nowy etap?? czy aby na pewno??

Problemy związane z depresją.

Postprzez Ventia » 12 gru 2007, o 14:13

Masz do stracenia więcej niż myślisz, bo straciłabyś szanse na wszystko, na szczęście, radość, szanse, na wszystko. Teraz zawsze istnieje możliwość, że wszystko się uda w końcu, samobójstwo tego wszytskiego pozbawia....

Zresztą samobójstwo, a raczej jego próba zawsze może się skończyć jeszcze gorzej, uszkodzeniem wątroby, mózgu, kręgosłupa, zalezy od tego co się wybierze.... A wtedy kończy się na byciu roślinką zalezną od innych, która nie może nawet odebrać sobie życia... Tego chcesz?
Ventia
 

Postprzez kaśku » 12 gru 2007, o 15:03

---------- 13:59 12.12.2007 ----------

"Zresztą samobójstwo, a raczej jego próba zawsze może się skończyć jeszcze gorzej, uszkodzeniem wątroby, mózgu, kręgosłupa, zalezy od tego co się wybierze.... A wtedy kończy się na byciu roślinką zalezną od innych, która nie może nawet odebrać sobie życia... Tego chcesz?"

wlasnie tego sie boje Ventia i to mnie powstrzymuje, po prostu boje sie ze to sie moze nieudac, a niechcialabym skonczyc tak jak piszesz, to by bylo jeszcze wiekszym ciosem dla mnie ... , ale moze samo chociaz mowienie czy myslenie o tym pozwala na ujscie tej negatywnej energii ze mnie ...??

---------- 14:03 ----------

teraz czuje sie troche lepiej pod tym wzgledem ze mam wiecej energii ... udalo mi sie zwlec z lozka i zaczynam konczyc sprzatanie pokoju, tylko przydaloby sie cos zjesc, ale jakos niemam ochoty, wczoraj tez nic niejadlam ... ide wypic tylko kawe ...
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez Ventia » 12 gru 2007, o 17:38

Moim zdaniem mówienie o samobójstwie, czy myślenie powoduje, ze w każdym kryzysie zamiast szukać rozwiązania, zamiast wierzyć, że to minie, że to co się wydarzyło nie prezkreśla niczego, to my w każdej chwili zaczynamy myśleć o tym, ze chcemy umrzeć... Wiem coś o tym bo sama zaczęłam tak myśleć... Skupiam się nie na tym co potrzeba. A ja chce żyć i pewnie tak samo Ty, ale inaczej, więc zamist myśleć o śmierci, myślmy jak daną sytuację rozwiązać
Ventia
 

Postprzez kaśku » 12 gru 2007, o 23:26

dokladnie Ventia, masz racje zauwazylam nawet to ze dodatkowo sie nakrecam do tego, wczoraj pomogl mi w tym alkohol, nio ale ja zabardzo kocham zycie i naprawde niemoge je w tym momencie stracic, a takie chwile jak wczoraj mnie przerazaja, ale mam nadzieje ze wytrzymam i ty tez Ventia, damy rade i mysle ze wszystko sie zmieni na lepsze ... tego zycze wszystkim ...
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez Biedrona » 13 gru 2007, o 07:32

trzeba wierzyc, trzeba wierzyc zyciu, sobie, przeznaczeniu, temu, ze nic nie dzieje sie przypadkiem...
wiara, nadzieja, milosc.
noname, przytulam Cie mocno. bardzo.
te zle dni mina.
nie wiem czy potem bedzie tak bardzo bajecznie i kolorowo.
wszystko jednak zalezy od Ciebie.
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez kaśku » 13 gru 2007, o 23:28

czemu to wszystko jest takie trudne, cała ta terapi, naprawde niemam ochoty tego wszystkiego przechodzic ... na nowo przezywac, to wszystko jest takie trudne ... tak bardzo boli ... czy kiedys wreszcie przestanie?? czuje ze wzszystkich ranie a przedewszystkim moich bliskich, bo o nich mowie, przedstwaiam ich w swietle w takim jakich ja ich widze ... czy to jest wpozadku wobec nich z mojej strony?? mam wyrzuty sumienia ... jest mi smutno, czuje sie winna :( ...
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Poprzednia strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości