Katuś, Kochanie- to Twoje decyzje.
Wiesz dalczego teraz konsekwencja jest taka ważna? Wiem, ze wiesz... ale i tak napiszę...
Bo od trzech chyba miesięcy- karzesz mu odejść i prosisz żeby wrocił.
zamotałaś się strasznie
namawiałam cie ( tez od wielu miesięcy) na terapię, szkoda, ze nie przyjęłas wtedy tego, jako to, co Ci karzę...
Prosiłam Cie od poniedziałku, zebys wstrzyamała się z decyzja, żebys nie dokładała do pieca, ani do jego pieca, ani do swojego.
Katus, Kochanie- piec wybuchnął
. Stało się i się nie odstanie.
Teraz zostaje Ci tylko konsekwencja.
Może nie jest wszystko stracone, ale tylko moze
Podjełaś decyzje i musisz się jej trzyamc, bo inaczej nie zburzysz muru, w nim zostanie poczucie krzywdy...
Miałaś swoje ważne powody, on najwidoczniej miał swoje.
Jeśli teraz "odpuścisz"- uzna Cie za niezrownowazona księzniczke, ktora dla kaprysu go rani.
Jesteś tak strasznie zdesperowana, ja wiem, że walczysz o najważniejszą sprawę w życiu... ale teraz chyba pora na zaprzęgniecie zdrowego rozsądku do walki...
Emocjami nic nie zdziałałaś...
trzymaj się Katka
I przypominam o egzaminie... To juz dziś!
Trzymam kciuki