hej,
to i ja się wypowiem tutaj, bo czytam czytam i nie mogę się powstrzymać aby napisać do Ciebie.
Wyslij mu w końcu ten list, postanów coś, co masz do stracenia? Teraz nie wiesz na czym stoisz a tak przynajmniej będziesz miała jasną sytuację. Nie widzisz co Ty sobie robisz dziewczyno?Wciąż rozdrapujesz stare rany na nowo i na nowo, tkwiąc w zawieszeniu pomiędzy ziemią a niebem. Jeśli Cię odrzuci ( a taki scenariusz radziłabym brać również pod uwagę ), to przynajmniej w końcu zaleczysz rany a to umożliwi Ci normalne życie i poznanie jeszcze kogoś.
A może Twoim największym problemem jest to, że boisz się prawdy, która będzie dla Ciebie trudna do zaakceptowania?
Jeśli nawet Cię odrzuci to co z tego? Wiem - na pewno będzie Ci bardzo ciężko przez jakiś czas, ale świat się nie zawali.
To jest taka sytuacja 'na dwoje babka wróżyła' i im więcej porad otrzymujesz tym trudniej będzie Ci podjąć decyzję. Popatrz: na początku byłaś taka pewna, że wyślesz list, a teraz miotasz się pomiędzy kilkoma opcjami i oczekujesz, że ktoś powie Ci 'zrób tak, a tak'.
Druga sprawa - na początku pisałaś o przeznaczeniu:
A co jesli rzucajac go rozminelam sie z przeznaczeniem?
To brzmi trochę niedorzecznie. W końcu przeznaczenie to przeznaczenie i cokolwiek nie zrobisz, to jeśli jest Wam pisane być razem, to będziecie.
No i wiesz, wybacz to co napiszę, ale mam wrażenie że jesteś bardzo skoncentrowana na sobie ("a co jak mnie odrzuci", "a co jak mnie wyśmieje" - ja, mnie, moje). Może pomyśl o nim? Ja bym pomyślała tak: 'ok, spieprzyłam sprawę i on ma prawo mnie odrzucić. Ma prawo nie życzyć sobie jakiegokolwiek kontaktu ze mną. To są konsekwencje tego co zrobiłam i jestem gotowa je ponieść, zaakceptować wszystko, co on teraz postanowi, ale mimo to - spróbuję.'
Jakby to powiedzieć...no weź to na klatę po prostu dziewczyno, a nie chowaj się po kątach.
Ja tu trzymam kciuki i wiele osób także, ale
zrób coś w końcu.
ps. ja też zdradziłam, rok temu. Jesteśmy zaręczeni od trzech lat. Na szczęście nie rozstaliśmy się. Dał mi szansę. Jest ciężko, ale ciągle próbujemy i nie żałuję.
ps2. i myślę że będzie lepiej jeśli nie będziesz go osaczała upominaniem się o spotkanie, czy odpisanie na maila. Ja myślę, że on już tam dobrze pamięta o tym mailu, a skoro nie odpisuje to znaczy że jest jakiś powód. Uszanuj to.