Re:

Postprzez imprecha » 7 sie 2011, o 21:36

aha i to co napisała ta autorka postu uważam za dobrą drogę i chyba jednak jedyną do poprawy jakosci życia
wuweiki napisał(a):Witaj Marzens.
Ten związek mnie dobił bo raz mogło sie nie udac prawda? ale 2 razy?

Ja mam 41 lat i za sobą dwa nieudane związki...
od około roku jestem w przepięknej relacji z mężczyzną, jakiej dotąd nie zaznałam, pomimo tego, że jest to bardzo trudna relacja - z różnych powodów, o których nie będę pisała.
hmm.. jakby to powiedzieć.... jestem prawie jak żona marynarza :-) bardzo nieczęsto jest nam dany wspólnie spędzany czas...
często przeżywam coś bardzo podobnego o czym piszesz :
"Wracam z pracy i siedze sama. W weekend siedze sama, Po 2 dniach nieodzywania zaczynam wyc z samotnosci. "
mam też podobną reakcję na samotne wychodzenie bo "sama wychodząc zle sie czuje." - z innego powodu - ja się po prostu lubię dzielić przeżywaniem życia... trudno mi żyć tylko dla siebie samej.
Jesteśmy w podobnym wieku... nie wiem czy dobrze wyczytałam z Twoich słów, ale prawdopodobnie nie masz dzieci? ... ja nie mam... to też jest kwestia, która mocno gdzieś we mnie drga i boli...
I ja podobnie jak Ty byłam tak wychowana, w takich czasach, kiedy uczono, że kobieta samotna to kobieta stracona...
bardzo, po swojemu rozumiem Twój ból, cierpienie które Ciebie ogarnia... panikę i strach...
Cóż... jakby to powiedzieć ... a jednak nie ulegam temu... robię co mogę, aby pozwolić sobie na życie...
zauważyłam, że nikt ani nic nie jest w stanie TAK NAPRAWDĘ zaspokoić tej wewnętrznej tęsknoty i zapełnić pustki.... nawet kochający mężczyzna, za jakim tęskniłam całe życie, dopóki SAMA SOBIE i swojej samotności nie pozwolę dojść do głosu... to taki paradoks - potrzebuję puścić tę gonitwę i wycie za kimś lub czymś, co chcę aby było moje, przy mnie i dla mnie po to aby samotność, która jest NIEODŁĄCZNĄ towarzyszką absolutnie każdego, także mnie, przestała mi doskwierać i stała się moją przyjaciółką :-)
dziwne prawda?
pisałam już o tym w którymś poście w odpowiedzi do kogoś z forumowiczów... chodzi o to, że TYLKO JA mogę siebie poznawać rzeczywiście... nikt inny nie może myśleć moimi myślami i czuć moimi uczuciami... w związku z tym jeśli próbuję zapełniać tę niewiedzę o sobie samej, to moje oddalenie od siebie i mojej samotności czymś lub kimś zewnętrznym ode mnie, to zawsze narażam się na stratę, ból i cierpienie... bo to, co zewnętrzne przemija w zupełnie innym rytmie niż ja... przychodzi i odchodzi, pojawia się i znika... natomiast ja MOGĘ BYĆ ZAWSZE ze sobą :-) dopóki żyję mam tę możliwość - kochania siebie i bycia ze sobą cały czas {bo co dalej to pewności nie mam ;-)}.... i zauważyłam, że gdy tak się sobą opiekuję, troszczę, przytulam... a wiąże się to z większą uważnością na siebie w świecie i w życiu, to ta samotność paradoksalnie przestaje być osamotnieniem :-).... to bardzo trudno wyjaśnić, bo jest to ze sfery jedynie doświadczenia, a właściwie doświadczAnia codziennie co chwila tu i teraz.... bez lękania się o przyszłość i bez rozpamiętywania przeszłości. Tyle :-)
Brzmi filozoficznie, ale w rzeczywistości jest bardzo proste.... wymaga tylko: uczciwości takiej absolutnej wobec siebie, rzeczywistej chęci, aby zrównoważyć się w przeżywaniu emocjonalnych górek i dołków no i odwagi do podążenia w czas tu i teraz, poza lękowe "wczoraj i jutro" :-) no i oczywiście , zwłaszcza na początku sporej dawki dyscypliny i pewnego rodzaju wysiłku.
pozdrawiam.
imprecha
 

Re: Samotni, którzy nie mogą tego znieść.....

Postprzez Kajka74 » 7 sie 2011, o 21:58

Jak ja Cie doskonale rozumiem !! I to chyba wszystko co mogę powiedzieć....
Ja, nie mając wiary w to, że uda poznać mi się fajnego faceta, założyć rodzinę, skupiam się na tym co jest, na tym co mam. Pielęgnuję przyjaźnie, bo są jak rodzina....dbam o siebie, znalazłam aktywności, ktore sprawiają mi wielką przyjemność... czuje się wtedy lepiej, bo wyglądam wtedy lepiej, bo moje samopoczucie jest lepsze...jak jest lepsze samopoczucie, to swiat ma ładniejsze kolory....takie banały, drobne sprawy, ale z nich sklada się nasze życie...
Faceci...nie będę pisała, że " w naszym wieku" trudno poznać kogoś przez duże K. bo wiek nie ma tu nic do rzeczy...
Poznajemy takich facetów, ktorzy wpasowują się w nasz schemat...scenariusz mamy dosyć podobny, chociaż z tą róznica, że gdy ja uciekam (a uciekam ZAWSZE gdy pojawia się "zagrożenie"bliskością), to uciekam w związek, w którym prawdziwej bliskości raczej nie będzie (czytaj- żonaci )...Więc nie Ty jedna jestes "pokręcona", jesli to Cię pocieszy :)
Pisałaś o terapii ? Napiszesz coś więcej..jesli to niezbyt intymne...
dobrej nocy
Kajka74
 
Posty: 29
Dołączył(a): 28 maja 2011, o 19:04

Re: Samotni, którzy nie mogą tego znieść.....

Postprzez marzens » 7 sie 2011, o 22:10

Jestescie super:)
Bardzo sie ciesze że tu dziś weszłam.
To rozmowa tak ozywia:) Bycie wsród innych z problemami. To być może nie tak ma być, ale tak jest. Moze to jest moja droga? Moze powinnam wrócić do forum, rozmowy z ludźmi, nie tylko o sobie, może powinnam komuś uzyczyć swoich doświadczeń, przeżyc, być może komuś pomogą.

Dziękuje imprecha za przytoczenie tego starego postu; czyałam go dziś rano, ale nie odebrałam go tak jak przed chwilą. Widocznie coś sie we mnie otworzyło. Tak wiec pomogłaś mi:) dziekuje.

Kajka jest tyle pokreconych ludzi:) i wiesz co? wolę ich od tych prostych. Rozmowy przynajmniej sa bogatsze :)

Zonaci? tez to przechodzilam, ale mineło. Dojrzalam do tego, że nie chce byc na zawolanie, na telefon. Nie chce czekac, chce sama dzwonic i czuc ze ktos na to czeka. Ty też dojrzejesz.

Co Cię interesuje z terapii? Przeszłam ich kilka, nie są tabu. Nie tutaj:) Dziś juz padnę, ale jutro tu zajrze wieczorem:)

Dobranoc dziewczyny

PS. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet najmniej z pozoru znaczące słowa mogą nas natchnąć do czegoś i naprowadzić na właściwą drogę.
Avatar użytkownika
marzens
 
Posty: 79
Dołączył(a): 30 maja 2007, o 18:56
Lokalizacja: Katowice

Re: Samotni, którzy nie mogą tego znieść.....

Postprzez biscuit » 8 sie 2011, o 01:02

marzens napisał(a):Nie jestem piękna, ale jak oni mówia - mam to coś, tez to wiem. Niestety nie mam charakteru dziwki. Gdybym miała byłabym najlepsza :D .

zaciekawiło mnie to, co napisałaś

po pierwsze
wiedzieć, że ma się to "coś", co przyciąga mężczyzn
jak to jest

wydaje mi się, że ja mając to "coś"
czułabym się królową świata

po drugie
nie rozumiem
co masz na myśli pisząc
że mając charakter dziwki, byłabyś najlepsza
?
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Samotni, którzy nie mogą tego znieść.....

Postprzez Abssinth » 8 sie 2011, o 01:18

Wiem jedno, jeśli mężczyzna o mnie zabiega to chce sexu. Nie jestem piękna, ale jak oni mówia - mam to coś, tez to wiem.


z doswiadczenia wiem, ze przyciagamy to, w co wierzymy...i przez to, ze przyciagamy, czyli jest tego wokol nas coraz wiecej, wierzymy coraz mocniej, ze tak wlasnie jest...

sa na tym swiecie faceci, ktorzy chca tylko seksu.
sa na tym swiecie faceci,ktorzy szukaja milosci i zwiazku, przyjaciolki i partnerki na zycie


zastanowilas sie nad tym, jakie sygnaly wysylasz? w sensie, w jaki sposob sie poruszasz, mowisz, jakie poruszasz tematy (np, czy szybko przechodzisz we flirtowanie, duzo rzeczy kojarzy Ci sie z seksem, etc) , jak reagujesz na tematy poruszane w rozmowie przez mezczyzne z ktorym rozmawiasz?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Samotni, którzy nie mogą tego znieść.....

Postprzez Margygren » 8 sie 2011, o 07:51

Napisalas - nie jestem piekna...ale jesli twarz na twoim avatarze to ty, to musze ci powiedziec, ze mam natychmiast ochote sie z toba zaprzyjaznic. Jaka to fajna, promieniujaca cieplem buzia :)
Margygren
 
Posty: 43
Dołączył(a): 7 kwi 2011, o 05:10
Lokalizacja: chicago

Re: Samotni, którzy nie mogą tego znieść.....

Postprzez marie89 » 8 sie 2011, o 12:46

Też tak mi się w pierwszej chwili skojarzyłaś.. z pogodną osóbką, poukładaną...

Wiesz.. jestem w stanie zrozumieć lęk przed związkiem... Tylko w Twoim przypadku - co jest jego źródłem?

Myślę, że warto wierzyć że spotka się kogoś dobrego (są jeszcze męskie porządne niedobitki... ), choć to nie łatwe... czasem zależne też od przypadku...

Dobrze, jednak że to nie stało się obsesją (tzn poszukiwanie faceta...).. że żyjesz swoim życiem, czerpiesz co z niego dobre, starasz się...

Samotność dopada i trzyma się kurczowo... Ja jestem zdania że czasem potrzebujemy samotności by zrozumieć pewne rzeczy... są jednak dni kiedy samotność boli... i chyba o tej drugiej był mowa...
Ja w takich chwilach staram się wypełnić myśli tym co dla mnie ważne, zajęciami, pasjami, czasem praca.. albo szukam kontaktu z przyjaciółmi... a niekiedy muszę jednak stawić czoła tej samotności...
Hmm..

Jak się dziś czujesz?
marie89
 

Re: Samotni, którzy nie mogą tego znieść.....

Postprzez imprecha » 8 sie 2011, o 18:44

Może poczytaj Mertona "Nikt nie jest samotną wyspą?"
imprecha
 

Re: Samotni, którzy nie mogą tego znieść.....

Postprzez marzens » 8 sie 2011, o 19:19

Cześć Dziewczyny :)
Stwierdzam że temat zszedł na sex, a to była dygresja. Jednakże dziękuję za posty. Muszę to jakoś sprostować :)
Avatar użytkownika
marzens
 
Posty: 79
Dołączył(a): 30 maja 2007, o 18:56
Lokalizacja: Katowice

Re: Samotni, którzy nie mogą tego znieść.....

Postprzez marzens » 8 sie 2011, o 19:36

Droga Bisquit, napisłaś
zaciekawiło mnie to, co napisałaś
po pierwsze
wiedzieć, że ma się to "coś", co przyciąga mężczyzn
jak to jest
wydaje mi się, że ja mając to "coś"
czułabym się królową świata


Też tak kiedyś myślałam, ale nie ma nic gorszego jak sytuacja gdy wiesz że jesteś inteligentna i chcesz aby taką Cię odbierano, a przyciągasz ludzi których to wcale nie interesuje, myślą po prostu czym innym.

Jestem bezpośrednią osobą, kumpelą z którą można jak to sie mówi konie kraść. Masz rację Abssinth, wysyłałam kiedyś sygnały- albo nie, ja po prostu wprost mowiłam o sprawach sexu. To nie jest tabu. Ale bardzo szybko bliski przyjaciel uswiadomil mi sposób myslenia facetów; Mowisz swobodnie o sexie = swobodnie go uprawiasz:)
Zmieniłam więc swoje zachowanie :)
Rezultat? Faceci zamiast mowic wprost ze chcą sie umowic do łózka:), zagadywali mniej lub bardziej subtelnie, a gdy nie reagowalam po prostu odchodzili.
Jest jeden sposob, niezawodny:) -mój- musze być konkretna, stanowcza i nie uśmiechać się.


Ale to nie jest przedmiotem moich problemów- to była dygresja.

Znalazłam się tu z innych powodów.
Samotność opanowana:)
brak sexu? jest rowerek, zmęczenie, góry, albo będę miala faceta, albo bedzię celibat :) no chyba że na chwile odpuszcze zasady :)

Brak mi tylko tej cholernej radości życia i chęci na nie. Dodam.... tylko w prywatnym życiu. W pracy kipię życiem:) To mój paradoks, udręka i wielki problem.
Przydałoby się też dużo przyjaźni.
Kiedyś tu na psychotekscie bylam w grupie problemy w związkach. Namówiłam dziewczyny na wyjazd na Jurę. Bylo cudnie, tylko ze skonczylo sie strasznym "biczowaniem" facetów. To nie było to czego chciałam.
Od czasu do czasu marzę jeszcze o forum, o grupie ktora by sie czasem spotkala, pogdala, o wszystkim. Moze kiedys mi sie ziści .
Avatar użytkownika
marzens
 
Posty: 79
Dołączył(a): 30 maja 2007, o 18:56
Lokalizacja: Katowice

Re: Samotni, którzy nie mogą tego znieść.....

Postprzez Abssinth » 8 sie 2011, o 20:15

oki, sie nie czepiam juz :)

a na wyjazd fajny bym sobie z checia pojechala....tylko cholerka daleko mam :(

ale moze na kawke, kiedy bede odiwedzac rodzicow? calkiem niedaleko mieszkaja :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Samotni, którzy nie mogą tego znieść.....

Postprzez ophrys » 8 sie 2011, o 20:20

Abss, bo Ty za daleko jesteś! A nam się tu fajny zlot szykuje... :(
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Re: Samotni, którzy nie mogą tego znieść.....

Postprzez Abssinth » 8 sie 2011, o 20:27

no wiem :(

sprawdzalam bilety, najtansze wychodza okolo £200 w obie strony :(
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Samotni, którzy nie mogą tego znieść.....

Postprzez ophrys » 8 sie 2011, o 20:29

Buuuu... Ale nie wątpię, że innym razem się uda :cmok:
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Re: Samotni, którzy nie mogą tego znieść.....

Postprzez Kajka74 » 8 sie 2011, o 20:30

Mimo tego co piszesz, bije od Ciebie pewien spokój, mądra dojrzałość i bardzo mi się to podoba. Myślę, że jesteś taką osobą, z którą można pomilczeć o wszystkim...
Przyjaciele dodają skrzydeł, sprawiają, że chce nam się starać, dodają wiary i nadziei. Dlatego uważam, że zawsze warto poznawać ludzi, szukać i otwierać się na nowe, bo nigdy nie wiemy czy ten ktoś nie stanie się kiedyś naszym przyjacielem..
Czy zastanawiałas się co jest przyczyną takiego stanu rzeczy/ducha ? Gdzieś musi być początek, prawda?

pozdrawiam
Kajka74
 
Posty: 29
Dołączył(a): 28 maja 2011, o 19:04

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 277 gości

cron