Zastanawiam sie nad przypadkiem w rodzinie, troche dalszej rodzinie.
Jest sobie chlopak, zrobil prawo jazdy gdy mial lat 18. W wieku 19 lat pierwszy własny samochód. Wiem, że to co zarobił wydawał na paliwo, prawie wszystko. Dzisiaj ma lat 27 i nadal to samo, pracuje ale okolo 80% pieniedzy wypuszcza przez rure wydechową . W tym roku kupił nowe auto, zarobil na wyjedzie do Belgii. Mowil, że teraz juz będzie oszczedny, jednak ja widze go caly czas w aucie, jezdzi chyba bez celu. Mowil mi kiedys, że lubi takie klimaty, autostrady, duza prędkość itp. Jednak ja widze, że w zupełnosći wystarczają dla jego nawet drogi miejskie .
Chłopak według mnie ma problem i to duzy, o auto dba bardziej niz o siebie. Czasami tez dostaje "małpiego rozumu" i zaczynaja sie szaleństwa, raz na jakiś czas.
Ja obserwując go juz od jakiegoś czasu (lat), moge go śmiało porównać do alkoholika, ktory chce skończyćz nałogiem ale nie potrafi z tym poradzić. Nie ma on tez dziewczyny, mówi, ze nie ma czasu .
Szkoda mi go, czy ktoś słyszał o takim przypadku? Jesli tak to co robić?. Dzisiaj pytała mnie o to jego matka, moja ciotka.
Z tego co wiem, potrafi "odstawić" auto na 3 dni, jednak później ten kilometraż nadrabia w 1 dzień.
Poproszę o jakieś opinie