poszedl do sadu

Problemy związane z depresją.

Postprzez Sanna » 17 lip 2011, o 20:40

pozytywnieinna napisał(a):
wszyscy mowili, ze wlasne to inaczej, ale nie jest, za kazdym jej szalem mam ochote trzepnac drzwiami i wyjsc!



Wydaje mi się, że w takich sytuacjach dziecko wyczuwa Twoją stężoną wściekłość i niechęć . Wydaje mi się tak, bo mi się przypomina jak sama byłam dzieckiem. A Tobie nie?

Jeśli z różnych powodów ( to co wyniosłaś z domu+ naprawdę trudna sytuacja obiektywna) nie jesteś sobie w stanie poradzić ze swoimi nerwami, co na pewno ma wpływ na zachowanie małej, jesli z różnych powodów nie możesz rozwiązywać problemu ze sobą i dzieckiem ze specjalistą-terapeutą ( bo nie wiem co? brak odpowiedniej osoby z NFZ w Twoim mieście ? brak środków żeby na czas sesji Mała została z opiekunką), to może warto iść do psychiatry po leki?
Coś na wyciszenie i ustabilizowanie nastroju?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez pozytywnieinna » 17 lip 2011, o 21:39

sanna, po czesci masz racje, leki wyciszajace, ale problem jest tez taki, ze ja naprawde padam na pysk ze zmeczenia, z polaczenie z tym, ze nie mam kompletnie czasu, aby sie choc na 5 minut zrelaksowac, czy chocby w spokoju wypic kawe ma ogromne znaczenie.
wieksze szanse mam na to, ze wygram w totka niz, ze wyspie sie w weekend.
zapewnilam jej dzisiaj milion rozrywek i dziecko nie do poznania, wybawila sie, wyszalala, nawet ogolnie grzeczna byla, tylko jeden szal w zoo, ale to zmeczenie bylo.
tylko, ze ja nie mam sily na takie tempo zycia, a przynajmniej nie non stop. i tak strasznie mi dzis zal bylo, ze malzenstwa byly z dziecmi, albo babcie i rodzice i cale to uganianie sie rozkladalo, tak samo jak jadlysmy lody i patrzylam na rodziny, raz jedno jadlo obiad, to drugie pilnowalo i sie zmieniali, a ja nie mam nikogo, kto by mnie wspomogl i tak bardzo bym chciala poprostu jednego dnia usiasc i nic nie robic, ja czasem ze zmeczenia nie jestem wstanie utrzymac oczu otwartych :(
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez ophrys » 17 lip 2011, o 21:47

:pocieszacz:

Pozytywna co z mailem i ebookiem?
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Postprzez pozytywnieinna » 17 lip 2011, o 21:49

juz wysylam
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez ophrys » 18 lip 2011, o 17:54

[color=red][size=75]---------- 22:14 17.07.2011 ----------[/size][/color]

[quote="pozytywnieinna"]juz wysylam[/quote]
Pooooszło :)

[color=red][size=75]---------- 17:54 18.07.2011 ----------[/size][/color]

Pozytywna, takie coś znalazłam o krzyczących dzieciach. Od razu zaznaczę, że sama nie oglądałam, bo jakichś programów mi w kompie brakuje, ale Superniania w moim mniemaniu jest dość dobra.

http//vod.onet.pl/i-ty-mozesz-miec-superdziecko,i-ty-mozesz-miec-superdziecko-caly-czas-krzyk-i-pl,2458,1,4041,odcinek.html
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Postprzez pozytywnieinna » 18 lip 2011, o 21:30

jestem w bardzo kiepskim stanie :( mialam nieprzyjemna rozmowe w pracy, mam tego dosc, chodzi o moje obowiazki, nie zgadzaja sie z tym co mialam robic, czyli moim doswiadczeniem, a na dodatek w tych, co ode mnie oczekuja, nie mam kompletnie doswiadczenia, a nawet gdybym miala, to wykonywanie ich jest nierealne, ze wzgledu na zerowa inwestycje firmy. kilka razy stalo sie tak, ze dokladalam z wlasnych pieniedzy i dzis odmowilam kolejnego dokladania, co sie spotkalo z bardzo ostra reakcja szefowej, a mnie na to nie stac :cry: :cry: :cry:
oczekuje sie ode mnie cudu i dzis dano mi do zrozumienia, ze moja umowa nie bedzie przedluzona, wiec ledwo zyje z nerwow, z tamtego spotkania tez sie nie odzywaja.

za to maruda zminila sie nie do poznania, zero szalow, wiec albo sobota byla apogeum, albo chodzilo o zmiane niani. mysle, ze o to drugie bardziej, miala momenty zlosci, ale juz nie takiej, bo konczylo sie na tupaniu i zaraz przechodzilo, no i zdarzylo sie to tylko raz. niania tez powiedziala, ze jest wyjatkowo dzis spokojna, a wiec sie bala, ze znow cos sie zmienilo w jej zyciu i musze bardziej rozwazac kazda zmiane w jej zyciu, teraz tylko wyc mi sie chce, bo nie wiem, co bedzie w momencie utraty przeze mnie pracy :cry: :cry: :cry:

ide ryczec
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez marie89 » 18 lip 2011, o 21:41

Pozytywna..

jutro bedzie nowy dzień. Mam nadzieję, że lepszy.

Jesteś dzielną kobietą. Dobrą mamą. Będzie dobrze.

Trzymaj się.

Przytulam mocno.
marie89
 

Postprzez pozytywnieinna » 18 lip 2011, o 21:46

marie ciezko tak myslec, jak stale stoje na skraju i stale mam niepewna sytuacje z praca i to bardzo!

co zrobie jak strace ta prace ktora mama? a mam tylko tydzien wypowiedzenia? z czego bedziemy zyc? poprostu jakas makabra i tyle :(
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez Księżycowa » 18 lip 2011, o 22:00

Parszywy kraj...

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez pozytywnieinna » 18 lip 2011, o 22:10

kasiorku wiem, ze parszywy, ja wiedzac jakie mialabym obowiazki, gdyby byli szczerzy, to w zyciu bym tej pracy nie przyjela, a wiedzac jeszcze, ze jest na to zero srodkow, to tak jakby kasjerce kazac kupic kase fiskalna, abo najlepiej cala fabryke, to wtedy bedzie miala prace. :(

rozmawialam z kolega z branzy, chcialam uslyszec jego opinie na ten temat, czy wogole mozna cos zrobic w tym kierunku, bez gigantycznych nakladow firmy, powiedzial, ze absolutnie nie, bo sam w tym kierunku dzialal i stwierdzil, ze mam racje, ze tak to sobie moge stac na rzesach i tak nic nie zdzialam :( . oni oczekiwali chyba, ze mam rozdzke i pstrykne nia i juz wszystko zalatwione, a ja rozdzki nie mam. powiedzialam, tez, ze ja przeciez nigdzie nie mialam napisane, ze mam doswiadczenie w tym kierunku, ktory ode mnie oczekuja, a szefowa, ze przeciez moglam powiedziec, a to mialoby znaczenie w rozmowie kwalifikacyjne, no cholera, a skad ja moglam wiedziec, ze kompletnie zmienia moje stanowisko, lekarzem, ani weterynarzem tez nie jestem i tego na rozmowie tez nie mowilam, anispawaczem, ani milionem innych zawodow!

jestem zalamana :(
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez Księżycowa » 18 lip 2011, o 22:46

Nie jestem w takiej sytuacji jak Ty, ale też mamy ciężką i powiem Ci, ze im dłużej wszystko się pogarsza (a pogarszają nam się perspektywy z dnia na dzień), to jestem coraz bardziej wygłupiona czy spełnić zawodowe marzenia i przechodzić przez masakrę z tego powodu, czy zmienić zawód na bardziej komfortowy i mniej nerwowy i sobie spokojnie pracować ale czuć nie spelnienie, bo wiać z kraju w ciemno to głupota...

Myślałam, ze tylko w handlu takie absurdy mają miejsce :?

A szukasz może innej pracy?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Honest » 18 lip 2011, o 23:30

Pozytywna, bardzo mi przykro... nie bardzo rozumiem jednak oczekiwania, abyś dodawała do interesu ze swoich pieniedzy. To nie świadczy dobrze o firmie.

A z tamtej rozmowy może się odezwą. Trzymamy kciuki!

Możesz też iśc na L4...
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Księżycowa » 19 lip 2011, o 02:10

[color=red][size=9]---------- 02:06 19.07.2011 ----------[/size][/color]

Jest druga w nocy, jestem padnieta ale nie mogę zasnąć...

Właśnie sobie uświadomilam, że nie wiem kim jestem... nie wiem kim chcę być. Nie udało mi się spełnić marzenia kiedyś, zrealizowac pasji - tańca. Uświadomiłam sobie jakis czas temu, że mam nową znacznie mocniejszą i również jej nie zrealizuję. Najbardziej wnerwia mnie powód... brak pieniędzy, brak warunków... I nie wiem co jeszcze mogę zrobić, jaki inny zawód wybrać... nie wiem... za to wiem, że byłabym dobra realizując swoje pasje i nic z tego...


Jedyne co teraz przychodzi mi do głowy, to tyle, że niczego nie zrealizuję, nawet nie zmienię zawodu, bo ,,urodziłam się gorzej". Strasznie się z tym nie godzę a jednocześnie czuję się bezsilna. Same sprzecznosci mną targają, bo niby każdy mówi, że jeseś mloda i wszystko przed Tobą... taki paradoks, że niby mogę wszystko a wychodzi na to, że nie mogę nic.

Chcę cos zmienić a kiedy już się za to zabieram wszystkie furtki się zamykają.
Wpadłam w jakiś dół... Ł mi się pyta co mi jest a ja nie wiem... coś we mnie zgaslo... nie mam juz nadziei na zmiany. Próbowaliśmy wszystkiego, kazdej opcji...
Wypaliło się coś i nie umiem tego odbudować, nie widzę sensu tego co robię teraz ani pracy ani szkoły. Nie pozwoli mi to nigdy na zmiany i jan nie wiem czy chcę takiego zycia... różne mam mysli ostatnio w głowie :cry: :cry: :cry:

[color=red][size=9]---------- 02:10 ----------[/size][/color]

Przepraszam, wydaqŁO mi się że pisze na ,,jak się czujesz?"
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez blanka77 » 19 lip 2011, o 09:38

[quote="pozytywnieinna"]kasiorku wiem, ze parszywy, ja wiedzac jakie mialabym obowiazki, gdyby byli szczerzy, to w zyciu bym tej pracy nie przyjela, a wiedzac jeszcze, ze jest na to zero srodkow, to tak jakby kasjerce kazac kupic kase fiskalna, abo najlepiej cala fabryke, to wtedy bedzie miala prace. :(

rozmawialam z kolega z branzy, chcialam uslyszec jego opinie na ten temat, czy wogole mozna cos zrobic w tym kierunku, bez gigantycznych nakladow firmy, powiedzial, ze absolutnie nie, bo sam w tym kierunku dzialal i stwierdzil, ze mam racje, ze tak to sobie moge stac na rzesach i tak nic nie zdzialam :( . oni oczekiwali chyba, ze mam rozdzke i pstrykne nia i juz wszystko zalatwione, a ja rozdzki nie mam. powiedzialam, tez, ze ja przeciez nigdzie nie mialam napisane, ze mam doswiadczenie w tym kierunku, ktory ode mnie oczekuja, a szefowa, ze przeciez moglam powiedziec, a to mialoby znaczenie w rozmowie kwalifikacyjne, no cholera, a skad ja moglam wiedziec, ze kompletnie zmienia moje stanowisko, lekarzem, ani weterynarzem tez nie jestem i tego na rozmowie tez nie mowilam, anispawaczem, ani milionem innych zawodow!

jestem zalamana :([/quote]

A może powinnaś im przedstawić jakiś biznes plan przedsięwzięcia wtedy mogłabyś pokazać jakie sa koszty i przychody w danej dziedzinie. Niech sobie uświadomią, że sama praca nie wystarczy żeby coś rozkręcić.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Honest » 19 lip 2011, o 19:28

Pozytywna, jak się miewasz??? Odezwij się.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości

cron