Siema Psycho,
Im dłużej Ciebie czytam, Psycho, tym bardziej w tym wszystkim widać, że masz ogromny problem ze stawianiem granic. W pewnym sensie nie pomagasz bo chcesz, tylko pomagasz, bo musisz. Tak jesteś skonstruowany - może jesteś DDA i w domu "mianowano" Ciebie na superbohatera, który wszystko załatwi, a może "wymyśliłeś" sobie, że jeśli będziesz dla wszystkich dobry, to wszyscy będą dobrzy dla Ciebie.
Pozytywne skutki Twoich pozytywnych działań naturalnie pozostają (i jest to fajne) ale sama postawa jest do natychmiastowego wyrzucenia do kibla i spuszczenia po niej wody.
Jeżeli nie zaczniesz stawiać swoich granic, w najlepszym przypadku spędzisz życie na robieniu czegoś dla innych i ciągłym zdziwieniu, że nikt nic nie robi dla Ciebie, a w najgorszym przypadku wpakujesz się w baaaardzo toksyczny związek z jakimś pojebem (sorry, adminie, sorry Regulaminie, hehehehe), który będzie Ciebie traktował jak pokojowego pieska. Oczywiście będziesz ŹLE traktowanym pokojowym pieskiem - czyli jak będziesz potrzebny, to usłyszysz jaki jesteś dobry i potrzebny, ale treścią będziesz tekst "do nogi psinko, ale już", a jak nie będziesz potrzebny, usłyszysz, że ta druga osoba "chce przestrzeni dla swojego ja", ale treścią będzie zwyczajny kopniak, wymierzony twardym butem w Twoją dupę.
Przemyśl jakiego życia potrzebujesz.
Jeżeli jednak chcesz zacząć SAM decydować o swoim życiu a nie tylko REAGOWAĆ na żądania innych, poszukaj jakiejś grupy dla współuzależnionych (to podobne mechanizmy), zacznij czytać w miarę mądre książki a generalnie bierz się do roboty.
Zacznij też pisać topic "jak pomóc samemu sobie"
i na dajmy na to kilka miesięcy zacznij się zajmować tylko SOBĄ i jeszcze ogłoś to wszem i wobec.
Kto zostanie, to ten przyjaciel, a kto odejdzie, to ten nigdy przyjacielem nie był, więc dobre życzenia dla tego kogoś na dalszą drogę życia, ale z Twojego życia niech się natychmiast wynosi.
pozdrowienia!
Maks