Miłość, która raz się zdarzyła...

Problemy z partnerami.

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 27 lip 2011, o 12:31

Chce byc tylko z nim. Moje poranki wygladaja tak ze budze sie i mysle ze to wszystko byl sen, ze nadal jestesmy razem, ze wtedy nie podjelam tej fatalnej decyzji; ciagle o nim mysle, czuje ze musze cos z tym zrobic, zeby poznniej nie pluc sobie w brode za pare lat ze tego nie zrobilam; tak, ta co teraz czuje to skutki konsekwencja bledu zyciowego, ale czy nie mozna wszystkiego naprawic, po ludzku jeszcze raz? Modle sie zeby z nikim nie byl.
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez biscuit » 27 lip 2011, o 12:34

mufcia123 napisał(a):Modle sie zeby z nikim nie byl.

to może od razu uderzaj z tymi modlitwami do św. Tadeusza Judy
:D

a poza tym, no wiesz...
nie ma takiego wagonika, co się go nie da odczepić
:D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez sikorka » 27 lip 2011, o 12:35

coz za nomenklatura biscuit - wagonik .... :roll:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 27 lip 2011, o 12:41

Jak rozmawialam z nim przez telefon to pow ze odebral mojego ostatniego maila ale nie mial czasu zeby odpisac, ale poweidzial ze na pewno odpisze; do tej pory pusto w skrzynce. Nie wiem, ale czuje ze juz nic dla niego nei znacze, byc moze kogos juz ma, moze ta osoba go kocha i sa szczesliwi, a moze jest z nia bo nie chce byc sam, chce zapomniec, w mysl zasady klin klinem.
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 27 lip 2011, o 13:01

I jeszcze zeby bylo bardziej dramatycznie: zostawilam go wtedy dla faceta po 2 rozwodach z dwojka dzieci, ale ja wiedzialam tylko o jednym rozwodzie, on mie po prostu oszukal, a ja bylam pod tak wielkim urokiem ze nic nie widzialam i nic nie slyszalam; jak moge teraz z tym zyc?
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez sikorka » 27 lip 2011, o 13:19

a moge wiedziec co sie stalo, ze sie posypalo?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 27 lip 2011, o 13:23

Po pierwsze okazalo sie ze mnie oszukal, cala jego rodzina mnie oszukiwala od poczatku ze on mial dwa rozwody a nie jeden i jeszce kilka roznic charakteru sie na to nalozylo; on mnie kochal na swoj sposob, ale ja nie bylam w stanie zaakcepotwac tej calej zaklamanej sytuacji; jak mozna z kims byc o ponad rok nie mowic tej drugiej osobie o tak istotnych rzeczach? Inna rzecz, ze nie mial jasnej sytuacji prawnej i ja nigdy nie moglabym za niego wyjsc za maz, zalozyc rodziny
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez sikorka » 27 lip 2011, o 13:26

mufcia123 napisał(a): Inna rzecz, ze nie mial jasnej sytuacji prawnej i ja nigdy nie moglabym za niego wyjsc za maz, zalozyc rodziny

czyli nie byl po rozwodzie tylko nadal byl zonaty, co najwyzej byl w separacji.
kanal .... :roll:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 27 lip 2011, o 13:30

No cos w tym stylu, zabral mi 3 lata; a jeszce zeby bylo ciekawie to za nim go poznalam, to moj byly do ktorego chce wrocic oswiadczyl mi sie, wiec dzis moglabym byc szczesliwa mezatka i kochajaca; teraz wiem czego cche, wtedy nie wiedzialam
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez Justa » 27 lip 2011, o 13:54

A ja będę szczera - na miejscu faceta nie wchodziłabym drugi raz do tej samej rzeki, tym bardziej, że nie miałabym zaufania, że drugi raz nie powtórzysz takiego 'numeru'.
Widać, że on był zaangażowany, oświadczył się, nie wiem, czy zaufanie, które zawiodłaś, jest możliwe do odbudowania.

Ale mogę się nie znać. 8)

Piszę Ci to po to, żebyś nastawiła się na różne możliwe scenariusze. On MA PRAWO nie odpisywać Ci na maile, MA PRAWO nie czuć już żadnego sentymentu do Ciebie, MA PRAWO się nie odzywać.

Oczywiście możliwa jest też wersja, że z powrotem będziecie parą - okaże się wkrótce.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez Justa » 27 lip 2011, o 14:02

biscuit napisał(a):nie ma takiego wagonika, co się go nie da odczepić

Taaaa.... i całe życie za sobą ciągnąć...?
Dzięki wielkie.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 27 lip 2011, o 14:39

Jestem juz tak zmeczona ta sytuacja ze najchetniej chwycilabym za telefon i zadzwonila do niego i sie mu wyplakala, ale powstrzymuje mnie strach przed odrzuceniem. We mnie uczucia sa zywe, a on moze byc po prostu obojetny. Nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki to prawda, ale zycie pisze ludziom rozne scenariusze, warto walczyc o cos prawdziwego, jesli w ogole jest. We mnie uczucia do niego sa wciaz zywe, zachowaly sie.
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez biscuit » 27 lip 2011, o 15:05

Justa napisał(a):
biscuit napisał(a):nie ma takiego wagonika, co się go nie da odczepić

Taaaa.... i całe życie za sobą ciągnąć...?

ale kto tu mówi o całym życiu?

mufcia, jak widać, zmienną jest
:D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 27 lip 2011, o 15:13

Nie wiem co bedzie dalej; jestem zalamana; zyje tylko tym spotkaniem z nim, nic innego mnie nie interesuje
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez imprecha » 27 lip 2011, o 16:09

Należy zawalczyć.
Jak się oświadczał ,to znaczy,że kochał.
Może się uda,?
Może czeka na Twój gest?
Przecież on nie będzie startował do Ciebie ,bo nie wie czy ma do czego,nie wie co myslisz i w jakiej jestes sytuacji.Może On myśli ,że nie chcesz go?
Musisz uruchomić pokorę i wyznać jak bardzo sie myliłaś i popełniłaś błąd.
Kiedy spotkanie?
imprecha
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 188 gości