Miłość, która raz się zdarzyła...

Problemy z partnerami.

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 27 lip 2011, o 16:18

Nie wiem kiedy, nie ustalilismy konkretne terminu, czekam wlasnie na wiaodmosc w tej sprawie, ale moze to byc jakos tak za tydzien
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez Goszka » 27 lip 2011, o 16:19

hej,
to i ja się wypowiem tutaj, bo czytam czytam i nie mogę się powstrzymać aby napisać do Ciebie.
Wyslij mu w końcu ten list, postanów coś, co masz do stracenia? Teraz nie wiesz na czym stoisz a tak przynajmniej będziesz miała jasną sytuację. Nie widzisz co Ty sobie robisz dziewczyno?Wciąż rozdrapujesz stare rany na nowo i na nowo, tkwiąc w zawieszeniu pomiędzy ziemią a niebem. Jeśli Cię odrzuci ( a taki scenariusz radziłabym brać również pod uwagę ), to przynajmniej w końcu zaleczysz rany a to umożliwi Ci normalne życie i poznanie jeszcze kogoś.
A może Twoim największym problemem jest to, że boisz się prawdy, która będzie dla Ciebie trudna do zaakceptowania?
Jeśli nawet Cię odrzuci to co z tego? Wiem - na pewno będzie Ci bardzo ciężko przez jakiś czas, ale świat się nie zawali.
To jest taka sytuacja 'na dwoje babka wróżyła' i im więcej porad otrzymujesz tym trudniej będzie Ci podjąć decyzję. Popatrz: na początku byłaś taka pewna, że wyślesz list, a teraz miotasz się pomiędzy kilkoma opcjami i oczekujesz, że ktoś powie Ci 'zrób tak, a tak'.
Druga sprawa - na początku pisałaś o przeznaczeniu:
A co jesli rzucajac go rozminelam sie z przeznaczeniem?

To brzmi trochę niedorzecznie. W końcu przeznaczenie to przeznaczenie i cokolwiek nie zrobisz, to jeśli jest Wam pisane być razem, to będziecie.
No i wiesz, wybacz to co napiszę, ale mam wrażenie że jesteś bardzo skoncentrowana na sobie ("a co jak mnie odrzuci", "a co jak mnie wyśmieje" - ja, mnie, moje). Może pomyśl o nim? Ja bym pomyślała tak: 'ok, spieprzyłam sprawę i on ma prawo mnie odrzucić. Ma prawo nie życzyć sobie jakiegokolwiek kontaktu ze mną. To są konsekwencje tego co zrobiłam i jestem gotowa je ponieść, zaakceptować wszystko, co on teraz postanowi, ale mimo to - spróbuję.'
Jakby to powiedzieć...no weź to na klatę po prostu dziewczyno, a nie chowaj się po kątach.
Ja tu trzymam kciuki i wiele osób także, ale zrób coś w końcu.

ps. ja też zdradziłam, rok temu. Jesteśmy zaręczeni od trzech lat. Na szczęście nie rozstaliśmy się. Dał mi szansę. Jest ciężko, ale ciągle próbujemy i nie żałuję.
ps2. i myślę że będzie lepiej jeśli nie będziesz go osaczała upominaniem się o spotkanie, czy odpisanie na maila. Ja myślę, że on już tam dobrze pamięta o tym mailu, a skoro nie odpisuje to znaczy że jest jakiś powód. Uszanuj to.
Goszka
 

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 27 lip 2011, o 17:45

Jednak wole go najpierw zobaczyc. Nie boje sie odrzucenia, jestem przygotowana na to, boje sie ze moze te slowa w liscie moga byc przez iego inaczej odczytane.
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez Justa » 27 lip 2011, o 21:36

mufcia123 napisał(a):boje sie ze moze te slowa w liscie moga byc przez iego inaczej odczytane.

Hmmm, a mnie to zastanowiło. Jak INACZEJ mogą być odczytane???
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 27 lip 2011, o 21:49

Justa w sensie takim, że to sa slowa, nie ma w nich mimiki, ekspresji...mysle ze lepszy bedzie kontakt osobisty. Wiem, znowu sie zadreczam, ale tak naprawde chicalabym zeby juz przyjechal i zeby miec to juz z glowy.
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez marie89 » 27 lip 2011, o 21:53

aż taki pośpiech to tu nie jest wskazany...

Spokojnie.

Obiecał to przyjedzie. Porozmawiacie.
Przemyśl co chcesz mu powiedzieć.. ale nie wariuj. :cmok:

Trzymam kciuki
marie89
 

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 28 lip 2011, o 14:35

Moi rodzice mowia, ze raczej nic z tego nie wyjdzie, bo on zawsze mial duze poczucie honoru i godnosci, a po tym jak go potraktowalam na pewno nie wroci, no ale...z drugiej strony moim rodzice poweidzieliz ebym sie dobrze zastanowila czy naprawde chce do niego wrocic (czyli uwazaja ze jednak jest szansa na powrot), daje 40 procent na 100; narazie nic nie pisze, pewnie napsze jak bedzie juz wiedzial ktorego dnia przyjedzie.
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez ewka » 29 lip 2011, o 07:09

Ejno, jakie tam NA PEWNO? NA PEWNO będziesz wiedziała, gdy porozmawiacie... teraz można tylko gdybać. Będzie, co ma być. A jak, to się zobaczy.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 29 lip 2011, o 13:20

Wiem, ze byl na portalu spolecznosciowym, ale do mnie nic narazie nie pisze, a moze on mysli ze chce sie z nim spotkac zeby mu dac zaproszenie na slub? czarno to wszystko widze; najlpiej wszystkie wydarzenia chcialabym przyspieszyc ale pozostaje mi tylko czekac; wiem ze dwa lata temu byl z kims zwiazany ale nie wiem czy cos z tego wyszlo; my jestesmy rowiesnikami natomiast jego partnerka byla z tego co wiem duzo duzo mlodsza
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez Justa » 29 lip 2011, o 14:54

Hahaha, a mnie rozbraja Twoje snucie scenariuszy pt. 'co on ma na myśli'. Szczególnie z tym zaproszeniem na ślub. :mrgreen: Skąd w ogóle taki pomysł?
Rozumiem, że czekanie jest trudne, ale kurcze lata całe nie mieliście kontaktu, a teraz liczysz godziny.....
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez imprecha » 2 sie 2011, o 10:19

mufcia,jak spotkanie?
imprecha
 

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez carita » 2 sie 2011, o 14:48

Po przeczytaniu Twojej historii przyszła mi do głowy taka stara, ale dobra prawda. Jeśli się kogoś kocha, to robi się to, co jest najlepsze dla ukochanej osoby. Jak się robi to, co najlepsze dla mnie, to jest to miłość własna, czyli egoizm :) A czego pragnie ukochany przez Ciebie mężczyzna? Czy na pewno tego, co próbujesz zrobić?
Avatar użytkownika
carita
 
Posty: 133
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 11:23

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez woman » 2 sie 2011, o 22:20

Czytam i uśmiecham się pod nosem :-)
Ty tak na poważnie? Tyle czasu osobno o nagle się obudziłaś z pragnieniem bycia z Nim do grobowej deski.
Nawet nie wiesz kim on jest teraz, właściwie może być już zupełnie innym, obcym człowiekiem.
Skąd ta pewność, że to ten? Przecież to dziecinne i niedorzeczne.
Idealizujesz go, projektujesz scenariusze i miliony wariantów tego co on powie, myśli, zamiast po prostu zagadać/napisać jak człowiek do człowieka.
Przecież w pewnym sensie poznajecie się od nowa.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez Margerytka » 4 sie 2011, o 00:56

No i co doszło do spotkania czy nadal nie ma czasu - ja również zastanawiam się czy to wszystko na poważnie ?
Jedno kliknięcie w dodaj znajomych spowodowało napływ takich emocji?
A może Pan po prostu chciał zgromadzić wszystkie swoje BYŁE KOBIETY w jednym miejscu?
Margerytka
 
Posty: 127
Dołączył(a): 25 kwi 2010, o 00:50

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez ewka » 4 sie 2011, o 06:23

Czy da się ocenić pragnienie? Ot - powstało i jest. Dlaczego go nie sprawdzić?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 205 gości

cron