Miłość, która raz się zdarzyła...

Problemy z partnerami.

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez imprecha » 25 lip 2011, o 17:12

Mufcia ,widzę ,że zwykła sprawa urosła u Ciebie do dramatu,wręcz tragedii greckiej.
Wyślij żesz mu ten list .
Masz tylko dwa wyjścia: albo Cię odrtąci i bedziesz się czuła tak jak sie czujesz,czyli nic sie nie zmieni w Twoim stanie emocjonalnym,albo nawiąże z Tobą kontakt.
Co masz do stracenia?
I tak nic nie masz ,tylko bujną wyobraźnię ,która Cie powoli zabija.
Uważam ,że nic mu takiego nie zrobiłaś.Wtedy odeszłaś,bo tak sie czułaś,nie chciałaś kontynuować związku z nim.
Teraz uswiadomiłaś sobie jak ważny był dla Ciebie i masz prawo zawalczyć o ten związek.
Przecież sie rozstaliście to i mozecie się zejść.
No chyba ,że powoduje Tobą tylko wizja staropanienswtwa i to jedyny powód powrotu do faceta,w którym zobaczyłaś porządnego człowieka na życie.Ale to też nie jest zły powód.W koncu masz prawo wybrać sobie najlepszego męża jakiego chcesz.
Ostatnio edytowano 25 lip 2011, o 17:14 przez imprecha, łącznie edytowano 1 raz
imprecha
 

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez blanka77 » 25 lip 2011, o 17:14

mufcia123 napisał(a):Bianka77 a sadzisz, ze cos sie jeszcze w nim tli? Ze bylby mi jednak dac ta druga szanse? Z drugiej strony co na ot jego rodzina? Jak im tez ewentualnie pozniej spojrzec w oczy po tym co zrobilam? To trudne i skomplikowane, ale w imie nowej proby bylabym w stanie podjac to wyzwanie. Nie bylam mu obojetna, to na pewno.


Odpowiem Ci tak. Jeśli Cię nadal kocha i da Ci drugą szansę, to jest możliwość odbudowania związku. wszystko zależy od tego jakich argumentów użyjesz i jak pokażesz mu, że uczucie, którym go darzysz jest szczere i prawdziwe.

czy coś się w nim tli? Jest taka możliwość. wydaje mi się, że teraz dokładnie wie czy Cię kocha, czy nie. Bo upłynęło już sporo czasu od tamtych wydarzeń i potrafi ocenić swoje uczucia tak bez nadmiernych emocji.

I tak sobie myślę, że jego pierwszą reakcją na Twój list może być nawet agresywna, ale wcale nie musi oznaczać, że Cię nie kocha. To może być zwykłe odreagowanie żalu za tamte krzywdy. Dlatego nie zrażaj się. To może być nawet jego reakcja obronna przed osobą, która go zraniła. Ale musisz być na to przygotowana, na to, że w razie czego oberwiesz po głowie. Nie poddawaj się jednak, do momentu, aż jednoznacznie się nie przekonasz, że on nie chce powrotu. Bo nie wierzę, że on w jednym dniu podejmie decyzję. Pewnie będzie potrzebował czasu. I to niestety Ty będziesz musiała mu go dać i czekać cierpliwie co zdecyduje.

Nadzieja umiera ostatnia.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez blanka77 » 25 lip 2011, o 17:21

Daj mi linka do Twojego klawisza enter i jak go wyślę :)
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez blanka77 » 25 lip 2011, o 18:38

Mufciu, tak sobie myślałam o Tobie i doszłam do pewnych wniosków.

Ułóż sobie w głowie to co chciałabyś mu powiedzieć. Bo wydaje mi się, że bezpośrednia rozmowa więcj przyniesie efektu niż list.

Po pierwsze. List to ostateczność gdy on nie będzie się chciał spotkać. Rozmowa twarzą w twarz będzie świadczyła o Twojej odwadze przyznania się do błędu. Będzie widział Twoje emocje i uczucia bezpośrednio.

Po drugie. List czasami nie wyraża emocji lub niektóre wypowiedzi mogą być błędnie przez niego odczytane. Bezpośrednia rozmowa zawsze może wyjaśnić wątpliwości i kwestie sporne.

Po trzecie. gdy wyślesz list będziesz się zastanawiała czy dotarł czy nie, dlaczego on nie odpisuje. Spotykając się z nim będziesz miała jakąś odpowiedź z jego strony bezpośrednio.

Po czwarte. Spotkanie umożliwi Ci poznanie jego emocji naocznie.

Po piąte. Spotkanie nie musi się odbywać w całkowicie poważnej scenerii. Może żeby złagodzić napięcie wybierzcie się w miejsce, które je częściowo rozładuje.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez Jaga82 » 25 lip 2011, o 19:15

Imprecha, blanka-popieram
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez moniaw-w » 25 lip 2011, o 20:35

Ja bym sie z nim najpierw spotkala. Bo moze sie okazac, ze tego czlowieka juz nie ma, zostalo wspomnienie, ktore w sobie pielegnujesz ale nie ma ono nic wspolnego z tym mezczna.
A sytuacje, kiedy eks mimo wszystko wspomina milo itd. sie zdarzaja. Ot, chociazby ten, przez ktorego tutaj trafilam kilka lat temu :)
Avatar użytkownika
moniaw-w
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 20:03

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez ewka » 26 lip 2011, o 06:39

moniaw-w napisał(a):Ja bym sie z nim najpierw spotkala.

Ja też, co zresztą już wcześniej sugerowałam. Nic do stracenia, a do wygrania? No trza sprawdzić, innej opcji nie ma... a będzie, co ma być. Albo po myśli, albo nie po myśli... ale przynajmniej ta huśtawka emocjonalna się skończy.

I co zdecydowałaś, Mufcia? List popłynął?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 26 lip 2011, o 09:13

Nie wysłalam. Napisalam do niego tylko krotka neutralna wiadomosc, ze w sprawie rzeczy ktore powinnien mi oddac to wolalabym sie spotkac, jezeli nie ma nic przeciwko temu, rzecz jasna. I zeby napisal w tej sprawie jak wroci z urlopu.
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez ewka » 26 lip 2011, o 10:02

No i pozostaje czekać.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez sikorka » 26 lip 2011, o 10:04

jakich znowu rzeczy? to Wy po latach rozlaki nadal macie jakies swoje rzeczy?
zreszta nieistotne - wazne bys powiedziala mu to co czujesz. reszta zalezy od niego.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez ewka » 26 lip 2011, o 10:12

Zdaje się, że wtedy się rozpadło z wielkim hukiem... to i rzeczy są.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 26 lip 2011, o 10:30

Rzeczy to tez czasem podswiadomy pretekst do ponownego spotkania. Wiele razy go prosilam bysmy sobie je oddali i jakos to nie wychodzilo
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez biscuit » 26 lip 2011, o 10:30

wg mnie
mało zachęcająca przyczyna spotkania
odbiór staroci
ja bym wysłała kurierem a proponowanie w tej sprawie spotkania
uznała za bezczelne

no ale może się uda
:D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez imprecha » 26 lip 2011, o 11:12

Jakby nie było -mamy rozrywkę do jego powrotu z urlopu.
Będziemy się przekonywały nawzajem co ona ma najlepiej zrobić :haha:
imprecha
 

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez sikorka » 26 lip 2011, o 11:25

mufciu, a Ty jakbys sie zachowala na jego miejscu? dalabys sznase komus kto potraktowal Cie tak jak Ty jego?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 195 gości

cron