juz nie mam siły:(
w pracy dzis masakra...obie chodzimy jakby strute:(
pisalam juz gdzies indziej, ze od wrzesnia nie mieszkam z rodzicami tylko z narzeczonym ale mam kontakt z mamą bo razem pracujemy i nauczyłam jej gg wiec razem piszemy
wczoraj byłysmy razem na zakupach, ja wrociłam do siebie , ona do siebie, o 19 poszłam z narzeczonym na tance, mama napisała mi na gg ze wszytsko ok
ale klotnia wybuchła na wieczor, znów o byle pierdole, nnów ojciec szalał
teraz nie moge sie pozbierac
nie chce wracac do domu, bede sie bała czy znów sie cos nie dzieje
chyba oszaleje
jest mi z tego juz niedobrze
panika, strach ogromny, smutek, zlosc, zal