naiwność bez granic..

Problemy związane z depresją.

naiwność bez granic..

Postprzez Kriss » 14 gru 2007, o 21:30

Kiedy podejmowałem się pracy na dwóch etatach byłem pewien, że moje problemy minęły. Pracowałem całe dnie i było ok. Nie miałem czarnych mysli. Żyłem sobie z dnia na dzień. Teraz wiem, że to była ściema. Zagłuszyć swój wewnętrzny głos, nie dopuszczać do siebie wycia duszy. Zamęczyć się, zająć głowę, ręce.
NIe czułem się tak bardzo zmęczony :)

Ale kiedy postanowiłem stanąć twarzą w twarz ze sobą - przeraziłem się.
Porozmawiałem sam ze sobą. Tyle łez przelanych.

Teraz ten układ pracy mnie zaczął męczyć. Od stycznia będę miał więcej czasu dla siebie i dla innych. Koniec tego.

Proszę - nie oszukujcie siebie samych.. to najgorszy rodzaj propagandy. To naiwność. Z więznienia w inne więzienie.

pozdrawiam wszystkich i życzę wytrwałości w podejmowaniu wyzwań, pokonywaniu przeciwności losu; w przełamywaniu siebie.
Kriss
 

Postprzez Goszka » 15 gru 2007, o 13:27

Boels,coś w tym jest-ja się teraz zwalniam bo nie wyrabiam-zaharowywałam się po 13 godzin,tak,że wracając do domu mam siłę tylko zjeść i położyć się spać,a w pracy tak dużo do zrobienia,że nie miałam czasu nawet zjeść...na początku podobało mi się że nie mogę myśleć o wszystkim co we mnie siedzi,czułam się rzeczywiście lepiej,cieszyłam że coś robię i wyglądało na to że to wywiera pozytywny wpływ na moje życie...a jednak myliłam się i powiedział to nawet mój psychiatra-że to jest ucieczka.
Tak,nazwijmy rzeczy po imieniu-UCIEKAŁAM przed sobą i chyba nie jest to dobre...na terapii nie byłam od października,ale nie znaczy to że czuję się wspaniale.....nie jest tak,nawet teraz wolę nie myśleć...jest coś pociągającego w ucieczce,ale po co?Te myśli prędzej czy później zawsze dogonią człowieka...

A Tobie Boels,udaje się pokonywać przeciwności?
To nie takie proste...To jak z łataniem dziur-jedną zacerujesz,a natychmiast wyskoczy druga w innym miejscu :?
Goszka
 

Postprzez laissez_faire » 15 gru 2007, o 21:21

a ja pragne takiej ucieczki! tak bardzo pragne... gdybym mogl pracowac przez 8 godzinn dziennie bylbym w stanie osiagnac bardzo wiele; 13 - swiat nalezalby do mnie... ale nie, zamknalem sie w najgorszych z mozliwych wiezien - swojej glowie i skoncentrowany przez cala dobe, mysle o niczym, czujac smierc kolejnych minut, godzin, dni, miesiecy... biernosc jest straszna i paralizujaca... przez lata analizowalem samego siebie i mam teraz swego rodzaju rozdwojenie jazni - czastke, ktora jest wszystkiego swiadoma i zna wiele odpowiedzi oraz druga czesc chaotycznej calosci, ktora mimo wiedzy tej pierwszej zawsze postapi niewlasciwie. To meczace zawsze przegrywac z samym soba. Dlatego ja osobiscie jestem przeciwny zbytniemu zaglebianiu sie w samych siebie, bo to tez tylko forma rozrywki, a daje mniej niz dzialanie... pewnie jak zawsze rozwiazaniem jest ten cholerny zloty srodek...
laissez_faire
 

Postprzez Kriss » 15 gru 2007, o 23:54

Wroga zawsze lepiej mieć przed sobą niż za sobą...

Ucieczka nie jest niczym dobrym. Nie da się uciec przed sobą. Można demona uśpić w sobie, ale on się w końcu obudzi.

Oszukiwanie siebie jest złem tak samo jak oszukiwanie innych.
Zwłaszcza, że nieraz trudniej przebaczyć sobie niż innym..

Udaje się pokonać przeciwności. One nie są takie wielkie. Po prostu czasem postrzegamy je jako większe niż są albo siebie widzimy nienaturalnie małych w konfrontacji z nimi.
Kriss
 

Postprzez Goszka » 16 gru 2007, o 00:26

laissez_faire napisał(a):a ja pragne takiej ucieczki! tak bardzo pragne... gdybym mogl pracowac przez 8 godzinn dziennie bylbym w stanie osiagnac bardzo wiele; 13 - swiat nalezalby do mnie... ale nie, zamknalem sie w najgorszych z mozliwych wiezien - swojej glowie i skoncentrowany przez cala dobe, mysle o niczym, czujac smierc kolejnych minut, godzin, dni, miesiecy... biernosc jest straszna i paralizujaca...

laissez,ok zgadzam się z tym że bierność jest straszna,ale nie można popadać w skrajności!Przepracowywanie się też nie da Ci tak wiele jak sądzisz.Chyba po to jeszcze żyjemy aby mieć coś z tego życia?Bo jaki inny sens miałoby to wszystko jeśli opierałoby się głównie na pracy?
Poza tym bierność to jedno,a praca która nie pozwala na rozwój i wyciska z człowieka wszystkie soki-to drugie.Jeśli pracować,to tylko tak,aby również spełniać się zawodowo,bo nie sztuka zmienić się w woła roboczego.
Goszka
 

Postprzez caille » 17 gru 2007, o 23:09

---------- 01:29 17.12.2007 ----------

Swieta prawda....


ja tez czasami oszukuje sama siebie...jakie sa tego efekty mozna sie domyslec...

---------- 22:09 ----------

Od paru dni stanelam twarza w twarz z moimi rozterkami.
Czuje sie nieszczesliwa z wielu powodow, o ktorych nie chce pisac.
Poza tym mam taki chaos w glowie, ze sama nie wiem, gdzie popelniam bledy i co moge lub powinnam wymagac od innych a czego nie.

Pisze na tym topiku, poniewaz czuje, ze oszukuje sama siebie.
Cale moje zycie sklada sie z udawania, ze wszystko jest ok.
Ciagle mam jakies wyrzuty sumienia ..z roznych powodow.
Latwo mnie do czegos przekonac, przez co nie jestem konsekwentna i odkladam marzenia na potem.
Avatar użytkownika
caille
 
Posty: 121
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 20:11

Postprzez marza » 18 gru 2007, o 19:36

Ucieczka w pracę pomaga, ale tylko na jakiś czas. Ja też stosuję tę metodę : 3 prace , od rana do wieczora. Żeby nie mieć czasu na myślenie, żeby wypełmić pustkę i chyba udowodnić coś sobie.
Ale po jakimś czasie padam ze zmęczenia i jak na chwilę pracy zabraknie ( np. wolny weekend ) nie wiem co ze sobą zrobic, pustka staje się zbyt wyraźna i bolesna .I do niczego dobrego to nie prowadzi.
Pozdrawiam , zwłaszcza tych co w pracy szukają ratunku
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Postprzez Kriss » 18 gru 2007, o 20:00

Uciekanie nie daje nic dobrego. Czy to w pracę, czy alkohol, czy jakikolwiek inny -holizm. To jak z bólem zęba... (ale teraz hipokryzją zarzucę :). Póki lekko boli to wystarczają prochy. Najpierw lekkie, potem keto.. i tym podobne. Ale zawsze jest pewne, że ten ząb w końcu zacznie naprawdę boleć. A do tego z chorego zęba można mieć poważne komplikacje... Ja miałem kiedyś zapalenie mięśnia sercowego z niedoleczonego przeziębienia. A potem arytmie, szpitale, kliniki,,, Z zębem może być podobnie..

Uśmierzanie bólu jest dobre na chwilę. Jakikolwiek ból sam w sobie nie jest czymś złym. Jest bardzo dosadnym sygnałem mówiącym, że coś jest źle. Więc to źródło bólu jest czymś złym i leczenie polega na zareperowaniu źródła a nie usunięciu samego bólu...

Mój smutek i żal za rzeczami, które zaniedbałem kiedyś i zmarnowałem nachodzi mnie czasem. Wiem, że nie mogę się w nim pogrążać bo znowu będę żył jak zoombie a tego nie chcę.

powodzenia
Kriss
 


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 292 gości