---------- 14:53 17.07.2011 ----------
bylysmy w zoo, nie wiem czy plakac, czy sie smiac
rano powiedzialam, ze pojdziemy do zoo, mala w trzy sekundy stala z ubraniem, bez problemu wyszla, wsiadla do wozka, do zoo mamy jakies 15 minut drogi, wiec ogladalysmy wszystko po drodze. bylo ok. w zoo stalysmy 20 minut w kolejce, mala nawet nie zakwilila, caly czas jej sie pysk smial. w zoo wyjelam ja z wozka, z zaznaczeniem, ze jak nie bedzie sluchac to trafi tam z powrotem, godzine bylo super, bo nasze zoo jest fantastycznie zabezpieczone, wiec spokojnie szla, nie miala gdzie i jak wpasc, cofala sie jak jej kazalam, ogladala zwierzeta, nie przechodzila przez linki odgradzajace, tylko raz, to ja wyjelam z powrotem i nic nie powiedziala. potem trafilysmy do restauracji i kawiarni, zjadlysmy lody, mala grzecznie siedziala, potem chciala pochodzic, wiec lazila spokojnie ogladala i cud, wypilam nawet kawe, bez latania i szalu, bo tylko zawolalam, zeby wrocila, czy nie wspinala sie i reagowala, potem po godzinie poszlysmy dalej w strone mini zoo. no i szal! leciala przed siebie na oslep, zasmiewajac sie, nie reagujac na moje wolania, po 20 minutach powiedzialam DOSC i chcialam ja wsadzic do wozka, dostala SZALU, wrzeszczala jak opetana, jakies kobiety chcialy podejsc i mi pomoc, to jeszcze glosniej sie darla, w koncu podeszla matka i ojciec z jakims chlopcem, zaczeli mi opowiadac, jak ich syn majac tyle lat co mala tez robil takie sceny, tylko jeszcze wyzywal (obecnie wygladal na jakies 7-8 lat i bardzo spokojnego)
ten ojciec powiedzial, ze przejdzie, niech Pani poprostu sie nie da i przeczeka
, mala tak sie zasluchala, ze nagle wziela usiadla i znow zaczela sie zasmiewac, myslalam ze wyjde z siebie!
wyszlam wkurzona z zoo a ona jakby nigdy nic spiewala cala droge do domu, smiala sie i na lewo i prawo wolala "patrz" ale ten szal to byla desperacja ze zmeczenia, przyszlysmy teraz i mala juz spala po drodze do lozka, byla koszmarnie zmeczona.
nie wiem, czy mam sie smiac czy plakac, ze tylko jeden szal, czy AZ jeden. przygladalam sie tez innym dzieciom i tak prawde mowiac chyba jestem nieobiektywna, bo jestem zmeczona, mala wlasciwie byla tam jednym z najspokojniejszych dzieci. fakt inne nie wrzeszczaly, bo rodzice wogole nie reagowali, co rabia i gdzie sa ich dzieci, tak to ja chyba tez mialabym spokoj i tak wpadlam na pomysl, ze byc moze ja jej srubuje granice zbyt mocno, ze moze czasem wymagam zbyt wiele i robie za malo rzeczy, gdzie mala bedzie miala wieksza swobode. np. byla wniebowzieta, jak ja jeszcze na chwile wypuscilam na lake, leciala od konca do konca i z powrotem i byla w siodmym niebie.
i moze wlasnie w tym kierunku powinnam pojsc, wiekszej swobody!
a czort wpadl w pokrzywy
i nic nie powiedziala, dopiero potem zauwazylam, cale poparzone nogi, a tu jakos "ała" nie bylo
---------- 15:11 ----------
ja wiem czego okropnie bym pragnela i dla malej byloby tez super, CHCE NAD MORZE!
takie wakacje by sie nam przydaly i byloby suuuuuper, ale brak mozliwosci urlopu i finansowo
puscilabym mala na plazy i bylaby wniebowzieta, rok temu sie to sprawdzilo
wtedy tez przestawila sie na spanie do 9 rano, a nie do 5-6
uwielbia piasek i morze, no coz moze za rok