odszedl....

Problemy z partnerami.

Postprzez Abssinth » 16 lip 2011, o 00:52

ale z drugiej strony
jest we mnie też pragnienie idealnej, wiecznej miłości
forever and ever
patrzeć prosto w słońce
skoczyć z wodospadu
szaleć w ślubnej sukni

ale to jakby są marzenia mojej wewnętrznej dziewczynki
fantasmagoryczna część mnie



a teraz sie rozmarzylam....tez tak mam.

ale...chyba jakos za staro sie na to czuje
:/
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Księżycowa » 16 lip 2011, o 01:09

Wydaje mi się, ze jakos ludzie się bardziej przykładają do psucia niż naprawiania... :?

Tak jeszcze nawracając... staram sie zawsze mieć mgiełke do ciała, bo jak biorę prysznic rano (choć wolę ten wieczorny), to się balsamuje od razu, to na wieczór lubie się psiknąć, zeby coś ,,na sobie mieć" bez perfum czuje się jakbym nie była ubrana... ciekawe czy Ł by odczuł gdybym się nagle przesała na noc pryskać :P
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez biscuit » 16 lip 2011, o 07:06

---------- 05:44 16.07.2011 ----------

Abssinth napisał(a):a teraz sie rozmarzylam....tez tak mam.

ale...chyba jakos za staro sie na to czuje
:/

a może po prostu
racjonalna część naszej osobowości
zdaje sobie sprawę
że ślub jest wyłącznie wytworem KULTURY
a nie MISTYKI

homoseksualiści
domagając się prawa do zawierania związków małżeńskich
nie walczą o miłość
ale przeciwstawiają się wykluczeniu społecznemu

---------- 05:56 ----------

kasiorek43 napisał(a):na wieczór lubie się psiknąć, zeby coś ,,na sobie mieć" bez perfum czuje się jakbym nie była ubrana...

z drugiej strony ortodoksja higieniczna
może oznaczać lęk przed konfrontacją z sobą jako ludzką istotą
która się poci, brzydko pachnie, wydala itp.

oczywiście
nie jestem w kontrze do higieny
to tylko skojarzenie z innym jej aspektem

---------- 07:06 ----------

a poza tym
sama byłam kochanką żonatego faceta

po prostu
dla mnie papierek się zdewaluował
nie jest gwarantem
ani uczucia ani zabezpieczeń finansowych
a jedynie trudności przy rozchodzeniu się

i myślę sobie
że gdybym była w szczęśliwym i pełnym miłości związku
to chyba bałabym się to "zepsuć", ryzykując ślubem
:D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez ludolfina » 16 lip 2011, o 08:45

jeszcze jest zazwyczaj dodatkowy element, wg mnie w zasadzie istota istnienia malzenstw - dziecko. jego krzywda gdy rozpada sie rodzina.
ja nie ubolewam nad doroslymi az tak, ze im sie wiez rozpada, bardziej nad dziecmi, ze rozpada sie im struktura oparcia na rodzicach

wg mnie malzenstwa istnieja glownie ze wzgledu na potomstwo. dorosle osoby nie maja potrzeby bezwglednej byc z soba, ale dziecko ma potrzebe bezwgledna miec opiekunow rodzicow.

gdyby istnial kulturowy model takiej opieki bez struktury "rodziny", malzenstwa prawdopodobnie nikt by nie potrzebowal. mit trwalosci podejmujemy dla dobra dzieci,tak mi sie zdaje.
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Postprzez caterpillar » 16 lip 2011, o 15:52

---------- 15:48 16.07.2011 ----------

rozmawialam z moim facetem raz jeszcze na temat slubu i on nadal twierdi ze jemu to do niczego nie potrzebne ALE wymienil tez takie rzeczy ,ktore powoduja u niego opor ,
jak to nazwal "ceregiele z rodzina zalatwianiem , wystapienie publiczne" z jednej strony ok z drugiej jakby sie uprzec mozna slub wziasc i we 4 ke para + swiadkowie.

no to zapytalam co przemawia wedlug niego ZA... "no podatki, mozna placic nizsze podatki! Jedyny pozytywna zaleta slubu " :bezradny: ot romantyk mi sie trafil

---------- 15:52 ----------

czyli biscuite nasze zycie polega na poszukiwaniu odpowiednich genow....

no to juz zupelnie malo romantyczne ..myslalam ,ze troche ruszylismy z epoki kamienia lupanego :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Księżycowa » 16 lip 2011, o 16:01

Biscuit aż tak nie mam. Spoko :D

Ja nie mogłam w nocy spać i też sporo myslałam...

Doszłam do wniosku, ze mi ten cyrk nie potrzebny.
Choc moim marzeniem jest by ojciec poprowadził mnie do ołtarza, by zdążył z uwagi na to, że nasze ślubne możliwości długo nie dadzą nam opcji realizacji a ojciec wiemy, że jest chory, tylko nie bada się...

Poza tym jak przemyślałam sobie dla kogo ma być to wesele, ta cała impreza, wydanie masy pieniędzy na jedzenie, salę, wystrój sali... może widziałabym w tym większy sens, gdyby stosunki między nami były inne. Wesele robi się dla gości, by się podzielić szczęściem, dobrą nowiną... tylko jakoś ostatnio powiązałam sytuacje jakie się w przeciągu kilku dni wydarzyły i poczułam, że nie mam dla kogo, nie czuję potrzeby już... odechciało mi się, bo nie wiem kim jest moja rodzina...

Ł chce ślubu takiego typowego, kościół i wesele.... Ja go rozumiem. On jest najstarszy w rodzinie. Wiem, ze on nie ma akich problemów z bliskimi jak ja, że on chce tego...

Mam teraz trochę czasu na myślenie i marzenia o pieknym slubie, o szczęściu z naszego szczęscia, to tylko marzenia...
Uświadomił mi ten wątek, że to, co napisałam parę postów wcześniej to marzenia nie do zrealizowania a fakt jest taki, ze ja wewnętrznie nie mam sił na udawanie na właśnym ślubie przed swoją rodziną, która w ostatnim czasie powoduje moje zamknięcie sie w sobie :cry:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez sikorka » 16 lip 2011, o 20:03

cat, zauwazam u Ciebie dosc duza obrone instytucji malzenstwa :) az dziw ze jeszcze do Twojego nie doszlo.
no a tego swojego romantyka tos sobie sama wybrala - wiedzialas od poczatku, ze jemu niepotrzebny.
no i jakby nie bylo dodatkowe zabezpieczenie bys miala z racji bycia zona, bo jestes na jego utrzymaniu, wiec teraz (odpukac) jakby co to .... byloby nierozowo :?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez wiosenka » 16 lip 2011, o 21:01

Ale wam dalam dziewczyny do myslenia :lol: . Mnie juz odechcialo sie wszystkiego, po co wydawac sie za maz, jak pewnie bedzie rozwod, po co wiazac sie z facetem jak pewnie zostawi cie dla innej, jej.... nie moge co za pesymistyczne mysli mnie dopadaja,
wiosenka
 
Posty: 56
Dołączył(a): 9 lip 2011, o 22:39

Postprzez blanka77 » 16 lip 2011, o 21:03

wiosenka napisał(a):Ale wam dalam dziewczyny do myslenia :lol: . Mnie juz odechcialo sie wszystkiego, po co wydawac sie za maz, jak pewnie bedzie rozwod, po co wiazac sie z facetem jak pewnie zostawi cie dla innej, jej.... nie moge co za pesymistyczne mysli mnie dopadaja,


Weź może sobie kolorowankę i coś pokoloruj lub ulep coś z plasteliny to przestaniesz rozmyślac :lol:
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Księżycowa » 16 lip 2011, o 21:05

Żadne przemyślenia i wnioski o slubie nie zmienią faktu iż nie czuję konieczności ani potrzeby wyjścia za mąż obecnie...

Tak prawdę mówiąc nie mialabym na chwilę obecną chęci na przygotowania i cały ten zamęt...

Jest bosko jak jest i oby tak było w przyszłości po slubie jak jest teraz...
Wczoraj rozmawialiśmy i doszłam do wniosku, że wolę zyć bez slubu i żyć tak dobrze niż być po ślubie i wszystko miało by szlag trafić z powodu jakichś mechanizmów...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez wiosenka » 16 lip 2011, o 21:06

to nic nie da :((
wiosenka
 
Posty: 56
Dołączył(a): 9 lip 2011, o 22:39

Postprzez Sansevieria » 16 lip 2011, o 21:13

Kasiorek, nie daj sie zwariować :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Księżycowa » 16 lip 2011, o 21:17

Nie daje, skąd... ja nie pod wpływem tematu :wink:

Tak bardziej wewnetrznie... mam teraz sporo wolnego i głowę wolną od nauki i innych rzeczy, więc wszystko nie zrobione daje znać :?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez blanka77 » 16 lip 2011, o 21:21

Odnoszę wrażenie, że niektórzy ślub uważają za jakieś fatum ciążące nad związkiem. A to wcale nie jest tak. Ślub to pewnego rodzaju formalność, a związek to dwoje ludzi i od ich relacji, uczucia i dojrzałości zależy przyszłość, a nie od tego czy będzie ślub czy nie.

A poza tym ślub to nie powinien być uważany za koniec (uwieńczenie związku), ale on jest właśnie startem.

Ani wolny związek ani ślub nie da gwarancji powodzenia, niezmienności uczuć. To ludzie muszą pracować na dobrą przyszłość. Bo samo się nic nie zrobi. Sam związek czy małżeństwo nie rozpada się z powodu złej pogody.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez caterpillar » 16 lip 2011, o 21:38

---------- 21:35 16.07.2011 ----------

sikorko oczywiscie ,ze nie krytykuje ,
malzenstwa jest bylo i bedzie

i nie rozpaczam nad moim facetem wrecz mnie rozbawilo jego praktyczne podejscie :D

jest czlowiekiem zdecydowanie bardziej wrazliwszym niz ja wiec nie ubolewam na tym ,ze slub wziol by dla podatkow :) dla mnie sprawdzil sie juz dawno jako pratner i ojciec, wytrzymalismy 2 lata na odleglosc, wytrzymalismy mieszkajac ze soba, wytrzymalismy prawie 5 lat z dzieckiem bez wiekszego halo

a jakby sie sypnelo ,mam swoje wlasne mieszkanie i pieniadze, ktore z racji tego ,ze sa w innej walucie sa na oddzielnym kacie zalozonym jeszcze wiele lat temu, mam zawod , dwie rece..jednym slowem nie rozpaczam..poza tym sikorko ja planuje wrocic do pracy i to juz niebawem. moj facet nigdy w zyciu nie wypomnial mi ,ze nie pracuje bo sam wiedzial ,ze jest to niemozliwe badz nieoplacalne a i widzi jak wiele dobrego robi to dla naszego dziecka.

nie trzymam sie go kurczowo wrecz mozna by powiedziec ,ze nie boje sie,ze nie dala bym rady..wiadomo emocjonalnie bolesne
ale uwierz nauczylam sie zyc sama.

---------- 21:38 ----------

wiosenko kazdy ma swoja wizje zycie i powinien robic tak jak uwaza

skoro dla ciebie slub jest wazny, to bierz slub i sie nie ogladaj na innych

czasem to doswiadczenia ksztaltuja nasze poglady..byc moze za 3 lata bedziesz myslala inaczej ,teraz myslisz tak i rob tak.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 196 gości

cron