moj wielblad padl, 2 dni szalal i padl!!
teraz wreszcie moge opisac co sie wydarzylo przez ostatnie 2 dni, zaczelo sie we wtorek, przyszlam odebrac o 17.30 mala, a ... mala spi! wkurzylam sie niemilosiernie! ale zagryzlam wargi zabralam mala i pognalam do domu, oczywiscie, mala przy podnoszeniu sie obudzila, szal, zeby usiasc do fotelika, potem szal w aucie i nie chciala wysiasc, w domu chciala sie nosic (co nigdy sie nie zdarzalo). potem jakos sie uspokoila i nawet jakos zasnela kolo 21. olalam, ale postanowilam jeszcze raz powiedziec niani, ze MA NIE ZMUSZAC MALEJ DO SPANIA!! niania na drugi dzien nadmuchala poliki, ale powiedziala niegrzecznie ok, wiedzialam, ze nie poslucha, przychodze, a niania do mnie, ze spala, bo byla zmeczona (klamie), ale tylko godzine. myslalam, ze wybuchne, ale wyszlam wsciekla, myslac, ze wieczorem mam prace i nie wiem co zrobie, jak mala nie pojdzie spac! no i mialam racje, mala stala kolo lozka i wrzeszczala do 22! myslalam, ze wybuchne, zlapalam za telefon i pierwszy raz wydarlam sie na nianie, powiedzialam, ze koniec, ze albo sie zastosuje, albo wiecej nie przywioze malej, no i niania wreszcie zaczela mowic! i co uslyszalam,
- mala ja terroryzuje, bo ona nawet nie moze isc do lazienki,
- ona musi ja nosic przez 9 godzin! bo mala wrzeszczy od rana do wieczora! - nigdy nie uczylam malej nosic i wrecz tego nie lubila,
- ze ona ma tyle do roboty w domu i nic nie moze zrobic, bo caly czas mala wrzeszczy!
- i ze moze robic tylko jak mala spi! i ona nie ma czasu lazic z nia niewiadomo ile i dlatego siedza w domu!
zamurowalo mnie poprostu, jakbym mogla to bym ta babe wyjela z telefonu i zatlukla,
odpowiedzialam jej:
- ze terroryzuje ja, bo nie umie sobie poradzic!
- ze ja jestem tez z mala sama w weekend i sprzatam z nia, gotuje, ide na spacer, robie zakupy,
- ze opanowalam jej ataki szalu i od jakiegos 1,5 tygodnia zdarzaja sie coraz rzadziej, dzis nie mialam zadnego!
- i to, ze NIE ZGADZAM SIE NA NOSZENIE DZIECKA CALY DZIEN,
- nie zgadzam sie na siedzenie w domu malej caly dzien,
- ze mam tego dosc!
- ze dzieckiem trzeba sie UMIEC zajac itd.
rzucilam sluchawka, mala zasnela w koncu, ja popracowalam, odpisalam wam kolo 24, mala sie zbudzila i nie spala do 2! byla wyspana, zasnela w koncu, a ja juz wlasciwie z nerwow nie spalam do rana.
rano nieprzyjemna rozmowa z niania, podjelam decyzje, ze to koniec. pozyczylam pieniadze na zlobek i mala idzie do prywatnego, 2 ulice ode mnie. bylam tam zobaczyc, jest super!
widzialam menu, wybor jak w restauracji, a za taka stawke nie wykarmilabym malej sama i to takimi rarytasami, zabezpieczenia, super zabawki, grupy 5 dzieci. menu przygotowuje pediatra z dietetykiem dla kazdego dziecka, zajecia muzyczne, taneczne, plastyczne, wyjscia do zoo, teatru itd...
powiedzialam, ze nie ma sie co zastanawiac, musze to dla malej zrobic! otwarte do 18, wiec spokojnie zdaze po pracy, blisko, wiec w ostatecznosci bede mogla jechac do pracy autobusem. i wrazie kontroli z policji, mala ma znakomite warunki.
przyszedl kryzys, a mnie olsnilo! szaly malej zaczely sie od czasu zostawiania u niani, i to nie we mnie byl problem, ale w NIANI! i tym co sie tam dzialo!acha mala bedzie pod okiem psychologa (maja zatrudnionego w zlobie) na moja prosbe