Jestem w związku od pól roku, a wlaściwie bylam do wczoraj , kiedy mi powiedzial , że rozstajemy sie nieodwolalnie.Na początku bylo cudownie, on mieszka w Norwegii, przyjechal do mnie, potem ja do niego. On tam mieszka z matką w trzypokojowym mieszkaniu. Jest w separacji prawnej i czeka na rozwod wedlóg norweskiego prawa ma nastąpic po roku separacji , a to nastąpi w maju. Zona odeszla od niego w styczniu. Mają też sprawę w sądzie o podzial majątku. Poznalam go na sympatii, na stronie dla samotnych. Tez jestem rozwiedziona i ostatnio mam trudności w związkach. Byl taki czuly, rozmowny, mozna bylo z nim rozmawiac o wszystkim, trzymaliśmy sie za ręce, przytulal mnie, jawcześniej tego nie znalam. nawet z dzieciństwa. Mój ojciec byl zimny, nigdy mnie nie przytulil, ani mojej mamy. Zakochalam sie bez pamieci. Po 2 tygodniowym pobycie w Norwegii, postanowil , że jedzie do mnie na stale. ja mam troje dzieci i ośrodek jeździecki . Ale to slabo prosperuje i mam klopoty finansowe. Po kilku tygodniach zaczęly się pierwsze konflikty. Za malo pieniedzy, on nie chcial pracowac przy koniach, bo nie lubi.Mówil, że nie przyjechal tu aby wywozić gnój za darmo. Wszystko konsultowal z matka, każdy konflikt i natychmiast telefon do matki, ona zaczęla być wrogo nastawiona. Wyjechal nagle pierwszy raz , kiedy zaprosil tu kolęgę, upili sie, i rano spakowal sie bez uprzedzenia i postanowil wyjechac. Ja go poprosilam o rozmowe, bo tak sie nie opuszcza kogoś z kim zdecydowalo sie zyc. Przyznal mi rację i powiedzial ,że tylko odwiezie kolege na stacje i wróci. Nie wrócil. Pojechali razem pić, bo tamten tak chcial. Zadzwonilam nastepnego dnia i rozmawialismy, przykro mu bylo, trzeciego dnia poprosil, abym przyjechala po niego . Pojechalam pociagiem, wróciliśmy jego samochodem z rzeczami. Przepraszal mnie za wszystko. Tydzien bylo dobrze, przy pierwszej klotni znowu zaczal dzwonic do matki, ona wydzwaniala do mnie, darla sie na mnie, on we wszystkim przyznawal jej racje. Pewnego dnia przyjechala moja mama i powiedziala mu pare przykrych zdań. Wieczorem wyjechal do innego kolegi, wrócil rano i powiedzial , ze zabiera wszystkie rzeczy.Bo nie może znieśc tego co uslyszal od mojej mamy. owiedzialam , żeby przyjechal poźniej sam ,to porozmawiamy. Wrócil z policja. zabral rzeczy i tulal sie po kolegach, Zadzwonilam znowu, prosilam rzeby zrozumial, że tu nie ma mojej winy. Zacząl przyjeżdzac, być ze mna, ale postanowil wyjechac do Norwegii, aby zarobić pieniądze dla nas. Byl cudowny, przyznal, że nie powinien ciągle wszystkiego mowić matce i nie bę dzie. Byl czuly i wspanialy, mowil, że mnie kocha.Wszystko zrozumial .Prosil abym go odwiozla na prom do Gdyni, pojechalam jak glupia. Przyjechal do Norwegii i nagle przestal sie odzywać. Odpowiadal tylko zimno na moje smsy mowiac, że nie ma czasu. Wpadlam w histerię, zaczelam go blagać, prosic o deklaracje milości i ciagle pytac czy nic sie nie zmienilo. Bylo coraz gorzej, dzwonilam nawet do matki, oskarzyla mnie ,że oskubalam go z pieniędzy. On tu kupil pare rzeczy, ale sam chcial. obiecal przy wyjeździe, że przyjedzie na świeta. Potem stwierdzil, że matkę ma tylko jedną i z nią musi być. Przyjechal do Polski wyrobić dowod, mial sie u mnie zameldowac , zmienil zdanie, mial przyjechac do mnie, umówiliśmy sie na lotnisku, rano wyslal smsa, ze nie moze, bo ma ważne sprawy rano i pojechal do kolegi. Tam pili. Trzeciego dnia zacząl wydzwaniać, zarzucac mnie wyznaniami milości, umowilam sie z nim, szalal, ja nie chcialam juz go, mowila, ze kocha , ze sie zamelduje, pojechaliśmy do mnie, rano powiedzial, że sie nie zamelduje, bo matka tego nie zniesie. Rano kiedy spal, ona zadzwonila, zaczela krzyczec, że wysle tu policje. Ja jej mowie, że on jest dorosly i sam wie co ma robic. Przeprosil mnie za nia, przyznal, że żle roi. Zostal u mnie do końca, planowalismy wspolne zycie, że zarobi, żainwestuje, żebym czekala, że mnie kocha. Wrocil do Norwegii i znowu to samo , powialo zimnym norweskim wiatrem. Kupil mi bilet na sylwestra, mialam tam leciec. Napislam do niego na gg, że nie iwem czy jego mama zechce mnie gościc. Ze może byloby lepiej wynając pokoj. No i sie zaczęlo, a wlaściwie skończyko przez to, odwolal bilet, powiedzial, że nie liczę sie z jego matką, ona juz nie ma sily . I to ja powinnam zadzwonic do niej i spytać sie czy zechce mnie gościc. I że jestem wielka pani, bo nie chcę tego zrobć. Zadzwonilam, nie chciala rozmawiać, krzyczala, ze oskubalam,go z pieniędzy. Powiedzialam, że wszystko zwroce, on niechcial. Za dwa dni porosilam go, że musimy coś postanowic, bo ja już tego nie zniose, czuje sie jak trędowata w tej rodzinie. Wtedy na gg zerwal ze mna. Ja zadzwonilam , żeby go uslyszeć, rozmawialiśmy spokojnie, o straszeniu mnie policja przez matkę, on a bala sie podobno, że mu cos dalam ,aby go uśpić. On twierdzil, że to normalne, że bala sie o dziecko. Ja przysieglam na zdrowie dzieci , że to nie prawda i poprosilam aby ona przysiegla na niego, że ja mowilam, że dalam mu proszek. Nie chciala zlapala sluchawke i ryknela odp.. się k.. od mojego syna. on pryznal,że pewnie ma racje. To byl najgorszy cios.Wylączylam sie. Rano napisalam smsy, że czuję sie potwornie skrzywdzona przez nich ale im wybaczam, bo on robi to z glupoty, a ona moze ma uraz po jego malzenstwie. On nic nie zrozumial, powiedzial, że powinnam miec wiecej pokory. Postanowilam ,że sie nie odezwe, ale czy znajde tyle sily. Nie umiem.. Przed chwila napisal smsa Napisz kiedyś. Co robić , jak znaleść sile, ja jestem klebkiem nerwow, zaczelam pic, aby zapomniec, nic nie robie, nie zjmuje sie dziecmi. Nie wiem jak znisę świeta i sylwestra.
Minęlo pol godziny, napisal smsa, czy zlożymy sobie zyczenia na świeta. Uparlam sie, jestem dumna za sile. Przed chwilą dzwonil. Czy dobrze robię milcząc/? Boję sie czy sie nie obrazi. Ale on mi tak ciągle robil.Sam prosil mnie o dystans. Znowu dzwoni, dobrze mu tak .Czy on jest normalny?