Moim zdaniem Imprecha ma wiele racji (pomijając ton, który mnie akurat nie rusza, bo i czemu ma ruszać no i psychologa, bo faktycznie Twój mąż poprosił o spotkanie sam z siebie). Bo ten Twój mąż Małgoś wyprowadził się już raz z domu, teraz to będzie ładnych kilka miesięcy i cały ten czas to jest właśnie jego czas na myślenie. Następna jest decyzja, bo jak to znowu czas dla czasu i tak w kółko Macieju?
Uważam, że jeśli ktoś ma wątpliwości to - chociaż to bardzo ciężkie - trzeba go zostawić, żeby on te swoje wątpliwości przetrawił. Może ciężko to zrozumieć tej stronie, której zależy bardziej - czyli Tobie Małgoś, bo u Ciebie wszystko jest "na tak" i serce się wyrywa do niego. Zrobiłaś, co mogłaś. I teraz jeśli on powie Wam "nie", to trzeba tą decyzję uszanować i niech on sobie żyje. Nawet tutaj, pamiętam sprzed kilku lat, były przykłady związków, które się zakończyły, ale później skończyły ślubem . To nie po to, żeby dawać Ci złudną nadzieję, no tak przypadkiem bywa.
A kombinując trochę innym torem - pomyśl sobie, że Twój mąż już Was zna, Was - to znaczy bycie razem. Niech pozna co to znaczy naprawdę nie być z Tobą. Wywieranie presji na kogoś, kto się zastanawia nie jest dobre i tyle.