przez Orm Embar » 31 lip 2011, o 22:17
Siemanko,
Ci cholerni psychoterapeuci tak mają: zawsze jak pytałem "mojego" kiedy coś mi konkretnie odpowie, pytał mnie np. "a jakiej konkretnej odpowiedzi oczekuje Pan", albo "pracujemy cały czas, to ten proces jest odpowiedzią" bla bla bla bla...
Nie zmienia to faktu, że psychoterapia lepiej lub gorzej działa.
Teraz uwaga z offu: popatrz na swój tekst "czuję, ze czegoś się ode mnie wymaga..." - otóż widzisz, mam wrażenie, że tutaj kryją się jakieś odpowiedzi, pogrzeb w tym uczuciu. Dlaczego tak myślę? Ponieważ jest chyba niestandardowe, ja np NIGDY nie pomyślałem, że mój psychoterapeuta czegoś ode mnie wymaga, w ogóle nie przyszło mi to do głowy. Mi stale chodziło po głowie pytanie "co o n o mnie myśli, czy dobrze, i czy odpowiednio mądrze wypadam" - i był to właśnie kawałek mojego problemu (czytaj: zbytnie uzależnianie się od opinii innych ludzi o mnie i wydatkowanie dużych ilości energii po to, "żeby ludzie dobrze o mnie myśleli").
Aha! Rok na terapii to minimum, to nie jest na razie długa terapia, odrobiłem trzy pierwsze klasy podstawówki, uniwersytet jeszcze ciągle bardzo daleko...
powodzenia!
Maks